-23- Silent

506 30 8
                                    

Dni wolnego mijają szybko, szybko i dziwnie. Od początku tego dnia mama chodzi jakaś zdenerwowana i trudno jest jej wypowiedzieć cokolwiek skierowane w moją stronę. Nawet odpowiedź na moje poranne przywitanie było przepełnione jej wściekłością z wyczuwalną nutą żalu. Nie pytałem o co chodzi, nie chciałem. Wiedziałem jednak, że cokolwiek to jest, i tak nie będzie chciała o tym rozmawiać.

Zabrałem swoje rzeczy i po szybkim spacerze tym razem spędzonym w samotności, byłem już w szkole. Gdy minąłem główne drzwi, gdzieś między uczniami mignął mi Han, który również ukradkiem spojrzał w moją stronę. Wyglądał na zestresowanego, dłonie mu się trzęsły, a jego zazwyczaj pulchna i zaróżowiona na policzkach twarz była blada. W pewnym momencie gdy znajdował się bliżej mnie, chciałem go zawołać, aby z nim porozmawiać, ale widać było, że się gdzieś spieszył. Z resztą nie sądzę, aby chciał ze mną pomówić. Jednak najbardziej zdziwiło mnie to czemu nie ma w jego zasięgu Minho? Ciągle ze sobą byli..

W momencie gdy brunet zniknął z mojego zasięgu wzroku moje myśli również. Po chwili udałem się pod salę, gdzie miałem mieć pierwszą lekcję.

*********

Na lekcji nie było Hana, przyszedł dopiero pod koniec. Oczywiście nie obeszło się bez ochrzanu od nauczyciela, ale widać było, że nie przejął się tym. Po prostu usiadł w swojej ławce tuż za mną i nie odezwał się do dzwonka. Jako pierwszy wyszedł z sali.

Gdy pakowałem swoje rzeczy ktoś położył mi rękę na ramieniu, była to jedna z dziewczyn z mojej klasy, Chaewon - przewodnicząca naszej klasy i szkoły.

-Felix, wiesz może co dzieje się z Hanem? Martwię się o niego..- Powiedziała z troską.

-Szczerze to nie wiem. Sam chciałbym wiedzieć.- Odpowiedziałem jej i już zaraz dziewczyna kiwnęła głową i odeszła.

Wychodząc z sali wziąłem telefon do ręki i wszedłem w wiadomości.

Ten, przez którego wiewiór stracił nos:
Odwołali nam lekcje
Prawie wszystkie, więc nie zbyt chciało mi się wstać
Piszę to, bo wiem że jesteś zdolny do szukania mnie wzrokiem po całym korytarzu:>

Prychnąłem.

Felix:
Spadaj

Odetchnąłem i udałem się w stronę szkolnych automatów z zamiarem wybrania coś do picia. Schodząc ze schodów ktoś na mnie wpadł. Był to nikt inny jak Taehyung.

-Oi, Felix! Cóż za przypadek!- Uśmiechnął się do mnie szeroko.

-Cześć- Odmruknąłem i wyminąłem go.

-Nie długo spadam do domu, mam mało lekcji dzisiaj. Nie chciałbyś potem ze mną gdzieś wyjść?- Niestety dorównał mi kroku.

-Wiesz.. Nie za bardzo mam dzisiaj czas.

-A to czemu?- Skrzyżował ręce i stanął przede mną. -No dawaj

-Nie- Przerwano mi.

-Powiedział nie.- Zza pleców doszedł mnie dziwnie znajomy głos. Odwróciłem się, a nie daleko nas stała Jennie.

-A ty to kto?- Brunet posłał jej ostrzegawcze spojrzenie. Dziewczyna podeszła bliżej nas.

-Jego dziewczyna.- Odpowiedziała stanowczo, a mój zszokowany wzrok spoczął na jej kamiennej mimice twarzy.

-Co?- Zapytaliśmy z chłopakiem w tym samym momencie.

-To. Nie ma czasu bo razem dzisiaj wychodzimy.- Dodała i szturchnęła mnie w ramie.

-Tak..?- Potwierdziłem nie pewnie nadal nie rozumiejąc do końca sytuacji.

-W porządku.- Brunet zmierzył nas wzrokiem i po chwili nas wyminął rzucając -Mam nadzieję, że do później, Felix. -I zniknął z naszego zasięgu wzroku.

-Jennie?! Co to miało znaczyć?- Zapytałem chaotycznie.

-A co? Wolałeś żeby ten słynny Kim Taehyung cię podrywał?- Zapytała z kpiną. -Wyluzuj.

-Jasne.. Wyluzuj.- Przetrałem twarz dłońmi.

-Idę po lekcjach do Lisy, aby przynieść jej jakieś przekąski, słyszałam że jest chora. Idziesz ze mną?- Czarnowłosa od razu zmieniła temat.

-Ta, źle się poczuła od ciastek Rosé- Parsknąłem. -Dzisiaj nie zbyt mogę, mam sporo obowiązków w domu.- Dodałem ze skruchą.

-Spoko- Odpowiedziała z uśmiechem i po krótkim pożegnaniu odeszła.

Co się dzisiaj wyrabia?

Finalnie wziąłem z automatu wodę i włożyłem słuchawki do uszu. Gdy wracałem na odpowiednie piętro, przed oczami ponownie śmignęła mi znajoma twarz. Han sprawnie mnie wyminął posyłając mi przy tym ukradkowe spojrzenie. Podążyłem przez moment za nim wzrokiem, ale ostatecznie zrezygnowałem, bo widziałem iż ten ponownie się gdzieś spieszy.

Temu to co dzisiaj? Zawsze taki był?

*************

-Mamo? Jesteś?- Zapytałem gdy wszedłem do domu.

-W kuchni.- Usłyszałem jej lekko zachrypnięty głos i udałem się w głąb domu.

-Wszystko w porządku?- Zapytałem gdy położyłem plecak na podłodze i usiadłem przy stole.

Odpowiedziała mi jednak cisza. Cisza, która przerywana była naszymi oddechami i dźwiękiem zegara.

Po nie całych pięciu minutach i mama zasiadła przy stole podając mi porcję obiadu. Odebrałem ją i po podziękowaniu zjadłem. Przez cały ten czas była cisza. Ta okropna cisza, w której nikt z nas nie wie dokładnie co ma powiedzieć. Między nami panowała dzisiaj naprawdę dziwna atmosfera.

Wziąłem plecak i udałem się do siebie, gdzie rzuciłem się od razu na łóżko i przymknąłem oczy. W momencie, w którym miałem udać się do krainy snów wybudziły mnie wrzaski matki.
Otworzyłem oczy i wstałem z zamiarem wyjścia z pokoju, aby zapytać się co się stało, ale przed samym chwytem klamki od drzwi usłyszałem urywek rozmowy, w której widocznie puściły jej nerwy.

-Przestań w końcu mnie nękać tymi telefonami! Rozwaliłeś nasz związek, a teraz chcesz go naprawić!? Czy ty wiesz jak było nam ciężko bez ciebie!? Nie próbuj nawet wyniszczać naszego dziecka tak jak to zrobiłeś z nami!- Po tym wiedziałem z kim rozmawia.

Tata.

Usłyszałem dźwięk zakończenia rozmowy.

Nabrałem większy wdech i mimo, że byłem gotów, aby wyjść i z nią porozmawiać, coś odebrało mi tą wolę. Czułem, jak powietrze staje się coraz to bardziej zgęstniałe, a łzy nie pohamowanie spływały mi po policzkach. Miękkie, a zarazem słone łzy, które po wybuchu emocji znalazły swoje miejsce do opuszczenia schronienia. Tak bardzo nienawidziłem tego uczucia. Tak samo jak ten dzień, w którym jedna kłótnia moich rodziców spowodowała rozłąkę emocjonalną nas wszystkich. Chciałbym znowu przeżyć te chwile, w których czuję się przez nich kochany. Tak samo jak ten mały chłopiec, który zawsze spędzał z nimi ich wspólną chwilę. Niestety dzisiaj, gdy te wspomnienia przychodzą, serce łamie mi się na tonę kawałków, których mało kto potrafi pozbierać. Moje zamglone spojrzenie skierowane zostało w stronę białych róż i naszyjnika z gwiazdką, które spoczywało obok nich.

***************

Macie trochę dalszych wyjaśnień odnośnie rodziców Felixa.

𝐖𝐡𝐢𝐭𝐞 𝐑𝐨𝐬𝐞𝐬. || ℋ𝓎𝓊𝓃𝓁𝒾𝓍Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz