rozdział trzeci

2.2K 135 11
                                    

Robi mi się słabo, nie jest dobrze. On jest blisko mnie, naprawdę bardzo blisko. Muszę często wypowiadać jego imię. Musiał mnie widzieć wczoraj, miałam założone swoje ulubione obcisłe jeansy!


Chodzę nerwowo po pokoju, przeczesując palcami włosy i kręcę do siebie głową. Robi się nie w porządku.


Ten ktoś czyni mi wodę z mózgu, pisze te wszystkie listy, te wszystkie czułe słowa. Próbuje mi dać do zrozumienia, że on mnie kocha, że pragnie mnie. Ale dlaczego on się ukrywa? Nie daje mi nawet żadnego kontaktu ze sobą.


Wyciągam wszystkie liściki, rozrzucając je po całym pokoju i zaczynam szukać wszystkiego co może mi chociaż pomóc w rozszyfrowaniu tożsamości mojego tajemniczego adoratora.


Nie chcę go nazywać adoratorem. Chcę znać jego imię. Chcę, żebyśmy mieli naszą słodką tajemnice. Chcę być jego, on sprawia, że jestem taka szczęśliwa. Czekam na jego wiadomości cały czas, a gdy je mam nie potrafię nawet opisać co czuję. Czuję się jak ktoś ważny, jak ktoś kto zasługuje na kogoś dobrego.


Nagle do mojego pokoju wchodzi Nat, a ja zamieram i od razu pcham wszystkie papierki pod łóżko.


- Hej skarbie, co tam ukrywasz? - chichocze pod nosem, a ja wymuszam uśmiech i mam ochotę zjeść wszystkie kartki, aby się do nich nie dorwał.


- Cześć, nic takiego.. stare notatki - mruczę, podnosząc się z ziemi i podchodzę do mojego chłopaka, całując jego policzek. Dziwi się, zazwyczaj całuje go z pożądaniem i kończy się to na jego małym problemie.


Cóż od kiedy pojawiła się ta tajemnicza osoba, która zawraca mi codziennie głowę i potrafi doprowadzić mnie do najpiękniejszego stanu zauroczenia jakie istnieje trochę się zmienia moja postawa wobec Nata.


- Wszystko w porządku, mała? - mruczy, a ja zauważam na jego szyi czerwone ślady. Zaciskam wargi i odsuwam się od niego, unosząc brwi.


- Z tobą widocznie jest bardzo w porządku - warczę, wzrokiem zjeżdżając na jego szyję. Nat widocznie rozumie o co mi chodzi, bo palcem dotyka lekko opuchnięte znaki na jego szyi.


- Oh.. wiesz, to nic takiego - mówi, uśmiechając się głupio. - Po prostu dostałem jakieś pieprzonej wysypki, drapałem się i zaczęło wyglądać to gorzej.


Udaję, że mu wierzę, bo nie mam siły nawet się z nim kłócić, a nigdy go nie nakryłam na żadnej zdradzie, ani przy żadnej dziewczynie. Chyba, że przy jego kuzynce, ale błagam.


- Czemu jesteś taka nerwowa, Northy? - pyta słodko, a ja przełykam ślinę, widząc jak wzrokiem zjeżdża na stos kartek pod łóżkiem. - Nie wstydź się.


Zanim się orientuję Nat kuca przy łóżku i wyciąga kilka kartek, zaczynając czytać niektóre na głos. Kurwa. Podbiegam do niego, szybko mu wyrywając, drąc przy tym w pół liściki od mojego adoratora.


- Co to jest? - parska mój chłopak, trzymając jeden z listów, a ja czuję jak na moją twarz wchodzi niemalże fioletowy kolor. Dociera do mnie fakt, że za długo wstrzymuję oddech.

Risky LoveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz