Na matematyce nie mogłem się skupić na żadnych zadaniach. Wszystko jakby wyleciało mi z głowy. Ciągle męczyły mnie słowa, które szatyn wypowiedział w moją stronę w czasie przerwy. Swoją drogą to nadal ze mną siedział, ale nawet nie raczył odezwać się ani jednym słowem. Rosé i Lisa widziały, że coś jest na rzeczy i tylko posyłały sobie od czasu do czasu wymowne spojrzenia, a rezygnowały z jakich kolwiek słów na ten temat. Nie często kłóciłem się z Jisungiem więc teraz to dla mnie nie co ciężkie, pomijając fakt, iż znamy się od cholernego przedszkola!
Koniec końców zmusiłem swoje ostatnie działające szare komórki, które w tedy działały i napisałem jakoś ten test. Mam nadzieję, że moje starania w tamtej chwili nie były na marne..
Wychodząc z sali zauważyłem Minho i Hyunjina, którzy stali nie daleko drzwi od naszej sali, w której teraz mieliśmy lekcje.
A ci to co tu robią?
Brunet standardowo posłał mi poważne spojrzenie, a Hyunjin posłał mi lekki uśmiech i zawołał mnie gestem ręki. To samo uczynił Minho w stronę Hana, który szedł zaraz za mną. Oczywiście musiał przyspieszyć i trącić mnie przy tym barkiem, na co tylko wywróciłem oczy.
-Hannie, cieszę się, że cię ponownie widzę!- Brunet ponownie tego dnia przyciągnął Jisunga w swoje ramiona.
Ileż można
-Coś się stało między tobą, a wiewiórem?- Hwang spojrzał uważnie w moją stronę.
-To już nie twoja sprawa, co chciałeś?- Nie mam zamiaru o tym z nim rozmawiać. Najchętniej zapomniałbym o całej tamtej sytuacji.
-Przejdziemy się? Muszę ci coś powiedzieć, a wiem, że teraz mamy lekcje nie daleko siebie.- Puścił mi oczko, na co zareagowałem prychnięciem.
-Prowadź.- Powiedziałem ironicznie wskazując na prosty korytarz przed nami.
-Panie przodem.- Mruknął i popchnął mnie na wprost.
-Hwang!
Czarnowłosy parsknął śmiechem i zaraz do mnie dołączył.
-Dobra, do rzeczy.- Westchnąłem.
-Jutro jest ten turniej, a dzisiaj mamy trening po lekcjach na sali gimnastycznej. Cheng powiedział, że możesz wpaść i zobaczyć jak to wygląda. Wie, że będziesz tym fotografem jutro i przypominam, że do jutra masz czas do podjęcia decyzji.
Cóż.. Nie lubię, gdy ktoś daje mi określony czas na odpowiedź. To dla mnie naprawdę ważna i dość mocno zmieniająca decyzja, a mam coraz mniej czasu na właściwe podjęcie jej.
-Zobaczę, co da się zrobić.- Odpowiedziałem cicho nie mając siły na dalszą rozmowę.
-Wiem, że to nie moja sprawa i wogule, ale wszystko git?- Posłał mi zmartwione spojrzenie.
-Ta.- Odmruknąłem i skierowałem swoje kroki w stronę dziewczyn, które stały już pod klasą z resztą osób. Jednak pod koniec odwróciłem się w stronę czarnowłosego. -Dzięki za informacje Hyunjin, napisze ci potem wiadomość czy dzisiaj będę.- Tym razem to ja posłałem mu lekki uśmiech, który on sam odwzajemnił.
„Nie doceniasz tego, co masz, Lee."
Potrząsnąłem lekko głową i podszedłem do blondynki i brunetki, które co chwila skanowły wzrokiem albo mnie, albo Hyunjina.
-Możecie mi powiedzieć, co wy robicie?- Jeszcze chwila, a przysięgam, że chyba wybuchnę.
-To nic takie- Wypowiedź Rosé została przerwana przez Lisę.
-Ostatnio coś trochę czasu z nim spędzasz.- Brunetka podejrzliwie na mnie spojrzała.
-Lisa!- Rosé pacnęła ją w ramię.
Przekręciłem oczami i wziąłem głębszy wdech.
-Chodzi o koszykówkę, tylko.- Odpowiedziałem im stanowczo. -I zacząłem z nim gadać dopiero od wczoraj.- Westchnąłem.
-No, ale przyznaj. Twój typ.- Brunetka uśmiechnęła się i wskazała ruchem głowy w stronę czarnowłosego.
-Lisa, na Boga! Daj mu spokój.- Rosé ponownie zainterweniowała. -Jeśli mu się spodobał to w końcu sam to przyzna! Nie naciskaj tak!
-Obie przestańcie.- Podniosłem nie co głos, co zwróciło ich uwagę. Chociaż muszę przyznać, że na słowa Lisy, ukradkiem spojrzałem w jego stronę z leciutkim cieniem uśmiechu.. Ale tego akurat nikt nie musi wiedzieć.
-Ludzie!- Beomgyu przybiegł do nas i zwrócił na siebie uwagę większości klasy.
-Co się stało Gyu?- Jedna dziewczyna się odezwała.
-Odwołali nam chemię i mamy lekcje wolną!
-Skąd ty to niby wiesz, co?- Rosé spojrzała podejrzliwie na ciemnowłosego.
-Od Soobina wiem.
-Zaraz się dowiem czy to prawda, dzisiaj rano jeszcze widziałam panią Yoon.- Yeri, czyli przewodnicząca klasy, wyszła na środek naszego małego zbiorowiska i ruszyła w stronę pokoju nauczycielskiego.
-Poważnie to powiedziałeś?- Spojrzałem na niego.
-Oczywiście!- Dodał ucieszony. Beomgyu to ta osoba, która najbardziej nienawidzi chemii.. Zdecydowanie najbardziej..
-Odwołali wam chemię?- Odwróciłem się w stronę głosu obok i ujrzałem czarnowłosą dziewczynę. Chyba jest ze starszej klasy..
-Ta- Ktoś przerwał mi wypowiedź..
-O! Hej Jennie! Najprawdopodobniej tak! A
co tam?- Lisa w ułamku sekundy znalazła się obok mnie i pomachała dla czarnowłosej.A więc to ta Jennie? Przecież Lisa nie za bardzo ją polubiła. Chyba..
-Cześć. Skoro nie macie chemii, a mąż Yoon to nasz nauczyciel od fizyki, którą mieliśmy mieć teraz, to może go też nie ma..- Głośno myślała.
-Czas pokaże.- Tym razem Rosé się pojawiła bliżej.
-Może będziemy mieć łączone lekcje, ale tym razem takie..
-Normalne?- Lisa weszła dla Jennie w zdanie, na co ta posłała jej lekki uśmiech.
-Dokładnie..
-O czym mowa?- Hyunjin znalazł się obok czarnowłosej.
Jeszcze tego tu brakowało..
CZYTASZ
𝐖𝐡𝐢𝐭𝐞 𝐑𝐨𝐬𝐞𝐬. || ℋ𝓎𝓊𝓃𝓁𝒾𝓍
FanfictionBiałe róże reprezentują przede wszystkim pierwszą miłość - piękną, czystą i niewinną. A kiedy zasypiamy, we śnie widzimy rozstanie. Ale to dobry sen, ale to dobry sen. bo się budzimy z niego. „Zakochani" Wisława Szymborska. O tym j...