Rozdział 18.

141 18 5
                                    

~Ignacio~

Spokój, który odczuwałem był nierealny, jakbym narodził się na nowo. Odzyskałem całkowicie córkę, ale w głębi serca czegoś mi brakuje.

Wspaniałych poranków z kobietą i chyba pierwszy raz w życiu poczułem się tak staro, bo co ja niby mam? Pracę, dziecko, lecz nie posiadam żony z, którą mógłbym dzielić tą beztroskę.

- Tato pospiesz się, bo nie zdążę. - Maura została zaproszona na imprezę urodzinową do koleżanki i od rana suszy mi głowę.

Dziewczyna chce pochwalić się ojcem, który wcale nie jest taki święty na jakiego wygląda. Popełniłem w przeszłości kilka błędów i wstyd mi o nich myśleć, gdyby tylko Alba wiedziała to jeszcze bardziej byłaby załamana, niż zachowaniem Maury.

- A nie lepiej, żeby mama cię odprowadziła do Glorii? - pytam, choć znam jej odpowiedź doskonale przecież za żadne skarby świata nie zmieni zdania.

- Nie chce o niej słyszeć zrujnowała mi dzieciństwo.

- Mauro mama chciała dobrze powinnaś ją przeprosić za bardzo nas wszystkich miesiąc temu poniosło. Nie widzisz, że zaczęła wszystkich unikać, a co jeśli jej się coś stanie? Pomyślałaś o tym? - gram na uczuciach swojej córki, a sam jestem wszystkiemu winny.

To ja spowodowałem, że odebrałem jej chęć do życia powinien smażyć się przez to w piekle, ale ze mnie najgorszy drań.

- Ja chciałam jedynie, by poczuła się podle jak ja, gdy inne dzieciaki spędzały czas z ojcem zazdrościłam nim tego. - próbuje być twarda jak matka, łzy napływają jej do oczu.

- A teraz idź do mamy i ją przeproś mimo to, że zataiła przed tobą prawdę to, każdy z nas zasługuje na drugą szansę. Wiele razy Alba przymykała oko na twoje występki, więc teraz jest czas, byś pokazała jak bardzo cenisz jej wysiłek, gdy będziesz dorosła zrozumiesz, dlaczego tak postąpiła.

- Zachowałam się jak rozkapryszona Marina z mojej klasy. Mam nadzieje, że mam mi wybaczy. - wydmuchuje nos w chusteczkę i uśmiecha się pierwszy raz od dłuższego czasu.

Czy powinienem mieć pieprzone wyrzuty sumienia, bo to przecież przeze mnie matka z córką się do siebie nie odzywają, a nawet Alba zaczęła wszystkich nas unikać, jakbyśmy byli wini tego, że zjawiłem się po takim czasie.

Dlaczego więc nie znalazła sobie innego? Może czekała na Javiera, który swoją drogą ślinił się do niej jak małolat. Wielki panicz z dobrego domu, lecz to dziwkarz sam widziałem jak w wieku osiemnastu lat wychodził z klubu z dwoma kobietami w wiadomym celu udali się do jego mieszkania.

- Tato mamy nigdzie nie ma! - mówi załamana.

Gdzie ona mogła pójść o tak wczesnej porze i to na dodatek sama? Poszła pewnie do ojca przecież ociągała się ostatnio z pracą od miesiąca nie widuje Alby wcale. Zaczynam tęsknić za jej ciętym językiem staje się miękki czując te wszystkie emocje poprzez zdezorientowanie i głęboki smutek.

Latam jak psychiczny po całym mieście szukając najpierw w parku, by na końcu zatrzymać się przy restauracji, ale osobę, którą w niej zastaje całkowicie niszczy mi nerwy.

- Ignacio ile myśmy się nie widzieli, powinniśmy nadrobić stracone miesiące i lata. Jesteś jeszcze bardziej przystojny, niż wcześniej. Alba dalej tak samo jest wredna w stosunku o ciebie? - szydzi wiedźma, która o mało włos mnie nie omotała.

Mój były wredny mążOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz