~|Rozdział 2|~

131 8 11
                                    

Nagle usłyszałem dzwonek do drzwi. Poszedłem szybko do wiatrołapu i przekręciłem zamek. Otworzyłem drzwi a moim oczom ukazał się.

Pov:Bakugo
Moim oczom ukazał się kurier. A ja już myślałem, że na przykład Kiri przyszedł mnie odwiedzić albo nie wiem ktoś z klasy no, ale czego ja się mogłem spodziewać przecież każdy ma mnie tylko za tego co się zawsze wydziera i atakuje innych. No, ale wracając.

-paczka dla Pani Bakugo-odezwał się kurier.
-Matki chwili nie ma w domu.
-czyli jesteś synem Pani Mitsuki?
-tak.
-podaj mi swoje imię.
-Katsuki Bakugo.
-okej to podpisz tutaj-facet dał mi jakiś rysik czy coś i tableta. Podpisałem się nie wiem.

Kurier podał mi paczkę i wrócił do pojazdu po czym odjechał. Zamknąłem spowrotem drzwi. Udałem się do kuchni i odłożyłem paczkę na blat. Ciekawe co jest w środku? Przecież to paczka zaadresowana do mamy nie mogę jej otworzyć chyba, że zrobił bym to tak, że by nawet nie zauważyła, że ktoś otwierał paczkę, ale jest też druga opcja mogę do niej napisać i zapytać czy mogę ją otworzyć (też tak macie, że jeśli jesteście sami w domu i przyjedzie kurier z paczką nie zaadresowaną do was to piszecie do mamy z pytaniem czy możecie ją otworzyć? Dop.Aut) wyjebane raz się żyje.

Wziąłem nóż i paczkę i poszedłem do salonu, położyłem paczkę na stoliku kawowym i przejechałem nożem po taśmie żeby dostać się do zawartości. Spojrzałem do środka a moim oczom ukazały się różne książki jakieś długopisy, teczki, a na samym dnie zauważyłem stroje erotyczne? Przynajmniej tak to wyglądało.

Szybko wstałem z kanapy i udałem się spowrotem do kuchni, odłożyłem nóż na swoje miejsce i wziąłem taśmie. Wróciłem do salonu zaklejiłem karton i wziąłem je w ręce. Udałem się na górę do sypialni rodziców odłożyłem paczkę na łóżko i od razu z tam tąd wyszedłem. Poszedłem jeszcze szybko do salonu po telefon i udałem się do swojego pokoju.

Usiadłem przy biurku i zacząłem odrabiać pracę domową z bohaterstwa. Skończyłem gdzieś około 22:46.

Wstałem, wziąłem telefon do ręki i położyłem się na łóżku. Założyłem słuchawki puściłem muzykę i zamknąłem oczy. Przez moją głowę zaczęły przypływać różne wspomnienia (wiem nikt nie pytał, ale pisząc też rozdział słucham muzyki i też przelatują jakieś wspomnienia) z moich oczu zaczęły lecieć łzy. W mojej głowie pokazało się jedno wspomnienie z gimnazjum jak kazałem skoczyć deku z dachu. Potem zrozumiałem to co powiedziałem i sam poszedłem na dach, usiadłem na krawędzi po jakimś czasie przyszedł tam też ten nerd.

Pamiętam dokładnie każde słowo z naszej rozmowy wtedy pierwszy raz od paru lat przeprowadziłem z nim szczerą rozmowę i po tym już go więcej nie gnębiłem.

Ugh kurwa nienawidzę siebie za to a na dodatek się w nim zakochałem. Głupie wspomnienia, chce o wszystkim zapomnieć i wymazać Izuku ze swojego życia bo on będzie miał wtedy lżej... Ale prawda jest taka, że ja nie potrawie żyć bez niego, bez tego pięknego uśmiechu, a on? On pewnie mnie nienawidzi za to wszystko co mu zrobiłem i nawet go jeszcze nie przeprosiłem... Kurwa.. czemu on zawsze musi za mną chodzić.

Co bym nie zrobił on zawsze za mną podąża, uśmiecha się do mnie a ja jak głupi chce go odtrącić żeby nie musiał się już ze mną męczyć, staram się żeby jego życie było lepsze a będzie wtedy kiedy mnie w nim nie będzie. Kurwa on nie potrafi się ode mnie odczepić... Czemu... Czemu on jest taki ughhh nie ważne co zrobię on i tak będzie się trzymał blisko mnie...

Po moich policzkach spływało coraz więcej łez. Miałem ochotę się do kogoś przytulić i wyżalić, ale nie mogłem tego zrobić bo nie mam takiej osoby któr- chwila przecież jest właśnie on....ale nie mogę....możesz to właśnie mu obiecałeś a on tobie, że jak coś się stanie to ma napisać albo powiedzieć.

Potrzebowałem go teraz i to w chuj, ale czy on zechce tu przyjść? Kurwa....może już jakoś wytrzymam do jutra....nie no kurwa raz się żyje.

Sięgnąłem szybko po telefon i zacząłem szukać w liście kontaktów ,,Deku,, szybko wybrałem numer. Jeden sygnał, drugi i w końcu odebrał..

-kacchan wszystko okej?-odezwał się Deku.
-Izuku...-to był pierwszy raz od paru lat kiedy tak to niego powiedziałem.
-kacchan wszystko okej? Gdzie jesteś?-mówił jak by że zmartwieniem w głosie.
-w domu...przyjedziesz proszę...?-mam nadzieję, że przyjdzie. To jest jedyną osoba przy której mogę pokazać swoje prawdziwe uczucia i jedyna osobą której mogę powiedzieć wszystko jedyna sobą której mogę zaufać...
-za 5 minut będę-i rozłączył się a ja odłożyłem telefon na szafkę. Zwinąłem się w kulkę a w głowie miałem jeszcze więcej myśli. ,,Co ja robię?,, ,,Przecież miałem już mu nie  zawracać głowy i się od niego odciąć,,
,,On cię przecież nienawidzi,, ,,może tylko żartował i nie przejdzie,, ,,tak bardzo potrzebuje się do kogoś przytulić..,, ,,a może by tak powtórzyć to z gimnazjum,,

Deku jako jedyny wie jak mnie uspokoić, przecież znamy się od dziecka on wie o mnie wszystko tak samo jak ja o nim wiem, że ma dobre serce i każdemu pomoże nawet mnie...nie ważne co mu robiłem on i tak mi pomagał.

Po jakimś czasie rozległ się dźwięk dzwonka do drzwi. Szybko wstałem z łóżka, zbiegłem na dół i otworzyłem drzwi. Moim oczom ukazał się deku. Kurwa myślałem, że nie przejdzie.

-kacchan co się stało? Czemu płaczesz?-gdy chłopak tylko wszedł do środka i zamknął za sobie drzwi ja od razu się do niego przytuliłem. Wiedziałem, że mogę to zrobić...bo przecież to deku prawda?
-odpowiesz?-w odpowiedzi przytulilem się tylko mocniej do niego.
-okej, nie musisz nic mówić..

Wiem, że pewnie będę musiał mu coś tam później powiedzieć, ale chuja z tym cieszę się, że pomimo tego wszystkiego co mu zrobiłem on chce tu jeszcze przychodzić i pozwolił mi się przytulić...

No siema trochę nie udał mi się ten rozdział, ale mam nadzieję, że jakoś się przeczyta i cieszę się, że chociaż 5 osób przeczytało rozdział 1 pozdrawiam wasz wszystkich..

Do następnego misiaczki

Czy on mnie kocha? (dkbk)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz