~|Rozdział 3|~

111 6 6
                                    

Pov:Izuku
Gdy skończyłem rozmawiać z katsukim przez telefon szybko założyłem buty i jak najszybciej pobiegłem do niego używając przy tym swojego daru. Gdy już stałem pod jego domem kliknąłem przycisk dzwonka do drzwi a już po chwili blondyn stał przede mną.

Gdy tylko wszedłem do jego mieszkania chłopak od razu się do mnie przytulił.

-kacchan co się stało? Czemu płaczesz?
-odpowiesz?-w odpowiedzi blond włosy chłopak przytulił się do mnie mocniej-okej nie musisz nic mówić.

Wziąłem chłopaka na ręce i poszedłem do salonu i usiadłem na kanapie i sadzając sobie kacchan'a (nwm jak to się napisze. Dop.aut) na kolanach. Chłopak od razu odskoczył ode mnie jak poparzony. Odsunął się aż pod sam koniec kanapy.

-p-przepraszam..-nie wierze w to co słyszę. Kartuski Bakugo pierwszy raz powiedział słowo ,,przepraszam" i jeszcze się zająkał no nie wierze w to.
-nie masz za co-w końcu mu odpowiedziałem. Przysunąłem się bliżej.
-mogę się jeszcze przytulić?..
-tak, nie musisz się nawet pytać.

Chłopak od razu się we mnie wtulił i zaczął znowu cichutko płakać. Zacząłem go głaskać po plecach.

-dziękuję, że przyszedłeś..
-nie ma za co-zamurowało mnie. Co się z nim stało? Że on taki spokojny jest i jeszcze używa słów ,,dziękuje,, i ,,przepraszam,, przeraża mnie to trochę, ale widać, że jednak ma gorszy dzień a tak wogóle to od dłuższego czasu coś się z nim dzieje.

Tak się zamyśliłem, że nie zauważyłem, że czerwonooki usnął. Wstałem, wziąłem go na ręce w stylu tak zwanej ,,panny młodej,, i poszedłem do jego pokoju. Położyłem go na łóżku i przykryłem jakimś kocem i wyszedłem. Zszedłem na dół. Położyłem się na kanapie przykrywając się kocem i usnąłem nie mal od razu.

,,rano,,

Pov:Bakugo
Obudziłem z bólem głowy za pewne od płaczu, z wczoraj pamiętam tylko, że przytulałem się do Deku. Wstałem z łóżka i wyszedłem z pokoju od razu udając się na dół. Poszedłem do kuchni i zobaczyłem Deku robiącego śniadanie.

-hej Kacchan-odezwał się zielonowłosy.
-ta hej

Odpowiedziałem i usiadłem do stołu. Wyciągnąłem telefon z kieszeni i zacząłem przeglądać Facebooka. Nagle deku postawił przede mną talerz z omletem. Odłożyłem telefon i z niechęcią popatrzyłem na danie. Wiem, że jak nie zjem przy nim wszystkiego to będę mieć tak trochę przejebane.

Wziąłem widelec i zacząłem jeść. Dasz radę, poradzisz sobie, musisz zjeść wszystko.

-a ty nie jesz?-spojrzałem na deku który robił coś na telefonie.
-już jadłem-odpowiedział dalej gapiąc się w telefon.

Gdy już zjadłem wszystko wstałem od stołu i odłożyłem talerz do zlewu. Zrobiło mi się nie dobrze więc udając, że wszystko jest dobrze poszedłem do łazienki i kucnołęm przy toalecie zwracając śniadanie. Wziąłem papier wytarłem buzię i wyszedłem z łazienki. Poszedłem spowrotem do kuchni.

-wszystko okej kacchan?
-yhm.
-napewno?
-tak
-okej, to ja już będę się zbierał-powiedział i poszedł do wiatrołapu. Szybko pobiegłem do niego szybko i złapałem za ręke za nim wyszedł z mieszkania-zapomnij o wczoraj. Tego nie było jasne?
-tak, jak coś by się działo to dzwoń-powiedział i wyszedł.

Zamknąłem drzwi na klucz i upadłem na ziemię. Kurwa żeby on nie powiedział o tym nikomu. Ufam mu..

No w końcu się wziąłem za ten rozdział. Nie miałam na niego pomysłu ale chyba mi się udało. Tak wogóle jak tam w szkole bo to już 4 dzień a ja już chora jestem, mam w następnym tygodniu dwie kartkówki i referat muszę napisać na historię. Mam nadzieję, że u was jeszcze nie jest tak źle.

Czy on mnie kocha? (dkbk)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz