~|Rozdział 9|~

59 4 1
                                    

Pov: Izuku
Zdziwiło mnie to, że katsuki tak nagle wstała i wyszedł, przeszkadzało mu to, że jestem z Ochako? A może wręcz przeciwnie i jest zazdrosny o nią? Zastanawiałem się czy iść do niego ale jednak postawiłem mu dać trochę przestrzeni. Przykryłem się kocem i zasnąłem.

                                         *

Pov:Bakugo
Wstałem o 10 rano..po całej nocy płakania i słuchania muzyki na maxa, chciałem zastąpić ból psychiczny tym fizycznym jednak nie mogłem znaleźć żyletki a po za tym co mi to da..? Przecież to nie przyniesie żadnej ulgi i ranie tylko siebie wamawiając to sobie.

Zwlekałem się z łóżka i wyszedłem z pokoju udając się do kuchni, o tej porze wszyscy byli w szkole..nie będę tam iść, jeszcze zobaczę deku z tą szmatą. Jakbym tylko mógł ją zabić a jej ciało powieść sobie przed domem jako trofeum, ahhh jakie by go było piękne, zbyt piękne.

Otworzyłem szafkę i wyjąłem z niej moje tajne whisky, co mi szkodzi. Wziąłem też szklankę i nalałem do niej trunek. Odłożyłem alkohol do szafki i wróciłem do pokoju. Wyszedłem na balkon stawiając szklankę na stoliczku i oparłen się o barierki wyciągając papierosa z kieszeni, ostatni jaki miałem.. zajebiście, może itsuki mi kupi? (Zapomniałam wspomnieć, że katsuki ma starszego brata w tej książce) a chuj co mi szkodzi. Wyciągnąłem telefon z kieszeni i wybrałem numer do mojego wspaniałego starszego brata i czekałem aż odbierze.

-co chcesz skrzadcie?- odezwał się głos po drugiej stronie słuchawki.
-kupił byś mi papierosy?
-chuja a nie,papierosy to ty zobaczysz najprędzej po dwudziestce.
-proszeeeee
-nie bo jak rodzice się dowiedzą to mnie chyba zabiją
-ale i tak ich nie ma!
-nie, ogarnij się już z tymi papierosami! Nie pamiętasz co się stało ostatnim razem? A i oddaj mi moją bluze kurwikleczu.-i się rozłączył.

Co za chuj! Jak on śmie mnie wyzywać?! Pieprzony..jak ja teraz zdobędę ten złoty towar, ugh.. nienawidzę go. Wziąłem szklankę z whisky i zacząłem je pić, a co mi szkodzi? Chuj wszystkim w pizdy.

Tym czasem u deku..

Pov:Izuku
Kacchan nie przyszedł dziś do szkoły..może coś sobie zrobił..albo się...zabił...nie na pewno tylko zaspał..nie mogę przestać  o nim myśleć. Ugh gdy tylko zajęcia się skończą muszę do niego iść..tylko się upewnić, że wszystko z nim w prządku.

                                        *

Pov:Bakugo
Była już godzina 16:30 a ja stałem przed lustrem i krytykowałem sam siebie, najlepsze zajęcie świata. Rzygać mi się chce jak na siebie patrze. No ale..takie życie..nagle coś usłyszałem chyba pukanie do drzwi?

-prosze- odpowiedziałem bardzo grzecznie robiąc z siebie aniołka ale jak tylko zobaczyłem deku od razu powróciłem do formy diabła i nędznego grzesznika.
-czemu nie było cię w szkole? I co ty do chuja masz na sobie?!- um no jakby...miałem na sobie samą bluzę i bokserki...eghem...no i zakolanówki...
-nic..wyjdź z tąd
-nie, co ty robisz?
-przeglądam się w lustrze idioto
-nic sobie nie zrobiłeś?- Izuku podszedł do mnie bliżej i przytulił od tyłu.
-miałem taki zamiar ale nigdzie nie było moich żyletek..
-a czemu tak wczoraj wyszedłeś? Jesteś zazdrosny o Urarake?
-nie.. poprostu odleciało mi się z tobą spać, a tamta szmata mnie nie interesuje
-nie mów tak o niej

Patrzyłem dalej w lustro, obrażając siebie w myślach a Izuku wciąż przytulał mnie od tyłu..wolałbym jakby mnie brał od tyłu, co? Co ja pierdole, odbiło mi już chyba..coś mi się z głową stałą od tego alkoholu i papierosów, itsu miał rację, muszę przestać palić..ugh no dobra.

-kacchan..co ty robiłeś przez cały dzień?
-piłem, paliłem, spałem, płakałem, chciałem się zabić, znowu spałem, rozmawiałem z moim bratem, słuchałem muzyki i krytykowałem się w lustrze
-ja pierdole..serio? Czekaj..chciałeś się zabić?
-ja nic nie mówiłem, zapomnij
-katsuki..
-to się więcej nie powtórzy..
-oh skąd taka pewnos katsu?
-ugh...daj mi już spokój
-nie, idź do terapeuty czy coś
-chodze do psychologa..-przecież Izuku obiecał że mi pomoże...jestem ciężarem dla niego..?
-katsuki..ty płaczesz...?
-zamknij się! Ja nie płacze!-zacząłem szybko ocierać łzy ale one dalej płynęły..a myśli zaczęły mnie przytłaczać, znowu..

Izuku od razu mnie podniósł co mnie bardzo zaskoczyło, wtuliłem się w niego u zacząłem cicho szkołachć. Chłopak tylko delikatnie głaskał mnie po wsloach i starał się uspokoić..ale to nic nie dawało, nic nie pomoże na złamane serce a szczególnie osobą która je złamała..czułem się taki samotny i zagubiony..czemu wogóle muszę być jakiś spiwrdolony...

-już okej kat.. wszystko jest okej...
-nie jest Izuku...nigdy nie było i nigdy nie będzie!..jestem tak kurewsko zmęczony tym wszystkim, szkołą, rodziną, myślami, tobą i Uraraką, moją depresją i całym tym moim  spierdoleniem, jestem porostu porażką..nic nie potrafię w życiu osiągnąć. Mam problem ze złością przez co wszystkim się obrywa wokół..jeśli kogoś do siebie dopuszczę to i tak go skrzywdzę. Ja porostu....tak bardzo cię przepraszam Izuku...za wszystko tak bardzo przepraszam... zniszczyłem ci życie! Wszystko zniszczyłem...!
-kacchan nie, nie mów tak..nie przepraszaj..nie jesteś sam, okej..? Nie jesteś porażką. Jesteś porstru zagubiony...tak jak obiecałem pomogę ci nie zważając na nic..chce znowu zobaczyć jak się uśmiechasz..

Nie marzyłem teraz o niczym bardziej nic o śmierci..postru chciałem się zabić..

____________________________________________

,, hejkaaaa!,,

,,wróciłam do was, trochę mnie nie było ale no weny nadal brak i wiąże się to z chujowymi rozdziałami ale chyba nie jest źle,,

,,do zobaczenia misiaczki🩷,,

Czy on mnie kocha? (dkbk)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz