Rozdział 21

269 15 9
                                    

[Harry]


Bardzo się bałem o Anę, ale wiedziałem, że stworzymy idealną rodzinę. To straszne, ze Ana nie może nacieszyć się naszym dzieckiem tylko dlatego, że jest w śpiączce. Wszystko bym oddał tylko dlatego żeby się obudziła. To moje największe marzenie, bo przecież nie dam rady bez niej...Nie może mnie zostawić samego. Nagle doktor Any wbiegł do jej sali i zaczął szybko sprawdzać coś na maszynach. Próbowałem dostać się do sali, ale nic z tego. Cały czas mnie wypraszali. Bardzo się bałem, ale nic więcej nie mogłem zrobić...Byłem bezsilny znowu...Co ze mnie za facet?! Po chwili podszedł do mnie doktor. Był zdenerwowany, a ja obawiałem się najgorszego.


-Możemy pójść do gabinetu? Tam spokojnie porozmawiamy.- zaproponował doktor.

-Nie! Nigdzie nie idziemy! Proszę mi powiedzieć tutaj! Co z nią?!

-Niestety nie udało się uratować pani Any, ale zostawiła dla pana list, proszę go przeczytać.

-Nie! To nie prawda?! To tylko pieprzony sen, prawda?! Przecież ona jest/była taka młoda, a nasza córka? Nie wierze!

-Proszę się uspokoić!- powiedział doktor

-Nie uspokoję się! Do widzenia!


Postanowiłem usiąść na krzesełku i się opanować chociaż nie było to łatwe. Po chwili przypomniałem sobie, że Ana zostawiła mi list. Postanowiłem go otworzyć. O to on:

Drogi Harry! Mam nadzieję, że czytasz ten list i myślami krążysz w spomnieniach... Bardzo chciałabym z wami teraz być, no ale trochę się skomplikowało (jak dałeś radę zauważyć) Mam nadzieję, ze dobrze zaopiekujesz się naszą córeczką i będziesz dla niej najlepszym ojcem na świecie! PAMIĘTAJ: Będziesz musiał ją rozpieszczać dwa razy więcej, ale bez przesady. Na zawsze będę w waszych sercach i proszę powiedz prawdę o mojej śmierci kiedy Melody będzie miała 10 lat. Co roku na moje urodziny odwiedzajcie mnie na cmentażu, bo wtedy będę wiedzieć, że nadal o mnie pamiętacie. Mam też do ciebie prośbę: NIE OBWINIAJ O WSZYSTKO LUKE'A .To nie była niczyja wina, tak po prostu tak musiało być. Teraz kiedy czytasz ten list, to łzy spływają ci po policzkach strumykami...nie okłamuj samego siebie, bo wiem że jesteś kruchy. Bardzo was kocham i pozdrawiam Ana.

Byłem załamany czytając jego zawartość. Jak to niczyja wina? To moja wina, Luke'a, to my byliśmy nieodpowiedzialni.

-Ana, wiem, że mnie teraz widzisz, widzisz, że jestem załamany, ale wiedz, że zawsze będę cię kochał!- powiedziałem szeptem.

Dating with footballer. -> Styles & HemmingsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz