Nie przepadałam za bieganiem, ale Hezekiah biegiem kazał mi się zjawić na imprezie w Czerwonym Klonie.
Dochodziła jedenasta, dlatego wyjście z domu graniczyło z cudem, ale podobno byłam bardzo potrzebna. Bryson i Niles się kłócili, ostro. W dodatku o mnie i ten pierwszy zażyczył sobie mojej obecności.
Sama nie wiem, dlaczego to robiłam. Może przez fakt, że chcieli się przenieść pod nasz dom, gdybym nie zdecydowała się przyjść.
— Wolniej się nie dało? — zapytał mój brat, wychodząc mi na drogę.
— Wiesz jak ciężko ominąć mamę? — odpowiedziałam pytaniem, a później przeniosłam wzrok za niego. Na most.
Przysięgam, że było tam chyba z dwudziestu ludzi.
— Co tu się dzieje?! — wrzasnęłam, patrząc na nich z niedowierzaniem. Bryson podszedł do mnie tak blisko, że odruchowo cofnęłam się o krok.
— To prawda? — wskazywał za siebie kciukiem.
— Konkretniej? — potrząsnęłam głową, zerkając pytająco na Nilesa.
— Podobasz mu się?
— Tak mi wczoraj powiedział — założyłam ręce na krzyż, a w tle rozległo się głośne uuu. — Nie rozumiem jednak, dlaczego robisz z tego taką aferę.
— Z wzajemnością?
— W życiu! — wzdrygnęłam się.
— To dlaczego się z nim przespałaś? — kolejne uuu.
— Słucham? — zmarszczyłam czoło. Później zobaczyłam, jaką minę ma Niles i dotarło do mnie, że musiał sprzedać taką bajeczkę swojemu (podobno) najlepszemu przyjacielowi.
— Wiedziałem, że kłamiesz, gnoju! — Bryson odwrócił się ode mnie i stanął przed Nilesem, delikatnie go popychając.
— Żebyś dał jej spokój, idioto! — odparował, również go popychając.
— Serio czekałeś, aż zerwiemy, żeby do niej startować?! — kolejne pchnięcie. — Tak robią kumple?!
— Mnie pierwszmu Callie wpadła w oko!
— Drama... — Hezekiah objął mnie ramieniem, a ja myślałam, że się spalę z żenady. Jedynym plusem tej sytuacji był fakt, że ludzie zapomną o moim wierszu.
— Nic w tym kierunku nie zrobiłeś! Gnębiłeś ją!
— Cóż — Niles uniósł dłonie w geście obronnym. — Przynajmniej nie zdradzałem jej z Claire przez cały związek.
Cały związek?
Bryson uderzył Nielsa w nos, aż ten zatoczył się w tył. Oddał mu dwa razy mocniej i zaczęli się szarpać.
— Zrób coś — szepnęłam do brata. Wywrócił oczami na tę prośbę. Fakt, nie powinnam się przejmować tymi dwoma, ale to nie oznaczało, że popierałam ich wzajemne okładanie się do krwi.
Wśród zebranych ludzi próbowałam znaleźć Ezrę, Kai'a czy Leytona, ale oni dopiero do nas szli.
Hezekiah spokojnym tonem prosił, żeby się ogarnęli, ale to nie działało, więc stanął pomiędzy nimi, przypadkowo obrywając.
Złapał Nielsa za ramiona i próbował go odciągnąć, ale przez rzucanie się Brysona było to utrudnione. Wszystko działo się tak szybko.
Niles odepchnął mojego brata z taką siłą, że przeleciał przez barierkę mostu i wpadł do wody.
Wydałam z siebie długi i rozpaczliwy krzyk, a później niewiele myśląc, rzuciłam się w ślad za Hezim do rzeki.
Woda była zimna, kiedy do niej wpadłam. Noc nie ułatwiała niczego. Próbowałam po omacku odnaleźć brata, ale nic z tego. Wynurzyłam się.
CZYTASZ
Listy donikąd
Teen FictionCalliope od śmierci swojej najlepszej przyjaciółki radzi sobie z problemami pisząc listy, które nigdy nie dotrą jednak do adresata. Jest zamkniętą dziewczyną, która uważa, że musi sobie radzić sama z każdą kłodą, którą rzuca jej świat - a jest ich m...