16.12 ~*~ Szopka?

261 38 65
                                    

Na jarmarku był większy ruch niż zwykle. Święta zbliżały się coraz szybciej i Tae-hyung razem z Woo-sikiem i Bo-gumem uwijali się jak w ukropie. Brakowało Seo-joona. Niby była to tylko jedna para rąk, ale naprawdę to odczuwali.

Do tego Tae-hyung po wczorajszej kłótni w herbaciarni nie umiał się skupić. Źle wydał jednemu klientowi resztę i ten zrobił awanturę, drugiemu źle powiedział ceny, a jeszcze innemu zapakował na samochód nie tę choinkę, którą wybrał i też była draka. Niezadowolony, pogroził, że złoży skargę na uczelni. A wszystko przez wczorajszą sytuację. Tae-hyung nie umiał przestać o niej myśleć i był rozkojarzony.

— Tae! — zaskoczyła go Ha-eun znienacka. — Mama przysyła ci tym razem ciastka cynamonowe i twoim kolegom też — powiedziała przymilnie i uśmiechnęła się do Bo-guma.

Ten zrobił się czerwony po czubki uszu.

— Dzięki — bąknął Tae-hyung i odebrał torebkę z jej rąk.

Niezadowolonym spojrzeniem obrzucił Bo-guma, który natychmiast wziął się z powrotem do roboty.

Ha-eun zakołysała się z pięt na palce, chowając dłonie w kieszeniach kożuszka, w który była ubrana.

— Powiem ci coś w zaufaniu, mogę? — zapytała konspiracyjnym tonem.

Tae-hyung spojrzał na nią zbolałym spojrzeniem. Nie miał głowy do żadnych tajemnic, wyjątkowo ciężko znosił swoją własną.

— Co to takiego? — zapytał mimo wszystko.

Ha-eun uśmiechnęła się zawadiacko.

— Mama planuje zaprosić cię na święta — szepnęła piskliwie. — Przyszedłbyś?

Tae-hyungowi ugięły się kolana. Co miał jej odpowiedzieć? Natychmiast w myślach zobaczył JK'a. Po raz pierwszy mieli święta spędzić tylko we dwóch. Zawsze spędzali je z dziadkiem, a w zeszłym roku o dziwo spędzili je z ojcem JK'a. Nawet nie doszło do rękoczynów. JK oczywiście nie omieszkał wbić ojcu kilka szpilek pod żebra, ale mimo to było miło. W tym roku JK obiecywał coś specjalnego, ale w tej sytuacji...

— Jasne — przytaknął na wdechu, ale uciekł wzrokiem.

— Ale udawaj zaskoczonego, dobra? — poprosiła Ha-eun. — Bo jak mnie wydasz, to mnie ze skóry obedrze.

Tae-hyung poczuł się jak ten lis pod lasem w potrzasku i jak żołądek wiąże mu się boleśnie w supeł. Przytaknął skinieniem głowy i uśmiechnął się, jakby ktoś zmusił go do połknięcia czegoś gorzkiego. Jakby to jego łapa tkwiła we wnykach. Z tą różnicą, że jemu nikt nie miał ruszyć na ratunek. A już na pewno nie JK. Nie tym razem. Powiedział mu to wczoraj, jasno i wyraźnie. I choć ten wyrzut zabolał go do żywego, to nie mógł zaprzeczyć, że JK miał rację. Zawsze to wiedzieli, obaj, to JK był filarem ich związku. Fundamentem. Dziś czuł się bez niego niepewnie i wystraszony. Nie miał pojęcia, co ze sobą zrobić. Miał wrażenie, że za chwilę cały się rozsypie.

— Nie wydam cię, choć aktorem jestem kiepskim — obiecał półżartem. — A kiedy planuje mi powiedzieć?

Ha-eun wzruszyła ramionami.

— Nie wiem, ale słyszałam wczoraj, jak rozmawia o tym z tatą.

— Okej — przytaknął jej raz jeszcze i spojrzał na zegarek.

Wskazywał za kwadrans szesnastą. Kończył właśnie zmianę.

— Przepraszam cię, ale muszę lecieć coś załatwić — wyłgał się od dalszej rozmowy.

— Och — westchnęła Ha-eun. — Mama sądziła, że zjesz z nami obiad.

— Nie mogę, bardzo przepraszam — wyjąkał Tae-hyung.

Pięć minut później z sercem w przełyku szedł do mieszkania JK'a. Nie zastał go tam jednak, a kancelaria była zamknięta w soboty, więc pomyślał, że może znajdzie go w herbaciarni. Ruszył w jej kierunku. Nos schował w stójce kurtki, a ręce zaciśnięte ze stresu w pięści, trzymał w kieszeniach. Nie patrzył przed siebie zamroczony zdenerwowaniem.

Cały wczorajszy wieczór próbował się do niego dodzwonić, choć sam nie wiedział, co chciał mu powiedzieć. Znów przepraszam? To było za mało. Chciał mu powiedzieć prawdę, ale bał się i nie chciał go krzywdzić. Jakiego więc rozwiązania szukał? Pojęcia nie miał. To po prostu zabrnęło za daleko. Zbyt długo z tym zwlekał i teraz był przyparty do muru. Złość, którą czuł JK, była słuszna, ale nie sprzyjała całej sytuacji i teraz, gdyby mu powiedział prawdę, zraniłby go do żywego. Nie wiedział, jak to wszystko ze sobą pogodzić. A teraz jeszcze to zaproszenie. Jak niby miał z tego wybrnąć?

Zatrzymał się przed herbaciarnią. Westchnął ciężko i pchnął drzwi. Już od progu dostrzegł, że JK'a tu nie ma. Za to dostrzegł oczy Min-gyu, wpatrzone w siebie. Kiwną do niego głową na przywitanie, a on je odwzajemnił i przywołał go do siebie do baru.

— Cześć, nie przyszedł dzisiaj — powiedział, mając na myśli JK'a.

Tae-hyung przytaknął skinieniem głowy.

— Dziś sobota. Nie spotykamy się tu w weekend, ale szukam go, bo ma wyłączony telefon i nigdzie nie umiem go znaleźć — przyznał z zawodem w głosie.

Min-gyu przewiesił przez ramię ścierkę, którą wycierał filiżanki.

— Słuchaj — zaczął niepewnie, ale nie chciał owijać w bawełnę. — Ja wiem, że to nie moja sprawa, ale to, co się wydarzyło na jarmarku... — urwał, nie wiedząc jak ubrać to w słowa. — Czy tylko mnie się to wydało dziwne? O to się tu wczoraj pokłóciliście?

Tae-hyung uciekł wzrokiem.

— Nie wiem, o czym mówisz — bąknął i zaczął się odwracać do wyjścia.

Min-gyu od razu dostrzegł, że kręci i nachylił się przez bar. Złapał go za kurtkę.

— Czy ciebie coś łączy z Ha-eun? — zapytał wprost.

Tae-hyung otworzył szeroko oczy, jakby nagle sobie coś uświadomił i został złapany na czymś bardzo złym. Nie był jednak w stanie wykrztusić z siebie ani słowa.

Min-gyu zmarszczył brwi.

— Chyba wiesz, że mogę się tego dowiedzieć, bo znam Ha-eun, więc jeśli zdradzasz JK'a, to...

W spojrzeniu Tae-hyunga pojawiła się trwoga.

— Błagam, nie mów mu. To nie tak — stęknął. — Wszystko ci powiem, ale ty jemu nie mów, dobra? — poprosił.

A potem usiadł ze zwieszoną głową przy barze i opowiedział wszystko od samego początku. Min-gyu nie był idealnym powiernikiem, ale lubił JK'a i Tae-hyung wiedział, że właśnie dlatego go zrozumie. Co jakiś czas unosił brwi, a na koniec westchnął ciężko.

— O kurwa, ale szopka.

🎄🌲🎄🌲🎄🌲🎄🌲

Cyrk! Nie szopka! CYRK!

Do jutra, jak jeszcze macie siłę :D 

Sev.

Sev

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Say Yes || TaekookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz