Connor właśnie zaparkował pod starym magazynem, przyglądaliśmy się przez chwile czy nie ma nikogo na zewnątrz, gdy się upewniliśmy, zaczęliśmy realizować plan.
Pov Lea
Byłam głodna, brudna i zmęczona. Chciałam, aby ten koszmar się skończył, jedyne gdzie mogłam wychodzić i to nie sama, bo ze strażnikiem to do toalety, miałam dość, tak bardzo pragnęłam, aby ktoś mi pomógł.
- Mój syn chyba jednak ma na ciebie wyjebane. - Usłyszałam głos Anthonego, który zbliżał się do mnie.- Wysłałam mu wiadomość z adresem, żeby mógł przyjechać i zdecydować, ale on to po prostu olał.
Nie, to niemożliwe Neil by mi pomógł, nie zostawiłby mnie.
- To nie prawda, on by mi pomógł. - pokręciłam głową.
- cóż, nie tym razem, chyba zrozumiał, że niewiele jesteś warta.
- wypuścicie mnie! Nie chce tu być! Nic wam nie zrobiłam!- krzyczałam z bezradności
W tym samym momencie w budynku rozległy się strzały, tyle że nie były to strzały Anthonego w moją stronę. Zdezorientowany facet, od razu wyciągnął za paska broń.
- co jest kurwa. - i wybiegł z pomieszczenia, w którym mnie przetrzymywali.
Byłam przywiązana do rury, nie mogłam się nawet ruszyć, a tak bardzo chciałam
Pov Neil
Weszliśmy padły strzały od strażników w naszą stronę, za które odpłaciliśmy tym samym, jednego postrzeliłem w ramie, a Liam drugiego w nogę. Od zawsze dobrze celowałem, aby nikogo nie zabić i nie mieć na sumieniu, wiedziałem, że się z tego wyliżą, choć po tym co robili Lei, miałem ochotę zabić ich na miejscu.
Gdy dwoje Gorylów już leżało, pojawili się kolejni, którzy tym razem do nas celowali, ale nie strzelali, zaraz za nimi pojawił się mój ojciec.
- Synu.- odezwał się z uśmiechem - Miło cię widzieć przyznam, że mnie trochę zaskoczyłeś, ale to dobrze o tobie świadczy.
- Gdzie ona jest ? - zapytałem z jadem, celując prosto w ojca.
Widziałem kątem oka, jak Liam wskazuje głową, aby Niegel zaczął szukać Lei.
- Chodzi ci o tę śliczną brunetkę ? -zaśmiał się- nie jestem pewien, czy uda się wam jeszcze zobaczyć.
Oddałem strzał.
Tyle że w sufit chciałem, aby wiedział, że jestem zdolny go zabić, choćbym miał ponieść za to konsekwencje.
Jego ludzie już zamierzali zrobić to samo, tyle że mój ojciec gestem dłoni ich powstrzymał.
- Synu nigdy nie potrafiłeś zabić żadnego zwyrola, który szkodził twojej rodzinie, myślisz, że byłbyś w stanie zabić własnego ojca ?
- Wstydzę się tego, że nim jesteś, cieszę się, jednak że nazywasz się tak tylko na papierze, bo dla mnie jesteś tylko pieprzonym dawcą spermy. To ty jesteś największym zwyrolem, nienawidzę cię! - od zawsze chciałem mu to wykrzyczeć, nadszedł czas.
- Gdzie Jest Lea?!- krzyknął Liam stojący obok zauważył, że tracimy ma czasie.
- to jej koniec wasz też nastąpi...
W tym momencie wkroczyli Shane i Victor, którzy zupełnie ich zdezorientowali, oddali swoje strzały w strażników ojca, odbierając im broń, gdy sam Anthony, zaczął celować i ciągnąć za spust, strzał oddałem ja.
Pov Lea
Nie wiedziałam, co się dzieje, słyszałam strzały, niewyraźne głosy, byłam przerażona, godziłam się ze swoim końcem, gdy drzwi zaczęły się uchylać. Byłam przekonana, że zaraz zobaczę Anthonego, albo kogoś z jego ludzi, ale nie.
To był Nigel...
Łzy stanęły mi w oczach, dawno tak nie cieszyłam się z czyjegoś widoku.
Poczułam, że mamy szanse
- Lea - Wyjąkał cicho chłopak.
- Nigel - Chłopak podbiegł do mnie i chwycił za dłonie.
- już wszystko w porządku, zaraz cię stąd wyciągniemy. - Nigel zaczął mnie rozwiązywać, jednak nagle gwałtownie się zatrzymał.
- Co jest ? - zapytałam cicho
- Lee to nie będzie takie proste- nie rozumiałam, o co mu chodzi, dopóki nie obróciłam głowy
- Co to kurwa jest? Nie czułam tego, nie mam pojęcia kiedy mi to podłożyli, weź to ze mnie.
- Nie mogę. Lea to chyba bomba
Przełknęłam ślinę, czując, że się rozpadam. Nie, to nie możliwe, zaraz wystrzelą mnie w powietrze.
- Nigel uciekaj, jak to wystrzeli, zginiesz. - chciałam ratować, chociaż jego
- Oszalałaś, nie zostawię cię, nie ruszaj się, wszystko będzie dobrze, uratujemy cię. - Nigel również był wystraszony, jednak próbował grać opanowanego.
- Neil tu jest ? - musiałam wiedzieć
- Jest, robił wszystko, aby cię uratować.
- powiedz mu- wyjąkałam -że był najlepszym okresem mojego życia. - łzy samoistnie spływały po moich policzkach
-sama mu to powiesz, przyjaciółko wyciągniemy cię stąd
Tak bardzo chciałam uwierzyć w jego słowa.
Pov Neil
myślałem, że go zabiłem, ale żył. Victor unieruchamiał teraz każdego z nich, aby nie mogli się ruszać, wystarczyło teraz znaleźć Lee
- Zostańcie z nimi, idę po Leę- zwróciłem się do Vicotra, który skinął głową
Liam szedł za mną.
- Nigel!?- krzyknął mój przyjaciel, by zorientować się, gdzie jest chłopak.
- Tutaj ! - usłyszeliśmy krzyk
Pobiegłem w tamtą stronę, drzwi były otwarte, zobaczyłem ją...
Siedziała związana pod ścianą, dlaczego ten kretyn nie zaczął jej odwiązywać?
Pękało mi serce widząc ten widok, ale jednocześnie cieszyłem się, że zaraz ją uwolnię.
- Niel - szepnęła zwróciłem uwagę, że płacze, najgorszy widok na świecie.
- Lee- podbiegłem do niej, kucając przy niej- dlaczego jej nie odwiązałeś ? - spytałem Nigela ze złością, zabierając się za zrywanie sznurów i łańcuchów z dziewczyny.
- Nieee !!! - krzyknęli oboje jednocześnie, a ja odsunęłam ręce i spojrzałem na Liama, który miał równie zdziwioną minę jak ja
Jednak wtedy zauważyłem. Z tylu Lee miała przyczepioną bombę, a ja w tym samym momencie zrozumiałem.
,, Zegar tyka"
Tik tak tik tak
Miłego 😘
CZYTASZ
Win the duel. [Tom 1]
RomanceLea White to zwykła nastolatka z kochającego domu można by powiedzieć, że tej dziewczynie niczego nie brakuje. Ma najlepszą przyjaciółkę Miley Levis, piękną urodę i dobre oceny, czego chcieć więcej? No właśnie ZROZUMIENIA. Lea odczuwa wrażenie, że n...