Rozdział 6.

246 14 2
                                    

~Ignacio~

Spieprzyłem sprawę miałem zaczął ją uwodzić i pocieszać, ale mój nie wyparzony język zrobił swoje. Alba jeszcze bardziej się oddaliła ode mnie zostawiając samego. Przez chwilę czułem jakby mnie nadal kochała.

W tych zielonych oczach widziałem tak wiele uczuć: strach, cierpienie i miłość. Czuje się w tym momencie jak skurwiel, bo jak można zranić tak kobietę, która kiedyś była całym moim wszechświatem.

- Roberto możesz przyjechać pod szpital?- nie powinienem go tak fatygować.

Pewnie przeze mnie będzie musiał wyjść na chwilę z pracy, chociaż jego szefowa pozwala mu na wszystko, ale co się dziwić na kilometr widać, że na niego leci, lecz Roberto jest zamknięty na jakikolwiek związek wiele razy byłem ciekawy, co takiego jest z nim nie tak, gdyż dawno temu miał tuzin kobiet, które z chęcią się nim zajmowały, a teraz raptem żyje w celibacie jakoś nie mogę w to uwierzyć. Czyżby się zakochał? Wątpię skoro nie wierzy w miłość.

Chociaż, gdy w kraju była jeszcze moja siostra to Roberto był bardzo szczęśliwy. Zaczął mi wibrować telefon w kieszeni, wyjąłem go i przeczytałem wiadomość:

"Wybacz stary, ale tym razem Fernanda nie wypuści mnie z firmy".

Świetnie i tak do domu nie chce wracać, przeszedłem się do parku w, którym bywaliśmy, gdy sprowadziliśmy się do Madrytu. Każdego dnia siedzieliśmy na tej samej ławce.

Dziesięć lat później siadam na niej, ale sam ze smutkiem w oczach przelatują mi wspomnienia.

Rozrywa mnie w środku na myśl, że ktoś inny będzie jej dotykać, a moja córka nazwie obcego mężczyznę „tato". Wkurwiony wstaje i dzwonie do jedynej osoby, która zna Albę lepiej, niż jej rodzice. Nie pasuje mi nic jak siedziałem w więzieniu wiele razy widziałem się ze wszystkimi z rodziny, lecz nie z nią. Przekreśliłaby mnie tak szybko skoro wiedziała, że urodzi moje dziecko?

Jedna niewiadoma, a tak wiele słów ciśnie mi się na usta. Dlaczego? Co ja takiego zrobiłem, że mnie życie tak doświadczyło bardziej Oskar wpadał w kłopoty. Byłem starszym bratem, który pomagał mu przejść przez problemy, pierwsze miłość, lecz nigdy nie powiedział słowa: "dziękuje", miał charakter matki, która posiadając dzieci zyskała uznanie w oczach ojca, bo ma potomków do przejęcia firmy nawet za darmo jej nie chce. Wolę na wszystko zapracować sam.

Z Albą chcieliśmy żyć po swojemu bez żadnej presji narzuconej przez rodziców.

Ciągle jej imię jest zapisane w mojej pamięci nawet w więzieniu, gdy nienawidziłem tej kobiety to ciągle w snach wołałem ją "Moja Alba".

Wszystko zaczęło się komplikować, gdyby nie nasza córka już zemścił,bym się na niej, a tak to szkoda mi jest niewinnego dziecka, które ma tylko matkę, bo o ojcu nic nie wie.

Jest ze mnie kurwa taki tchórz martwiąc się o innych. Żal goryczy czuje w ustach, próbując go przełknąć, by nie mieć wyrzutów sumienia.

Czekam na nią dosyć długo nie widzi mnie ten fakt skoro ma wiele pacjentów jest świetnym weterynarzem, a szczeniak, którego znalazłem zadomowił się w domu do tego stopnia, że nie chce go oddać nikomu.

- Ignacio co się takiego stało, że napisałeś do mnie? Zastanawiałam się przez cały czas zanim tu dotarłam.- wyrzuć to z siebie śmiało, kiedyś się jej zwierzałeś ze swoich problemów.

Opowiedziałem Wendy co mnie gryzie i nie daje ciągle spokoju z każdym moim słowem robiła się coraz bardziej niespokojna jakby znała prawdę, lecz nie może jej powiedzieć, bo może komuś zaszkodzić będąc w więzieniu poznałem zachowanie ludzi i, gdy ktoś perfidnie kłamie nie patrząc mi prosto w oczy.

Dlaczego wszyscy uważają mnie za durnia naprawdę myślą, że nic nie widzę nawet Alba udaje, że wszystko jest dobrze.

Trudno im być ze mną szczery skoro tak poszukał źródła informacji, gdzie indziej.

Oskar z chęcią mi wszystko powie o ile mnie nie wkurwi swoim gadaniem o kobiecie, która go nigdy nie zechce, jeśli cierpi z chęcią w jego ramiona wepchnę Pilar idealna byłaby z nich para. Matka może, by wtedy skończyła ze swataniem mnie z każdą moją byłą partnerką, a nawet z córką sąsiadki Konstancją.

Moje życie zaczyna przypominać telenowele, gdyż kręci się koło mnie wiele kobiet, lecz tylko jedna ma miejsce w moim sercu.

- Ja nic nie wiem z dnia na dzień Alba zerwała kontakt ze wszystkimi.- to nie jest normalne zachowanie.

Zawsze bliscy byli dla niej najważniejsi, a teraz co raptownie wszystkim dała kosza, a gdzie podziała się jej szczerość i troska o innych.

Spędziłem wiele godzin na słuchaniu jakim jestem idiotą, że pozwoliłem jej odejść, a co miałem zrobić skoro straciłem do niej zaufanie. Nic już z tego nie rozumiem to wreszcie chciała mi pomóc jak mówi Wendy, czy jednak to kolejne kłamstwo.

I dlaczego do cholery czuję, że zaraz stracę ją wraz z moją córką.

Uczucie bólu nie mija nawet, gdy wchodzę do domu, bierze mnie atak paniki, którego nie mogę powstrzymać.

Czuję, że dzieje się coś niedobrego z moim dzieckiem, chwytam za telefon ostatkiem sił.

- Wendy.. Możesz jechać do szpitala.. Nie pytaj tylko zrób to.. Maura moja córka tam jest.- oddycham coraz szybciej.

Upuszczając telefon, który rozbija się o podłogę, huk z pokoju przywołuje domowników.

Matka, gdy widzi w jakim jestem stanie, dzwoni do zaprzyjaźnionego lekarza. Nie potrzebuje teraz żadnym badań tylko swojej rodziny.

***

Mierzy mi ciśnienie, które jest bardzo podwyższone. Rodzicielka trzęsie się wyklinając, że nie potrzebnie zawracam sobie głowę tą żmiją.

- Jak możesz tak o niej mówić to matka mojego dziecka.- krzyczę.

Jest zmieszana, czyli wszyscy wiedzieli o tym, że mam córkę i przede mną to ukrywali.. To już nie jest moja rodzina, która kiedyś kochała mnie. Teraz widzę tylko zawiść w ich oczach. Wstaje z miejsca nie zostanę tu, ani minuty. Ojciec nic się nie odzywa najwidoczniej popiera słowa swojej żony to boli, że rodzice wolą Oskara, bo ja byłem inny. Chciałem sam zapracować na swój sukces i mieć prawdziwą kobietę, która będzie dumna, że ma takiego faceta jak ja.

Wszyscy się ode mnie odwrócili mój brat, który chce położyć łapy na Albie i odebrać mi bycie tatą, dlaczego wcześniej nie zauważyłem jak bardzo się zmienili.

Żądza pieniędzy zrobiła z nich potwory, które cieszą się z każdej mojej porażki. Czas powrócić do radzenia sobie bez niczyjej pomocy. Wynajmę sobie jakieś mieszkanie i się odkuje tylko, gdzie znajdę pracę skoro byłem skazany.

Ludzie nie chcą przyjmować na stanowiska wyrzutków społecznych, bo to niszczy renomę firmy.

Wystarczy mi nawet praca bez umowy, byleby mieć za co żyć, ciężko mi będzie zacząć wszystko od nowa, skoro w mojej kartotece jest odsiadka w więzieniu.

Ludzie będą patrzeć mi na ręce, żebym tylko niczego nie ukradł.

Powoli wraca świadomość, dlaczego Alba nie walczyła o nas, bo kto, by chciał być z osobą, która nie zagwarantuje ci bezpieczeństwa.

Mój były wredny mążOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz