IV 👑

941 47 1
                                    

Minęło trochę czasu, Louis z każdym dniem coraz bardziej przyzwyczajał się do nowego miejsca. Często rozmawiał z Harrym i próbował w nim wzbudzić swoje zaufanie, jednak nadal oczekiwał rozmowy z Anne, potrzebował jej.

Królestwo nadal nie zostało poinformowane o potencjalnym nowym królu, chociaż i tak chodziły już różne plotki. Na to miał przyjść odpowiedni czas. Anne poinformowała Tomlinsona, że nastąpi to dopiero po ważnej rozmowie, na którą tak bardzo czekał.

W dodatku Louis zauważył dziwne zachowanie Edwarda, widział jego wzrok, a szczególne wtedy, kiedy patrzył się na Harrego. Wtedy alfa czuła, że w jego organizmie zaczyna się gotować, rozumiał to zachowanie. W końcu Harry miał być jego omegą, jednak dziwiło go, że taki odruch poczuł już po kilku dniach obecności.

Starał się pomagać Harremu jak tylko umiał, dowiedział się, że ten nadal się edukuje i co dwa dni spędza kilka godzin w bibliotece razem z swoim nauczycielem. Kolejne zdziwienie Louisa. Kiedy dowiedział się o takiej sytuacji, od razu dał się do Anne dowiedzieć się kim jest jego nauczyciel.

Był betą.

Po tym odetchnął z ulgą i dopiero po tym obudził się, a nad głową zapaliła się czerwona lampka. To robiło się zbyt podejrzanie i szło nie w tym kierunku co powinno, chociaż z drugiej strony... było to idealne wyjście dla ich obu.

- Można? - zapytał, lekko otwierając drzwi i wychylając się za nich, a przy okazji spoglądając na plecy Harrego, siedzącego przy biurku.

- Można - poinformował, nie odrywając wzroku od czynności, którą wykonywał.

Wcale nie uśmiechnął się pod nosem, kiedy wyczuł zapach Louisa. Lubił go i czuł się przy nim naprawdę bezpiecznie i to chyba był jego główny powód. 

- Za chwilkę będzie obiad i stwierdzałem, że przyjdę po ciebie - uśmiechnął się, powoli idąc w kierunku Harrego. - Co robisz? - zapytał, nachylając się nad nim.

- Maluje paznokcie. Bardzo podoba mi się ten odcień różu - uniósł wzrok na niego i wskazał na buteleczkę.

- Omegi mogą takie rzeczy?

- A dlaczego nie? Żyjemy w wolnym królestwie, a nie w czasach dziewiętnastego wieku za rządów mojego dziadka. Lakier został po to wynaleziony, aby teraz omegi, a nawet alfy i bety mogły nim malować - pokazał na prawą już skończoną dłoń. - Tego dostałem jeszcze od taty, przywiózł go z Francji, niestety jest to mój ostatni, a u nas jeszcze ich nie ma...

- Ja nic nie mówię! Cieszę się z tego i mogę szczerze ci powiedzieć, ten odcień pasuje do ciebie idealnie - pokiwał głową, siadając na pobliskim łóżku. - Zaczekam za tobą, dokończ sobie w spokoju, a oni będę musieli na nas chwilę poczekać.

- Dokończę kciuka i zejdziemy, resztę dokończę później. Edward znowu będzie mieć do nas pretensje, spóźnimy się trzeci dzień z rzędu. Tego już nam nie wybaczy i będzie nas cisnąć do końca.

- Jak sobie życzysz. Zatem kończ i za chwilę pójdziemy - uśmiechnął się, zarażając Harrego, który na to przytaknął z uśmiechem.

Harry skupił się na paznokciu, a Louis zatopił w myślach, zawieszając wzrok na omedze. Starał się z każdym dniem łączyć nowe kropki i był już prawie pewny swojej wersji, o której nie chciał jeszcze mówić Harremu. Młodszy szybko uporał się z paznokciem i już chwilę później wstał, informując alfę, że jest gotowy, aby zejść do swojej rodziny.

♛ ⁚ ⁛ ♛ ⁚ ⁛ ♛

Podobna sytuacja. Edward obserwował ich przez cały posiłek, Harry w pewnym momencie miał już dość. Nie lubił jego wzroku, który był bardzo straszy i wcale nie potrzebny. To było oczywiste, że jeśli on jest zdrajcą to nie zostanie dopuszczony do władzy.

Coronation → larryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz