Pomimo tego, że od świtu minęło już parę godzin, w lesie nadal było ciemno. Wierzchowce książąt oraz Luka drżały przy każdym choćby najmniejszym trzaśnięciu, a drepcząca za nimi spętana Luell kichała co jakiś czas. A do tego narzekała za każdym razem gdy wierzchowiec Faune'a do którego przywiązane były jej ręce za szybko szedł i że zedrze jej się skóra.

-Naprawdę! Czy u was w tej Florii też tak traktujecie kobiety?- mruczała.- To by wyjaśniało dlaczego żadna normalna nie chce u was mieszkać.

Kiedy skończyły jej sie tematy do narzekania, zaczęła opowiadać najbardziej niepotrzebne pierdoły, a ich ofiarą stał się Ambrose, który jechał dziwnie blisko dziewczyny.

-A wiedzieliście, że paznokcie wam rosną szybciej na waszej dominującej ręce? No wiem, pojebane, co nie? Albo jeszcze gdzieś kiedyś czytałam, że ważki mają sześć nóg, ale nie potrafią chodzić! Jakie jest twoje ulubione słowo? Bo ja chyba najbardziej lubię ,,szczękoczułki" albo ,,głowotułów". Wiesz jak zrobić fioletowy kolor? Bo ja ogólnie to lubię lawendę i chciałam sobie kiedyś namalować... A w ogóle to wiedzieliście, że zapach lawendy uspokaja? Bo mnie to tak średnio, mnie bardziej uspokaja zapach śniegu. I jeszcze cynamonu. Kurde zjadłabym bułki z cynamonem... czekaj, o czym mówiłam? A! Fioletowy! No więc...

-Możesz się przymknąć?!- mruknął znużony ale i czujny Faune.- Przez ciebie Ambrose się rozprasza i przegapimy nasz cel.

-Ale mi to wcale nie prze-

-Młody, morda.-mruknął Odyss nasłuchując. Błądzili tak od jakiegoś czasu, a wszystko dlatego, że gdzieś w tej okolicy znajdował się prawdopodobnie trzeci Naszyjnik. Luell wzięli ze sobą tylko dlatego, że:

a) Faune chciał wszcząć w jej sprawie przesłuchanie odnośnie tego jak przekroczyła granicę

b) Miała pomóc im przejść przez Puszczę tą samą drogą, którą ich znalazła

-Jesteście żałośni.- Luell przewróciła oczami. Rzuciła oskarżycielski wzrok w stronę Faune'a, którego koń znów zadrżał.- Widać że macie nudne życie, a ja tylko próbuję-

Jej słowa zagłuszył nagły, zbiorowy syk Faune'a, Odyssa i Ambrose. 

Floris rzucił się w kierunku brata, Luk zeskoczył ze swojego wierzchowca, a nadal spętana Luell patrzyła na to wszystko tylko ze zdziwieniem.

-Aha, okej. Oni tak zawsze, czy coś im już totalnie odpierdala?- zwróciła się do młodszego księcia Florii oraz do Lowella.

-To tu!- szepnął Faune, kiedy jego bóle się skończyły.- Naszyjnik!

Luk i Floris, a po chwili także Faune rzucili sie, by szukać starożytnego artefaktu. Odyss trzymał rękę na klatce piersiowej i oddychał ciężko, a Ambrose rzucał się w nerwobólach, ale bardziej wyglądało to na jego dramaturgię niż faktyczne skutki bliskości trzeciego Naszyjnika.

-To nie będzie trudne!- tłumaczył Lowellowi i swojemu bratu Faune.- Ten skurwiel gdzieś się tu chowa, a my jesteśmy o krok od wypełnienia naszej misji!

-Co im się dzieje?- Luell nachyliła się w stronę Odyssa.- Jak sie da, to bym też chciała trochę tego towaru, może podróż zleciałaby szybciej.

-Mam!- krzyknął Luk.- Mam!- nachylał sie nad krzakami tak, że prawie w nie wpadł.- Mam....!....Naszyjnik...?- uniósł na ręce wisiorek identyczny jak ten Odyssa, Faune'a i Ambrose. 

Jedyna różnica  była taka, że ten naszyjnik nie miał właściciela.
.
.
.
.
Cześć, myszki ☆
Mam dla was playlistę do tego opowiadnia, znajdziecie ją na moim Spotify (https://spotify.link/DXUU4rsO6Cb)
Pdt. Terra Matter
Miłego dnia/ nocy ㅎㅅㅎ

Córka Matki ZiemiiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz