Dwudziesty maja, dzień, w którym miało rozpocząć się panowanie rodu Tomlinson w Wielkiej Brytanii. To miał być nowy początek, nowi władcy i upragniona emerytura Anne, która i tak miała im pomagać w panowaniu.
To miał być dzień, którego Harry bał się od samego początku.
Od samego rana czuł nerwy, nie potrafił się skupić i jednym słowem czuł się fatalnie. Wstał jeszcze przed wschodem słońca, nie mógł spać w nocy. Od momentu, w którym przyszedł po kolacji do pokoju czuł, że coś pójdzie nie tak, przez to też nie przespał nocy.
Miał wrażanie, że to on coś popsuje.
Nie wiedział co miał ze sobą zrobić, chciał poczytać, ale mało co mu to wychodziło. Chciał się przewietrzyć, ale na dworze było jeszcze chłodno, może ta temperatura była przyjemna, ale nie na zwykłą piżamkę, którą miał. W dodatku jego węch się powiększył, nawet na korytarzu czuł zapach Louisa, mimo, że ten był w swoim pokoju. Nic nie rozumiał i chciał mieć wszystko już za sobą. Właśnie takim sposobem przeczekał skulony na łóżku do godziny, w której do jego pokoju nie przyszła kobieta, która miała go przygotować.
Całość zajęła dobre dwie godziny, czyli do ślubu pozostała dokładnie tylko godzina, a do koronacji dwie.
Można było jakoś cofnąć czas?
- Niall ja nie dam rady - wyskamlał, spoglądając na starszego. - Ja nie jestem na to gotowy, zdecydowanie nie jestem na to gotowy! - panikował, przeskakując z jednej na drugą nogę.
- Jesteś. Nie wmówisz mi, że nie jesteś. Wychodzisz za swojego przeznaczonego! Powinieneś się bardzo cie-
- Jak? - zapytał, kasując go wzrok. - Jak mam się cieszyć, jak znam Louisa dopiero miesiąc? Jak mam się cieszyć z tego, że w wieku szesnastu lat, powtórzę... szesnastu lat! Mam zostać Luną, mężem i za dwa lata matką małych szczeniaków!?
- Nie panikuj, Harry. Naprawdę nie ma czego. Dasz radę, ja ci ze wszystkim pomogę. Mam zaufanie do Louisa i wiem, że będzie najlepszym alfą na całym świecie - uśmiechnął się, spoglądając na zestresowaną twarz omegi.
- Też mu ufam, bo... um, jestem w nim zakochany? - powiedział niepewne, choć było to bardziej pytanie. - Nie wiem, jestem zagubiony i tak źle się czuje!
- Źle się czujesz?! - jego brwi uniosły się, a na twarzy zagościł mały podejrzany uśmieszek.
- Nie myśl o tym, Niall! Po prostu się stresuje i dlatego, czuje jak cały się pocę ze stresu - westchnął, przymykając oczy. - Ile mamy czasu?
- Powinniśmy iść, ale najpierw pooddychaj, abyś się odstresował - zalecił łagodnie.
Harry wykonał kilka wdechów, które troszeczkę pomogły, ale kiedy wyszli na korytarz... stres wrócił z podwójną siłą. Zapach Louisa unosił się wszędzie i wręcz dusił bruneta, jeszcze ten zapach strasznie ciągnął go do alfy.
A on nie potrafił zatrzymać swoich nóg, a tak bardzo tego pragnął.
Czuł jak jego nogi robią się z waty, a oddech z każdą sekundą robi się szybszy, jeszcze pocił się niesamowicie. Nie mógł się uspokoić, nawet oddechy mu nie pomagały, a Niall cały czas był obok, ale to też nic nie dawało.
Wcześniej przyzwyczaił się do myśli, że niedługo zostanie mężem Louisa, ale nie wiedział, że w dniu ślubu tak szybko zmieni zdanie, bo nagłym sposobem tego nie chciał, choć był w nim zakochany.
On naprawdę zakochał się w dwudziestolatku.
Nagle drzwi otworzyły się. Ślub jak i koronacja miały być publiczne, przez to całe ceremonie musiały być wykonane przed zamkiem. Poddanych było tysiące, a w najbliższych rzędach stała jego rodzina, rodzina Louisa (prawdopodobnie, bo rozpoznał tylko jego rodziców i siostry) i również rodzina Michała, który przyjechał prosto z Włoch. Jego wzrok jednak zatrzymał się na Edwardzie, który był wciekły jak osa. Zestresował się jeszcze bardziej.
CZYTASZ
Coronation → larry
FanfictionKsiąże Harry miał świadomość, że prędzej czy później zostanie oddany obcej alfie, za którą będzie musiał wyjść, połączyć się i wspólnie z nią rządzić królestwem. Nie sądził jednak, że te bardzo poważne i odpowiedzialne zadanie nastąpi tak szybko, ja...