Rozdział 2.

302 15 2
                                    

~Ignacio~

Minęło tyle lat odkąd moja nienawiść do jedynej kobiety, którą kochałem wzrosła z każdym dniem. Zemsta jest jedynym rozwiązaniem dla mojego złamanego serca będę czarujący, aby rozkochać ją w sobie po raz kolejny i zostawić tak boleśnie jak ona to zrobiła. Zdradziła mnie nie pomogła tylko wsadziła za kratki jak może patrzeć na siebie w lustrze.

Wychodzę po dziesięciu latach na wolność czas zrealizować co planuje dla Alby. Kocham ją do szaleństwa tak samo jak nienawidzę. Przez ten czas, gdy siedziałem nawet nie przyszła do mnie oprócz brata, który w żywe oczy kłamał mi, żebym dał sobie z nią spokój. Oskar od zawsze coś do niej czuł tylko wiedział, że nie ma najmniejszych szans u Alby.

Poznaliśmy się przez wspólnych przyjaciół na imprezie sylwestrowej wpadła mi w oko od razu. I tak po kilku spotkaniach wiedzieliśmy, że to jest to czego szukaliśmy u drugiej osoby. Nasza miłość miała przetrwać wszystkie przeciwności, lecz stało się inaczej. Nie mogę sobie darować aż tak się pomyliłem co do niej.

- Ignacio stary nie mogę uwierzyć, że wyszedłeś.- wita mnie mój najwierniejszy przyjaciel.

Dzięki Roberto jeszcze się nie załamałem zawsze mogę na niego liczyć. O wszystkim wie, co chce zrobić nie za bardzo to pochwala, ale i tak mi pomoże. Oskar też zapłaci za fałszywe zeznania przeciwko mnie tak chciał mojej żony to teraz będzie ją miał dla siebie, gdy z nią skończę. Oddycham z ulgą, gdy wreszcie zaznam spokoju.

Znajdę wszystkich, którzy tak bardzo chcieli, bym znalazł się w więzieniu, a rodzony brat jest zdradziecką świnią.

- Mam dla ciebie informacje o Albie i to dość zaskakujące.. Ma dziesięcioletnią córkę.

Czy ja się przesłyszałem? To moje dziecko jestem tego w stu procentach pewny tylko, dlaczego mi nie powiedziała jak braliśmy ten nieszczęsny rozwód.

Roberto pokazuje mi zdjęcie małej jest taka piękna i widzę podobieństwo między nami. Maura, bo tak ma na imię zawsze chciałem tak nazwać dziewczynkę. Teraz to już bierze mnie kurwica, gdy pomyślę, że nie zna ojca. Kochanie w tym momencie przesadziłaś.

Poznam córkę pomimo, że tego nie będziesz chciała. Mam po co żyć dla niej i nikt mi nie odbierze mojego dziecka. Będę się starał, by mi zaufała.

- Czas odwiedzić moją kochaną żonkę.- mówię z chytrym uśmiechem.

Roberto kręci jedynie głową i rusza w stronę domu w, którym mieszka, lecz gdy zatrzymuje się przy miejscu zamieszkania mojego brata to jeszcze bardziej się wkurwiam. Tak szybko pieprzy się z moim bratem jak może..

Robi mi się niedobrze na samą myśl o nich.

Alba jest mi wierna wierze w to w końcu mamy dziecko o, którym marzyliśmy.
Cholera, by to wzięła jak mogłeś bracie sięgać po kobietę, która nie jest twoja. Ona zawsze będzie tylko moja nawet, jeśli nie jesteśmy razem. Pragnę jej nadal mój penis budzi się do życia, gdy tylko o niej pomyślę. Chcę ją pieprzyć, aby wybić Oskara z jej głowy.

Na razie poddaje się, lecz wrócę tu jeszcze i pokaże im na co mnie stać w końcu rodzina Dallas jest władcza.

- Zawieź mnie z powrotem do domu.- czas zobaczyć się z rodzicami, gdy wcześniej tam byłem nie zastałem ich.

Pojechali pewnie do firmy mojego brata przecież on zawsze był i jest dla nich najważniejszy, a ja jestem ich pomyłką, chociaż jako pierworodny powinienem mieć pierwszeństwo do ich majątku, lecz wszystko należy się Oskarowi, choć nigdy pieniądze nie były ważne w moim życiu liczyła się miłość, nawet teraz i tego nie mogę mieć.

Chciałbym, żeby to był tylko zły sen z, którego się obudzę u boku mojej Alby.

- Ignacio, bracie dawno się nie widzieliśmy.- mówi, gdy wysiadam z samochodu.

Jego parszywa morda działa mi na nerwy, gdy nie było w otoczeniu rodziców dostałby nauczkę, a tak to w myślach go morduje to takie miłe uczucie.

Uśmiecham się tylko ze złością w oczach, której nie widzi czy aż tak jest tępy.. Współczuje jak mogli rodzice wychować takiego idiotę.. Gdyby był moim dzieckiem chodziłby jak szwajcarski zegarek. Rozpieszczony synalek mamusia, bo Oskar to i tam to jaki on wspaniały.. Pierwsze miejsce w zawodach... Wszędzie na szczycie, lecz niedługo będzie na dnie.

- Jak dobrze, że jesteśmy razem i nie ma z nami tej przeklętej Alby.- kiedyś tak bardzo ją uwielbiała, nazywając swoją córką.

A teraz raptem jej nienawidzi za to co mi zrobiła sam przecież czuje te same uczucie, lecz na jej słowa bierze mnie złość, gdyby wiedziała, że to matka mojego dziecka to co, by zrobiła dalej ją tak obrażała, czy oszalała, by na widok wnuczki, a może cała rodzina wie, że mam dziecko i robią ze mnie durnia. Robiąc dobrą minę do złej gry.

Nie mogę słuchać ich tego ciągłego pierdolenia głupot, wstaje od stołu i idę do swojego pokoju chociaż tam będę mieć trochę spokoju.

Myśli przelatują przez mój umysł w zaskakująco szybkim tempie zatrzymując się na jednym słowie: "Na Zawsze". Twoja obietnica została złamana aż szkoda tylu zmarnowanych lat na ciebie, a mogło być nam jak w niebie.

Tylko ty mnie będzie jeszcze błagać, a ja ci tylko powiem: "Za Późno Kochanie", lecz moje serce dostaje fikołka, gdy tylko ją widzi muszę uśpić swoje uczucia do niej, bo to źle się dla mnie skończy i tym razem się nie podniosę nawet, gdy biorę prysznic myślę o byłej żonie czy mam na jej punkcie obsesje? Chyba powinien pojechać do kluby i wyrwać laskę z, którą spędzę niezobowiązującą noc, lecz coś mnie powstrzymuje czuje ukucie w serce, gdy miałbym pieprzyć inną kobietę, którą nie jest Alba.

Poszedłem pod prysznic, by się rozluźnić, ale to też nic nie dało. Ciągle przypominałem sobie nasz wspólny seks aż mnie przeszedł dreszcz. Kurwa myślałem, że już się wyleczyłem, lecz myliłem się moje serce bije tylko dla niej i żadnej tak nie pokocham jak jej.

Mieszkając w jednym mieście jak wymazać wspomnienia, które ciągle siedzą w mojej głowie. Zawsze chciałem nazwać swoją córkę Maura moja mała księżniczka tak bardzo, bym chciał móc cię już zobaczyć i przytulić. Poznać jaka jesteś czy bardziej przypominasz mnie, a może swoją mamę.

Siadam przy oknie, wyciągając zdjęcie, które jako jedyne przetrwało, bo resztę w złości spaliłem.
Byliśmy na nim tacy zakochani i nie wiedzieliśmy jaki los nas czeka, gdybym wtedy wiedział nigdy nie zacząłbym pracy w tym warsztacie i nadal miałbym szczęśliwe życie, a teraz przepełnia mnie zemsta i tylko ona się liczy. Nie spocznę póki znowu nie będzie moja.

Mój były wredny mążOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz