rozdział czwarty

2.1K 134 18
                                    

Siedzę pod Hollywood Sign, rysując dokładnie całą panoramę otaczającą mnie i sam napis Hollywood. Interesuję się malarstwem, uwielbiam przelewać wszystko na papier i nie, że się chwalę, ale jestem w tym całkiem dobra. Szkoda, że nikt się tym nie interesuje. Uwielbiam też śpiewać, ale kogo to obchodzi, ponieważ mam zostać lekarzem, prawnikiem, czy czego dusza moich rodziców zapragnie.


- Ładne - słyszę za sobą, od razu odwracając wzrok na chłopaka, stojącego nade mną. Serio? Życie mnie nienawidzi, bo chyba sami domyślacie się kto to jest.


Nie wiem co powiedzieć, bo po prostu tyle razy go spotykam, że to jest chore. Szczególnie, kiedy jest to nie w porę! Czy to was nie dziwi? Nie mogę spotkać osoby, z którą da się pogadać i nie wpada w napad agresji.


Najlepiej to chcę spotkać mojego adoratora.


- Zamurowało cię Leithold? - chichocze, siadając obok mnie, a ja marszczę brwi. - W porządku, to robi się dziwne.. możesz się odezwać.


- Ta.. ta, sorry. Dziękuje.


- Też interesuję się sztuką, może nie taką na papierze..


- Naprawdę? - przerywam mu zdziwiona. Naprawdę interesuję mnie to co przed chwilą powiedział.


- Kojarzysz może takie wielkie graffiti na Crenshaw? Na wschód od Chesterfield Square?


Kiwam głową, dając mu znak, że wiem o co mu chodzi. To jest najwybitniejsza sztuka jaką człowiek może zobaczyć. Różne znaki, wzory, rysunki są na starym budynku, robili to zamaskowani ludzie. Jest tak piękne, że rządy Los Angeles pozwolili to zostawić.


- Ja to zrobiłem.


- Co?! - krzyczę zszokowana. No ludzie! Justin Bieber robi takie rzeczy? Takie dobre rzeczy?!


- Tak - mamrocze. Czy on się właśnie wstydzi? - W sumie projekt jest cały mój, kilka chłopaków mi po prostu pomagało w tym. To jest kompletnie inna sprawa z tym co robię, to jest to co pozwoli mi się oderwać od wszystkiego, sztuka jest czymś cudownym.


- Zgadzam się z tym, ale jeśli nikt nie chce jej oglądać? Nie chcę zostać lekarzem - jęczę dziecinnie, patrząc w kartkę, a na twarzy Justina pojawia się lekki uśmiech.


- Wiesz, zrobiłem te graffiti, ale nie miałem na celu, aby ludzie to oglądali, czy oceniali. Zrobiłem to dlatego, bo to jest pasja, a ja jestem pochłonięty nią do końca. To jest coś co mnie jara.


Uśmiecham się delikatnie do niego, rozumiejąc co ma na myśli. Wcale nie jest taki głupi jak myślałam kilka dni temu.


- Czy twoje tatuaże to też twoje projekty? Znaczą coś?


- Tak, niektóre nawet sam zrobiłem - mówi, ale na jego twarzy pojawia się rozbawienie, gdy widzi moją minę. - Nie chwalę się, ale jestem dobrym artystą.

Risky LoveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz