*16* UWAGA DLA WRAŻLIWYCH

95 14 2
                                    

UWAGA:  Ten rozdział może być mocny dla osób wrażliwych na temat śmierci, bólu i samobójstwa. 

           Minęło kilka tygodni. Dość ciężkich tygodni. Rei wytrwale uczyła się życia i funkcjonowania w nowym środowisku, które wcale nie było wobec niej przyjazne. Nie wiadomo jak się starała nie potrafiła zmienić podejścia mieszkańców osady wobec niej. Nie mówiąc już o tym, że wszystkie czynności stały się znacznie trudniejsze przez opaskę. Kilka razy dziennie zdarzało się, że dziewczyna upuściła naczynie lub przyniosła nie tą rzecz, o którą prosiła ją medyczka. Jednak każdego dnia starała się być lepszą wersją siebie niż wcześniej.

        Z tego względu często kuliła głowę, w pokorze przyjmując słowa upomnienia. Nieraz na wierzch próbowała wyleźć jej duma Uchihów. W takich chwilach musiała mocno ugryźć się w język, żeby nie odpowiedzieć niemiło, obrazić się lub w inny sposób pokazać, że to nie jej wina, że znowu pomyliła korzenie ziół albo fiolki z lekami i proszkami i powinni się od niej odczepić. Wmawiała sobie, iż tak będzie lepiej i zduszała wszelkie namiastki negatywnych emocji.

      Stopniowo jej lista obowiązków zwiększała się. Pani Aoina nie litowała się nad dziewczyną w tej kwestii. „ Im szybciej się nauczy, tym lepiej" tłumaczyła sobie w duchu, gdy smarowała maścią na oparzenia kolejne zranione miejsce na dłoniach nastolatki. Czasem zdarzało się również na brzuchu i stopach, kiedy ta niechcący oblewała się gorącymi płynami lub niezbyt uważnie pracowała przy palenisku. Sporo prac domowych przypadło Rei. Trzepanie pościeli, pranie ubrań, przygotowanie miejsca do robienia posiłków i sprzątanie po nich.

     Tym zajmowała się poza pracą w lecznicy. Służyła za osobę do podawania i sprzątania. „Zabierz brudne bandaże", „Przynieś to i tamto", „Zamieć" i tym podobne. Rei starała się wykonywać polecenia sumiennie i dokładnie. Niestety, jedno się nie zmieniało. Nikt kto przychodził do kliniki, poza Hashiramą, nie zachowywał się w porządku wobec niej. Pacjenci i chłopcy na posyłki wlepiali w nią nienawistne spojrzenia. A one wyczuwała je. Czuła się jakby miała pracować z ogromnym kamieniem na ramionach. Stwarzały dodatkową presję, przez co zaczynała trząść się jak osika. Parę razy zdarzyło się, że dostała ataku paniki z tego powodu.

     Zdarzyła się nawet sytuacja, że potrzebujący zszycia rany ciętej pacjent nakazał wyjść dziewczynie. Mężczyzna powiedział z wyraźną w głosie wrogością, że nie życzy sobie, aby to "ścierwo" było świadkiem zabiegu. Rzucał przy tym na lewo i prawo wyzwiskami i groźbami. Dosłownie obrzucał błotem Rei, twierdząc, że takie coś nie powinno pracować w takim miejscu. I że w ogóle nie powinno tu być. Pani Aoina długo nie wytrzymała. Widząc drżący podbródek nastolatki wyrzuciła nieznośnego pacjenta. W przenośni i dosłownym tego słowa znaczeniu. W kilka sekund zatkała mężczyźnie usta watą trzymaną w dłoniach, złapała za ubranie i wyrzuciła z lecznicy. Chwilę później rzuciła mu pakunek z igłą i nicią. Bez znieczulenia.

─ Jeśli tak bardzo ci dziewczyna przeszkadza, sam sobie zszyj ranę ─ rzuciła wtedy ostrym, ale opanowanym tonem ─ Masz ostatnią szansę. Albo stulisz dziób i pozwolisz mi wykonywać moją robotę, albo możesz nigdy więcej nie pojawiać w moich progach ─ po tych słowach z hukiem zatrzasnęła drzwi i podeszła do niespokojnej istotki, która stała z rozwiniętymi bandażami na środku pomieszczenia i twarzą zwróconą do podłogi. Przytuliła Reigai mocno do siebie szepcząc czułe słowa wsparcia i głaskając ją po głowie.

        Mężczyzna wrócił. Patrzył spod byka na byłą Uchihę zabójczym wzrokiem, ale nie odezwał się. I podobnie było z większością mieszkańców. Plotki szybko się rozeszły, więc każdy ważył słowa jakie wypowiadał w lecznicy. Co wcale nie osłabiło wzrokowej nienawiści. A wręcz ją pogłębiały. Gdy medyczka nie patrzyła, wypowiadali ciche groźby lub utrudniali pracę.

Wygnana Uchiha | Senju Tobirama x oc [ BARDZO WOLNO PISANE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz