Do szesnastej zostało mi jeszcze trochę czasu, gdyż była piętnasta dwadzieścia. Na szczęście nie miałem nic takiego bardzo ważnego do zrobienia jak tylko ubranie się w jakieś luźniejsze ciuchy i przygotowanie plecaka na jutro, co sprawnie uczyniłem.Nagle rozbrzmiał dźwięk dzwonka do drzwi. Zdziwiony zszedłem po schodach wyjrzałem na zewnątrz.
-Gotowy?- Lisa stała z uśmiechem na przeciwko moich drzwi.
-A co ty tu robisz?- Zapytałem zdziwiony i zaprosiłem ją do środka. -Myślałem, że jesteś już w drodze do kawiarnii.
-Stwierdziłam, że zajdę po ciebie.- Odpowiedziała pogodnie.
-Zaraz będę wychodzić, muszę tylko- Zaniemówiłem, gdy brunetka trzymała w dłoniach małe opakowanie.
-Chcesz jednego?- Zapytała z uśmieszkiem wysuwając opakowanie w moją stronę.
-Zero szlugów w moim domu!- Zabrałem jej paczkę papierosów i schowałem do kieszeni bluzy, co wywołało śmiech u dziewczyny. Spojrzałem na nią zdziwiony.
-Kupiłam je dla ciebie.- Poklepała mnie po ramieniu i udała się w stronę mojego pokoju. Zdziwiony ruszyłem za nią.
-Co?
-Ostatnio spięty jakiś jesteś, powinieneś się trochę wyluzować.- Mruknęła z rozbawieniem.
-Ale nie tym gównem, skąd ty to wogule masz, co?- Gdy byliśmy już u mnie, schowałem paczuszkę do szufladki obok mojego łóżka.
-Starsza znajoma mi kupiła.- Duma w jej głosie była mocno słyszalna.. -Poza tym, nie pamiętasz jak na początku liceum razem zapaliliśmy pierwszego papierosa?- Zapytała z rozbawieniem.
-Nie przypominaj mi nawet.- Zrezygnowany potarłem skronie.
-Dusiliśmy się prawie przez dwadzieścia minut.- Parsknęła. -Nie paliliśmy dłuższy czas, co nam szkodzi?
-Zdrowie.- Mruknąłem i wróciłem do poszukiwania mojego opakowania od aparatu. Zapomniałem go wcześniej schować.
Poznaliśmy się na początku liceum i to właśnie w tedy Lisa jako pierwsza zaproponowała spróbowanie. Zabrała potajemnie dwa papierosy od swojego starszego kuzyna i przyniosła je na drugi dzień do parku, gdzie zapaliliśmy przed szkołą. Czemu? Miał być sprawdzian z fizyki..
-Gdybyś faktycznie ich nie chciał to nie chowałbyś ich do szafki.-Burknęła.
-A przyjęła byś je spowrotem?
-Nie.- Odpowiedziała. -To prezent!
Parsknąłem tylko i finalnie schowałem aparat do futerału.
-Idziemy?- Zapytała wstając z mojego łóżka.
-Zapraszam do wyjścia.
**************
-Lix?- Po chwili ciszy jako pierwsza zabrała głos.
-No?
-Nie gadacie już z Hanem?
To pytanie sprawiło, iż na moment wstrzymałem oddech.
-Czemu pytasz?
-Nie wydajecie się już być tak blisko jak przed tem. To wina Minho, co nie?- Mruknęła cicho.
Zdziwiony odwróciłem głowę w jej stronę.
-Co masz na myśli?
-Zmienia go. Han już nie jest tą osobą, co wcześniej. Coraz mniej spędzał z nami czas, nie śmiał się już tak bardzo z nami i nie opowiada już tych swoich suchych żartów.- Zaczęła bawić się sznurkami od swojej bluzy.
-Przyznam ci rację, jednak to nie o to się dokładnie pokłóciliśmy.
-Kontynuuj..
-Właściwie to sam do końca nie wiem chyba o to, że poprostu to ja dostałem propozycję do wejścia do drużyny a nie on.- Westchnąłem.
-Zazdrosny?
-Na to wygląda..
-A zgodziłeś się żeby- Przerwałem jej.
-Żeby być w drużynie? Tak.- Odmruknąłem.
-Cieszy mnie to, nadajesz się. Masz dobrą kondycję. Sam kiedyś mi wspominałeś coś o koszykówce.. Z kimś ją ćwiczyłeś, co nie?- Zapytała.
-Z tatą.- Mruknąłem.
-Przykro mi, Lix.- Poklepała mnie po ramieniu, na co kiwnąłem głową. -Masz dalej z nim kontakt odkąd.. No wiesz..
-Odkąd od nas odszedł? Nie.- Dokończyłem.
Właściwie to Lisa jako jedyna wiedziała o mnie najwięcej. Zdecydowana większość sądziła, że tą osobą był Han, jednak to od początku brunetce mówiłem najwięcej mimo, że z Hanem znałem się najdłużej. On poprostu.. Miał też swoich przyjaciół, z którymi również spędzał czas. Ja byłem tym dzieciakiem, co raczej wolał siedzieć w domu.
-Hyunjin o tym wie?
-Dokładnie to o czym?- Zdziwiłem się, że o niego spytała.
-No wiesz, o wszystkim.. Ostatnio się chyba przyjaźnicie..
-Przyjaźnimy?- Teraz dopiero zacząłem analizować to, co było między mną a nim.. Właściwie to zaczęło się od koszykówki i łączonych lekcji. Niby kojarzyliśmy się ze wcześniejszych klas, ale nie aż tak, aby się przyjaźnić.. -W zasadzie to, sam nie wiem.. Ale nie, nie wie.- Odpowiedziałem.
-Powiesz mu?- Na to pytanie brunetka już nie otrzymała odpowiedzi. Przyjęła, że poprostu nie za bardzo jestem skory do rozmowy o całym tym temacie.
Zakończyliśmy tym samym naszą rozmowę, ponieważ i tak byliśmy już pod kawiarnią, w której siedziała już część naszych znajomych.
Szkoda tylko, że go tu nie ma.
Weszliśmy i przywitaliśmy się. Dobrze, że wybrali duży stolik przy którym mogło usiąść paręnaście osób. Na stoliku siedział kociak, który powoli zasypiał.
-Czekamy jeszcze tylko na Beomgyu i jego przyjaciela.- Rosé poruszyła znacząco brwiami, co wywołało u nas lekki śmiech.
-I na Hana.- Lisa wymieniła ze mną spojrzenia.
-I Minho.- Mruknąłem pod nosem.
*****************
Po nie całych dziesięciu minutach byliśmy już wszyscy.
Mam dziwne przeczucie, że to nie skończy się za dobrze..
CZYTASZ
𝐖𝐡𝐢𝐭𝐞 𝐑𝐨𝐬𝐞𝐬. || ℋ𝓎𝓊𝓃𝓁𝒾𝓍
FanfictionBiałe róże reprezentują przede wszystkim pierwszą miłość - piękną, czystą i niewinną. A kiedy zasypiamy, we śnie widzimy rozstanie. Ale to dobry sen, ale to dobry sen. bo się budzimy z niego. „Zakochani" Wisława Szymborska. O tym j...