Rozdział 19

251 14 2
                                    

[Julie]


Kiedy dotarłam do szpitała, to starałam się uspokoić Harrego, ale nie udawało mi się, to bo sama byłam załamana. Wypłakałam już chyba wszystkie moje łzy. Byłam zmęczona i bezsilna. To najgorsze uczucie na świcie! Moja siostrzyczka z którą znam się 18 lat i 9 mies. może umrzeć, a ja mogę jej już nigdy nie zobaczyć. Nie wierzę! To chyba jakiś koszmar. Czuje się winna za to co zrobiłam, bo to ja się pokłóciłam z Lukiem, a on wkurwiony wsiadłw to auto i pojechał. Nie wybaczę sobie tego jak jej się coś stanie. Poczułam wibrację mojego telefonu i go wyciągnęłam. Zobzaczyłam, że mam 5 nieodebranych połączeń od Luke'a. Postanowiłam odejść trochę dalej od Harrego i oddzwonić do chłopaka.


-H-halo?! Coś się stało Luke?!- zapytałam drżącym głosem.

-Powiedz lepiej jak tam z Aną. Co znią?!

-Walczy o życie i wiesz co? Zostanie mamą. Będzie mamusią. Będzie nią! Powiedz, że będzie! Kiedy bobasek będzie dorastać! Powiedz to! Powiedz...- po wypowiedzeniu ostatniego słowa zaczęłam płakać.

-Bedzie, kochanie. Jadę tam do ciebie!

-Czekam!- po wypowiedzeniu ostatniego słowa rozłączyłam się i usiadłam obok Harrego.


Bezwładnie upadłam na to krzesełko, a loczek mnie przytulił. Jak dobrze, że Ana ma w nim oparcie.


-Kto dzwonił?!- zapytał.

-Luke...Przyjedzie tutaj

-C-co?! On prawie zabiła Anę, a ty mówisz spokojnie, że tutaj przyjedzie?! Czego on chce?! Czy ty myślisz kobieto?! Zastanów się!!

-Harry! Spokojnie! - zaczęłam- Doktor idzie. Pójdę z nim porozmawiać.


Doktor był spokojny, ale i tak się bałam.

-Przepraszam!

-Tak Ana jest stabilna i silna, a dziecko zawitało już na świecie, jednak jest wcześniakiem dlatego znajduje się w innej sali i na razie nie można go odwiedzać. I tak możecie do niej wejść, ale po kolei.


Tego samego dnia nie odważyłam się wejść do Any, bo jeszcze się nie obudziła, a ja nie dałabym rady.


*Następnego dnia rano*


Wczorajszej nocy czuwałam nad Aną razem z Harrym. Kiedy Luke przyjechał, to mało by co się nie pozbijali, ale dałam z nimi radę. Pojawił się jeszcze w szpitalu Jackob, który się o wszystko obwiniał, a ja miałam tego dosyć! Wszyscy się obwiniają, a ja noc nie mogę zrobić.To jest straszne! Dzisiaj rano Ana się obudziła, a ja weszłam do niej i zobaczyłam ją. Uśmiechała się blado.


-Jestem ciocią.- powiedziałam


-Jesteś...


ooooooooooooooooooooooooooooo


Rozdział byłby wcześniej, ale skasował mi się EGHHH... , a teraz wyszedł mi krótszy xD W następnym rozdziale Ana pogada z Harrym...Jak myślicie będzie Happy?

Dating with footballer. -> Styles & HemmingsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz