Włóczyłam się w pobliżu rzeki od piątej rano, bo nie potrafiłam tej nocy zasnąć. Tacie wmówiłam, że idę pobiegać przed szkołą, a on zajęty wiecznie pracą łyknął to na raz.
Z mamą nie rozmawiałam od soboty. Nie miałam na to najmniejszej ochoty i ona chyba też nie.
Hezekiah smacznie spał, kiedy wychodziłam z domu. Doprowadzał mnie do szału, ale podczas snu wyglądał jak urocze stworzenie, które nigdy nie zrobi ci krzywdy. Tak naprawdę gdyby nie on, cały weekend miałabym zepsuty. Wyciągnął mnie na te kręgle, których tak się bałam i byłam mu za to wdzięczna.
Wczoraj wieczorem przyszli do nas Mandeville'owie, ale nie integrowałam się z nimi. Kai zajrzał do mojego pokoju i poinformował mnie, że rozmowa z Nilesem jest załatwiona, jednak nie chciałam poznawać szczegółów.
Cokolwiek powiedzieli mu Ezra i Kai, miało okazać się wybawieniem.
Z tym, że zostawał jeszcze Bryson i Avery, która do tej pory siedziała dziwnie cicho. Bałam się, że jak zaatakuje, to tak mocno, że nie wstanę z podłogi.
Westchnęłam ciężko i usiadłam na trawie, chociaż była mokra od porannej rosy. Miałam w planach zakryć plamę na spodniach bluzą, kiedy będę już szła do szkoły.
Wyjęłam zeszyt i pióro, a później stuknęłam nim dwa razy w kartki.
Wybierałam ścieżki, tak ich
mnóstwo i wieleJedne obierałam sama, innym razem szłam tam, gdzie przyjaciele
Często chciałam też zawrócić,
ale nie było odwrotuMusiałam skakać,
gdy dochodziłam do płotuWspinałam się pod górki,
a nawet pod góręDylematy przy rozdrożach,
miałam wybrać któreLekko się szło raczej rzadko,
a może i wcaleCzęsto łzy lałam,
czasem było wspanialeNatrafiałam na przeszkody,
rwące rzeki i ruchome piaskiZdarzały się też mety
i na nich oklaskiA teraz stanęłam przed murem,
jakby uliczka ślepaNie zniszczy go wiatr,
co tylko lekko powiewaNie mogę się cofnąć,
ale nie wiem też co dalejChwytam się tylko
jakiejś nadziei małejNie dam rady go również przeskoczyć, czy jest jakaś dziura,
którą mogłam przeoczyć?Nie mam w sobie tyle siły
aby go rozwalićUsiadłam i czekam, tępo się patrząc
Może kiedyś sam runie, a może...
— Że istnieje tylko sama sobie mówię. — wyszeptałam i wyrwałam kartkę z zeszytu, aby złożyć w łódkę moje wypociny i puścić strumieniem rzeki.
* * *
Kiedy zamknęłam szafkę w szkole, z ulgą odkryłam, że jestem bezpieczna. Nikt na mnie nie naskoczył, nikt niczego ode mnie nie chciał i tylko Mallory machała do mnie z drugiego końca korytarza. Chciałam do niej podejść, ale wtedy Leyton zarzucił mi rękę na ramię i pęknął balonem z gumy tuż przy mojej twarzy.
CZYTASZ
Listy donikąd
Teen FictionCalliope od śmierci swojej najlepszej przyjaciółki radzi sobie z problemami pisząc listy, które nigdy nie dotrą jednak do adresata. Jest zamkniętą dziewczyną, która uważa, że musi sobie radzić sama z każdą kłodą, którą rzuca jej świat - a jest ich m...