Luk, Floris oraz Faune patrzyli z niemałym zdumieniem (a także nutą przerażenia), jak Luell wyciera zakrwawione ostrze o tunikę tuż nad stygnącym ciałem nimfy. Ze zdumienia wyrwało ich tylko stękanie Odyssa, ciągnącego za sobą ciało nieprzytomnego Ambrose'a.
- Jest cięższy niż sie wydaje -mruknął pozwalając księciu na opadnięcie na ziemię.- Jak to w ogóle moż-
Przerwał, zauważywszy zbliżającą się do nich Luell. Dziewczyna stanęła nad nimi i popatrzyła na nich z odrazą.
- Gardzę wami.
- Czyli mamy ze sobą coś wspólnego -szepnął Floris tak cicho, że wszyscy go zignorowali.
Faune wstał, otrzepał się i popatrzył na Luell z wyższością.
- Twoja ucieczka była karygodna! -wzniosły głos księcia koronnego odbijał się echem wśród drzew.- Jeśli myślisz, więźniu, że możesz sobie tak po prostu ucie-
- To moja wina, czy wasza? -zdenerwowała się dziewczyna.- Pierwsze słyszę, żeby to więzień sam miał się pilnować w niewoli!
Faune zmarszczył brwi.
- Nie toleruję nieposłuszeństwa. A wiesz czego jeszcze bardziej nie znoszę? -pochylił się nad Luell.- Pyskatych, nisko urodzonych-
- Dosyć! -przerwał Floris.- Zapominacie o najważniejszym. Księcia nie było w miejscu, które wskazywały Naszyjniki.
- To mnie właśnie niepokoi. -wtrącił Odyss.- Skubany musi wiedzieć, że go śledzimy. Nie przewidzieliśmy tego.
Z ziemi dobiegł ich niezidentyfikowany jęk ledwo przytomnego Ambrose'a.
- Więc co mamy robić? -zastanawiał się Luk.- Równie dobrze książę mógł po prostu tu przyjść, wyrzucić Naszyjnik i wrócić do Taronu by pomóc Tauritusowi w obronie zamku.
Faune wyglądał jakby bardzo poważnie się nad czymś zastanawiał. Cała grupa patrzyła na niego w milczeniu, oczekując finalnego werdyktu.
- Wymyśliłeś coś, bracie? -zagadnął go Floris po zdecydowaniu za długim czasie oczekiwania.
- Cisza! Nie, nic akurat nie przychodzi mi do głowy. A niech go diabli!
- A, może... -nieśmiało kontynuował jego brat.- Stwierdzimy, że nie mamy szans go znaleźć, więc dołączymy do ojca w Taronie i pomożemy mu w oblężeniu...?
Faune wyglądał na oświeconego.
- Ależ to świetny pomysł! Och, tak, słuchajcie, chłopaki, wrócimy tylko po nasze konie, spętamy mocniej naszego więźnia i-
Przerwał mu syk, dobiegający ze zwłok nimfy. Wszyscy odwrócili się w tamtą stronę i ku swojemu zdziwieniu, ujrzeli wymykającą się Luell. Dziewczyna stanęła, popatrzyła z wyrzutem na ciało nimfy i przeklęła.
- O nie, nie, nie! -Faune pośpieszył w jej stronę.- Drugi raz mi się nie wymkniesz!
Za nim ruszył Odyss i Luk, a na końcu Floris, ciągnący odzyskującego przytomność Ambrose'a. Luell zbladła lekko i zaczęła cofać się w busz. Nagle uderzyła plecami o coś twardego. Myślała, że to drzewo, więc próbowała je ominąć. Ale to coś, z czym się zderzyła nie było drzewem. Oddychało. Patrzyło na nią z góry, zmrużonymi i nieufnymi czarnymi jak kawa oczami.
Było mieszkańcem Miasta Driad.

CZYTASZ
Córka Matki Ziemii
Fantasy(opowiadanie 16+) Dawno dawno temu, na świecie była Matka Ziemia. Jej dzieci, cztery żywioł, stworzyły cztery królestwa. Woda stworzyła Aquarie, Ziemia Florie, Powietrze Skylie, a Ogień Tautorie. Owymi królestwami rządzili śmiertelni królowie, a każ...