Rozdział 25 [POPRAWIONY]

594 26 4
                                    

20 maja 2016 roku, Lot do Paryża

Jayden

Dziś, 20 maja, dokładnie rok po dniu, w którym poznałem Grace, zamierzam jej się oświadczyć. Myślałem o tej chwili od wielu miesięcy. Jednak każdy pomysł wydawał się zbyt zwyczajny dla tak niezwykłej kobiety jak ona. W końcu zrozumiałem, że najlepszym sposobem będzie powrót do początku naszej wspólnej historii. Tego dnia, gdy nasze życia się zetknęły, wszystko nabrało nowego sensu.

Pomysł wymagał współpracy niemal całej jej rodziny. Dziadkowie, mający za zadanie "zwabić" ją do Paryża, podjęli się misji z entuzjazmem. Rodzice Grace, moja mama i siostra również zaangażowali się, wyruszając w tę podróż w sekrecie. Grace nie wie, że są na pokładzie. Ona myśli, że ja jestem w drodze do Chicago z San Francisco, a ona sama musi zabrać Lucasa na wizytę u dziadków.

Po raz setny tego dnia wyciągam z kieszeni małe, welurowe pudełeczko, w którym skrywa się pierścionek zaręczynowy kupiony kilka miesięcy temu.

Pamiętam, jak wszedłem do jubilera tamtego dnia. Ilość pierścionków przytłoczyła mnie. Wpatrywałem się w gabloty, czując się kompletnie zagubiony. Na szczęście jedna z pracownic zauważyła moje zakłopotanie i pomogła. Po opisie tego, czego szukam, zaprowadziła mnie do osobnej sali, gdzie mogłem spokojnie obejrzeć kilka propozycji.

Gdy zobaczyłem ten jeden jedyny pierścionek, wiedziałem, że to właśnie on. Jego blask przypominał mi o świetlistych oczach Grace, które chcę widzieć przez całe życie. Pierścionek zdobiły lśniące okrągłe kamienie osadzone w subtelnej oprawie brukowej. Był idealny, tak jak ona.

Z rozmyślań wyrwał mnie dźwięk wiadomości: "Ładunek jest na pokładzie."

·⁀ ༄.°✈ ₊⭒˚。⋆

— Witamy na pokładzie lotu linii High Flights z San Francisco do Paryża — rozpocząłem przez mikrofon. — Z tej strony pierwszy pilot i kapitan tego samolotu, Jayden Nash.

Henry, mój współpracownik, przejął mikrofon, wypowiadając swoją formułkę, dając mi czas, by rozłożyć kartkę z przygotowaną przemową. Moje serce zaczęło bić mocniej, gdy uświadomiłem sobie, że zaraz wypowiem słowa, które zmienią nasze życie.

— Dzisiejszy lot jest wyjątkowy, szczególnie dla jednej osoby — powiedziałem po chwili. — Dla kobiety, która zmieniła moje życie dokładnie rok temu, gdy po raz pierwszy spotkaliśmy się na pokładzie samolotu. Od tamtej chwili nie było dnia, w którym bym o niej nie myślał. Tą osobą jest moja ukochana, Grace.

Wstałem z miejsca, gotowy, by opuścić kabinę pilotów i zadać to najważniejsze pytanie.

— Grace, sprawiłaś, że każdy mój dzień jest pełen uśmiechu, bez względu na okoliczności. Przy wszystkich obecnych na pokładzie zobowiązuję się do opieki nad twoim sercem. Pragnę być przy tobie w każdej chwili życia — na dobre i na złe.

Odkładając słuchawki na fotel, wyszedłem z kabiny pilotów. Na korytarzu stewardessy uśmiechały się szeroko, a niektóre zaczęły klaskać. Moje serce biło jak oszalałe, gdy zbliżałem się do miejsca, gdzie siedziała Grace. Pasażerowie zaczęli wyciągać telefony, dokumentując ten moment.

Gdy stanąłem przy jej fotelu, zobaczyłem, że Grace ma oczy pełne łez. Obok niej Lucas stał na siedzeniu, uśmiechając się z dumą. Pomogłem jej wstać, a potem uklęknąłem na jedno kolano.

Otworzyłem pudełeczko, pokazując pierścionek, który starannie wybrałem kilka miesięcy wcześniej.

— Grace Le Bon — powiedziałem drżącym głosem. — Czy uczynisz mnie najszczęśliwszym człowiekiem na świecie i zostaniesz moją żoną?

Grace zaczęła potakiwać głową, powtarzając cicho, a potem coraz głośniej:

— Tak... TAK!!!

Wsuwając pierścionek na jej serdeczny palec, poczułem, jak ogarnia mnie fala ulgi i radości. Wstałem, przyciągnąłem ją do siebie i pocałowałem. Wokół nas rozległy się brawa i okrzyki pasażerów. Lucas klaskał z zapałem, a Grace patrzyła na mnie, wciąż płacząc i śmiejąc się jednocześnie.

Tego dnia, na wysokości kilkunastu tysięcy stóp, rozpoczęliśmy wspólnie nowy rozdział naszego życia.

·⁀ ༄.°✈ ₊⭒˚。⋆

Historia zatoczyła koło 

Trajektoria Lotu [Zakończona]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz