twitter @dekliinacja + #dawkawatt
miłego czytania! ♡
Ze wszystkich rzeczy, które w ostatnich dniach sprawiły mi trudność, zdecydowanie najbardziej czasochłonną i oporową było wytłumaczenie Bryce'owi, czemu chciałam pracować bez umowy. Początkowo rozważałam podpisanie się zmyślonymi danymi osobowymi, jednak miałam na uwadze moje roztrzepanie i wolałam dmuchać na zimne. Choć pilnowałam się najbardziej możliwie, miałam też pełną świadomość, że spośród dwustu bezproblemowych sytuacji, pojawiłaby się też jedna, w której nie zareagowałabym na referowanie do mnie po tejże zmyślonej godności. Nie chciałam zatem używać żadnej konkretnej.
Pierwsze pół godziny rozmowy było nad wyraz irytującym odbijaniem piłeczki. Addamsa za grosz nie bawiły żarty o korelacji pomiędzy nim, a typem zatrudnienia. Szemrany typ bowiem nie chciał mnie zatrudnić w szemrany sposób.
Wyśmiewał moje tekściki o planowej rodzicom niespodziance. Choć nie poczuwałam się do bycia najgorszą w świecie aktorką, nie umiałam najwidoczniej okazywać tego, że na rodzicach mi zależało. Fakt, łatwiej byłoby mi w przeciągu dziesięciu sekund zmyślić życiorys od zera, niż wiarygodnie przyznać, że chciałam zrobić coś miłego dla mojej matki, jednak łatwość z jaką to odczytał, była dla mnie przerażająca.
Bryce jednakże zmieniał maskę w błyskawicznym tempie, gdy do gry wchodził płacz. Jego oblicze w przeciągu sekundy zmieniło się nie do poznania; nie było już surowe i chłodne, niesamowicie wręcz profesjonalne. Gdy łzy pociekły mi po policzkach, zmiękł. Patrzył na mnie, jak na wystraszoną dziewczynkę, której właśnie dokładano kolejnych problemów.
Właśnie wtedy wyrecytowałam, że pieniądze nie były mi potrzebne na niespodziankę dla rodziców, a do usamodzielnienia się. Nie kłamałam mówiąc, że rodzice traktowali mnie jak swoją zabawkę, jeśli tylko otrzymywałam od nich jakiekolwiek pieniądze. Prawdę powiedziawszy, nie skłamałam w większości rzeczy, które wtedy powiedziałam; kontekstu, co prawda, nie przedstawiłam, a ucieczkę przemilczałam.
Opowiedziałam, że budowanie oszczędności pozwoli mi szybciej się od rodziców odciąć, a jakakolwiek zalegalizowana umowa mogłaby im pomóc w stawaniu mi na drodze i uniemożliwianiu tego. Umowę dało się bowiem wyłapać, pracy na czarno – nie.
Uległ. Po tak wielu słownych potyczkach i rozciągniętej w czasie kłótni, uległ.
Na ludziach się nie znałam, ale Bryce – po pewnym czasie obserwacji – zdawał się po prostu ważniaka zgrywać. Bywały momenty, w których nieświadomie wychodził z roli; bawił się czym popadnie, uparcie obracając to w rękach, rzucał od czasu do czasu głupimi żarcikami, a w fotelu po dłuższym czasie rozmowy ledwo już właściwie mógł usiedzieć.
Niemniej jednak, minimum profesjonalizmu sobie nie odpuścił, jako iż rozmowę zakończył postanowieniem, że jedynie pierwszy miesiąc będę mogła przepracować na czarno. Przystałam na to, ponieważ byłam co najmniej pewna, że miesiąca to ja z nim nie wytrzymam. Podobała mi się część pracy związana z biurokracją, opiekę nad dzieckiem też będę w stanie zdzierżyć, ale... Nie wierzyłam w siebie i swoje możliwości; byłam pewna, że przy okazji pierwszej scenki w roli jego narzeczonej, po prostu zwieję.
Chciałam jednak spróbować i sprawdzić, gdzie znajdowały się moje granice. Byłam mimo wszystko świadoma bańki, w której siedziałam; bańka ta odcinała mnie od bardziej cielesnej części świata. Zbudowana była ze strachu, a umacniana przeszłymi traumami i wspomnieniami, które nie gasły mimo upływu czasu. Była wręcz niemożliwa do przebicia, o czym już zdążyłam się nie raz przekonać.
CZYTASZ
Dawka Śmiertelna
RomanceOsiemnastoletnia Nessa Spencer wreszcie decyduje się poprosić o pomoc, skutkiem czego zostaje wysłana do szpitala psychiatrycznego na przedmieściach rodzinnego Edynburga. Nie gości w nim jednak długo, ponieważ przez serię nieprzyjemnych wydarzeń wra...