Rozdział 17

264 15 0
                                    

Obudziłam się, a obok nie było już Neila. Stwierdziłam, że po prostu poszedł do domu, nie miałam mu tego za złe. Zrobiłam poranną rutynę, próbując zakryć pod warstwą makijażu siniaki, gdy mniej więcej moja twarz jakoś wyglądała. Zeszłam na dół, ale to, co tam zobaczyłam, przyprawiło mnie o nie mały szok, w kuchni przy balacie tyłem stał Neil, który mieszał coś na patelni. Podeszłam cicho i stanęłam obok chłopaka, gdy ten przeniósł na mnie wzrok, posłałam mu ciepły uśmiech

- Myślałam, że się zmyłeś

- Aż tak nisko mnie cenisz ? - zapytał, zdejmując z płyty indukcyjnej patelnie, jak się okazało z jajecznicą - Zrobiłem ci jajecznicę i tosty, bo w sumie tyle umiem - stwierdził drapiąc się po karku

Zauważyłam, że rozpakował też zakupy, które wczoraj pozostawiła, tak jak przyniosłam. Byłam mu wdzięczna

- Dziękuje - za nim usiadłam do stolika, dałam mu buziaka w policzek, na co on też lekko się uśmiechnął

Gdy ja już siedziałam, on nadal stał przy wyspie, opierając się o blat

- Zjedz ze mną, tego jest zbyt dużo, sama nie dam rady

Neil westchnął, ale również usiadł biorąc do ręki tosta

- Za chwile będę musiał się zwijać, obiecałem Leviemu, że wezmę go na gokarty i do kina wpadnę do ciebie wieczorem. Proszę Lee, nie wychodź nigdzie i pisz jakby coś się działo - Rozumiałam, że się teraz o mnie martwił, ale trochę przesadzał, za to szczegółem było to, że już drugi raz nazwał mnie ,,Lee" podobało mi się to.

- Neil nie popadajmy w paranoje, proszę cię - przewróciłam oczami

- Chociaż na razie proszę cię, abyś nie wychodziła nigdzie sama, możesz to dla mnie zrobić ?

- Dobrze nie wyjdę nigdzie sama zadowolony ?

- Bardzo. Wieczorem jestem - gdy skończył tosta wstał od stołu zakładając buty

- Tak, tak wiem. Miłego wypadu z bratem, pozdrów Leviego

- pytał o ciebie ostatnio, polubił cię- wyznał, co bardzo mnie ucieszyło, bo ja też polubiłam Młodego Watsona

- tez go bardzo polubiłam, jest słodki taka mała kopia ciebie, a jednak lepsza - droczyłam się

- Lepsza ? - zapytał z wyrzutem, na co się zaśmiałam

Podeszłam do chłopaka, aby przytulić go, ostatni raz za nim wyjdzie kiedy go objęłam chłopak, długo nie pozostał mi dłużny i również mnie objął

- Czemu wczoraj przyszedłeś ? - zapytałam go, bo w sumie było to dosyć dziwne.

- Chciałem cię zobaczyć, a poza tym miałem dziwne przeczucie, że coś jest nie tak i muszę się z tobą spotkać - wyjaśnił jakby tez się zastanawiał.

- Dziękuje za to, że zostałeś wczoraj ze mną.

- A ja przepraszam.

- za co ? - zmarszczyłam brwi

- za to ze przeze mnie jesteś w tym gównie .

- nie trzymasz mnie siłą, zadaje się z tobą z wyboru, chcę tego, bo przy tobie czuje się najbardziej komfortowo, a poza tym chcę ci pomoc uwolnić się w końcu od ojca.

- skąd ty się wzięłaś co ? - położył na dłonie na moich policzkach.

- spadłam z nieba - zaśmiałam się gdy on położył swoje usta na moich i złączył je w pocałunku

- chyba tak, z nieba - uśmiechnął się gdy się ode mnie oderwał - do zobaczenia Lee

- do zobaczenia Neil

Win the duel.   [Tom 1]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz