Rozdział siedemnasty

1.8K 139 9
                                    

Justin.

Budzą mnie promienie słońca, które wpierdalają się centralnie na moją twarz przez ogromne okno. Mruczę coś pod nosem i siadam na łóżku, orientując się gdzie jestem. U North.

Mało pamiętam z dzisiejszej nocy, ale wiem, że dziewczyna przyjechała po mnie i zadbała. Nikt o mnie jeszcze tak nie dbał, a ona? Jest moim pieprzonym aniołem.

A właśnie? Gdzie ona jest.

Wychodzę z jej sypialni i zauważam ją. Jest w swojej koszulce i krótkich szortach, a jej entuzjazm czuć w całej kuchni, mimo, że mam kurewskiego kaca to mój humor jest o wiele lepszy. Ona stoi tam, tańczy do własnego rytmu, który sobie nuci. Na mojej twarzy pojawia się uśmiech, powiem wam jedno. Wiem, że wcześniej powiedziałem, że ją kocham. To prawda. Zakochałem się w niej jak skurwysyn.

Jedynie czego żałuję.. to, że chciałem jej powiedzieć o moich listach.

Nie jestem gotowy, a to jedyny sposób, aby powiedzieć jej co czuję i jak warta wszystkiego jest. Wiecie co mam na myśli!?

Nie dziwię się jeśli nie.
To wszystko jest popierdolone na mój sposób.

- Hej księżniczko - śmieję się, widząc jak wzdryga się. Podchodzę do niej i składam lekki, ale czuły pocałunek na jej policzku. - Dziękuję, Northy..

- Justin - zaczyna, a gdy wypowiada moje imię moje serce skacze mi do gardła. - Jest ci ciężko, a my.. zbliżliśmy się do siebie.. bardzo, martwiłam się, bo wiem, że cierpisz, a wtedy ja cierpię, zawsze będę tutaj, aby ci pomóc. Ale to było cholernie głupie co zrobiłeś i jestem zła na ciebie!

Czuję się teraz jak dziecko w gabinecie u dyrektora. Na karnym dywaniku. North dużo wprowadza w moje życie, potrafi mnie postawić do pionu, albo przynajmniej są takie pozory. Mojego życia nie da się w stu procentach doprowadzić do pionu. Chcecie wiedzieć dlaczego?

Mój ojciec.

- Pójdę się wykąpać - mówię do dziewczyny, a ona kiwa głową, wracając do robienia śniadania.

Stoję pod prysznicem i zastanawiam się.. w sumie nad wszystkim. Jestem tutaj u North, jestem jej tajemniczym adoratorem, a ja jestem tchórzem jeśli chodzi o uczucia, które muszę wyznać komuś prosto w twarz.

Pewnie jesteście ciekawi co zrobił mój ojciec?

Pf.

*flashback*

- Jeremy! - słyszę jakiś kobiecy jęk. - Oh kurwa! Tak! dajesz!

Co do cholery się tu dzieję. Idę na górę i marszczę brwi, wchodząc do sypialni moich rodziców.

- Co do kurwy?! - krzyczę, a mój ojciec przestaje dymać laskę i zatrzymuje się w jej dupie. Dosłownie.

- Wyjdź stąd, nie widzisz, że jestem zajęty! - mruczy, a ta blond zdzira patrzy się na mnie jak na idiotę.

- Idź do swojej matki, która gówno umie robić. O nią się martw! Chyba nic nie je od rana, sprawdź w piwnicy.

Co. Do. Kurwy.

*end of flasback*

To jest dopiero początek. Znalazłem moją mamę w piwnicy, co się później okazało, mój chory kurwa ojciec zamykał ją tam, gdy przychodziły jego kochanki.

Mój stary miał burdel. Moja mama była zmuszana, być jego "sekretarką". Liczyła pieniądzę, zatrudniała dziwki i takie tam, a mój ojciec je testował. Wtedy nie było Jaxona. To było kilka lat temu, a moja mama wtedy była już w ciąży.

Nie chciałem, aby mój brat wychował się w tak patologicznych warunkach (Nie, że co teraz ja funduję są lepsze), więc postanowiłem, że to ja zostanę głową rodziny. Zabrałem wszystkie pieniądzę, które były w zasięgu ręki i od razu wylecieliśmy z Kanady, szukając miejsca zamieszkania w Los Angeles. Na szczęście szybko się zaklimatyzowaliśmy.

Niestety. Spokój minął po narodzinach Jaxona, ten chory debil wrócił, a, że jestem głową rodziny to ją chroniłem. Poznałem chłopaków z The Most Wanted Crew, jest to teraźniejszy "gang", w którym jestem liderem. Narkotyki to nic. Ja morduję ludzi, ale tych zły. Jestem jak dobry-zły bohater. Jeśli wiecie co mam na myśli.

Mój tata nie wrócił po to, aby nas odzyskać. Wrócił po swoje pieniądzę. Jest teraz alfonsem, co chwile nowa dziwka, a ponoć, gdy zrobi im dziecko wypierdala na zbity pysk. Chuj.

Wracając do The Most Wanted Crew,
jest w nim Ryan, oraz inni moi kumple. Mam walkę z moim ojcem, który jest teraz naprawdę cholernie niebezpieczny, dlatego rozumiecie moje załamanie, mam go dość. Siedzi mi na karku, a ja staram się naprawdę chronić moją rodzinę przed nim, ale to nie jest takie łatwe. A to wszystko robię za plecami mojej mamy. Ona myśli, że dawno odpuścił.

Wychodzę spod prysznica cały spięty, owijam ręcznik wokół bioder i przeczesuje swoimi długimi palcami mokre włosy, opadające mi na czoło.

Patrzę w swoje odbicie i widzę kogoś innego. Nie wiem czy to dobrze, czy źle, bo mam jebanego kaca, ale jedno jest pewne, że North jest najpiękniejszą osobą w moim życiu, które dzięki niej nabiera kolorowych barw.

Kurwa.

Gdy mój ojciec dowie się o North, będzie miał mój słaby punkt. On nie ma zahamowań jeśli chodzi o mnie. Za te pieniądzę mógłby zabić każdego, szczególnie dziewczynę, która dla mnie tyle znaczy.

- Kurwa - mówię do siebie, uderzając dłońmi w blat umywalki. - Czemu ty robisz wszystko, abym cierpiał.

W sumie nie wiem do kogo się zwracam. Chyba do tego osobnika tam na górze. Jestem Chrześcijanem i wiem, że jest tam ktoś, ale ten "wszechmogący" ma mnie w dupie i cieszy go widok mojego kurwa chujowego życia.

Teraz wiem co muszę zrobić. Chronić North.

Ale przede wszystkim chcę, żeby w końcu była moja. Tylko moja, żeby była moją cholerną dziewczyną.

Wychodzę z łazienki i zauważam, że North nie ma w kuchni, więc idę do jej sypialni.

Ona jest tam i po prostu kurwa wypina się w moją stronę tym pieprzonym jędrnym tyłkiem. Może nieświadomie, bo ścieli łóżko, ale jednak to robi.

Pieprzyć to.

Podchodzę do dziewczyny i obracam ją w moją stronę, rzucając ją na łóżko. Nachylan się nad nią, a woda z mojego ciała kapie na jej rozgrzane ciało, jestem przy niej tak cholernie blisko, że przez moją mokrą kartkę piersiową jej koszulka jest już przemoczona. Wpijam się w jej usta, a ona odwzajemnia to, a jej wargi? Kurwa to coś idealnego.

- Justin - brunetka dyszy, a ja patrzę w jej oczy i zaczynam całować namiętnie jej szyję.

- Pieprzę to, North - warczę w jej skórę, zostawiając po sobie ogromną malinkę. - Pieprzę to, jesteś moja, okej? Kocham cię, nieważne co powiesz. Potrzebuję cię, nie tylko teraz, ale później, jako moją dziewczynę. North, bądź ze mną.. kurwa mać, pozwól mi być twoim chłopakiem, pozwól mi cię chronić i kochać..

****

Hej misiaki. Przepraszam, ale jak mówiłam, wyjechałam. Napisałam ten rozdział na telefonie, więc nawet nie chcę wiedzieć jak bardzo zły jest. Już niedługo North dowie się o sekrecie Justina, jesteście gotowi? Jeśli tak to gwiazdkujcie, komentujcie i piszcie o tym na swoim tt, pisząc: Risky Love

Rozdział może trochę nudny, ale macie historię z życia Justina.

@ / gomeznecessity

KOCHAM WAS

Risky LoveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz