Rozdział IV

50 6 2
                                    

Mayura i Władca Ciem stanęli przed ciemnym zaułkiem, który znajdował się pomiędzy dwoma budynkami. To było już ostatnie z miejsc. W poprzednich nie znaleźli nic wartego uwagi. Mayura westchnęła.
-I znowu nic nie mamy...
-Nie poddamy się, znajdziemy jakiś inny sposób.
Wtedy usłyszeli szmer dochodzący z dachu. Oboje spojrzeli w górę i dostrzegli Czarnego Kota. Jednak on ich nie widział. Lecz znajdowali się dosłownie pod nim, musieli jakoś działać. Nie mogli się ruszyć ani uciekać, ale bezczynnie też nie mogli stać.
-Zdejmę tę broszkę i udam, że jestem na spacerze czy coś do... tamtego sklepu. - powiedziała wskazując na najbliższy supermarket.
-Naprawdę? Czy kobieta Twojej pozycji robiłaby zakupy w pierwszym lepszym markecie?
-A czy to teraz jest takie ważne?
-No tak, przecież nikt przy zdrowych zmysłach nie uwierzy, że Nathalie Sancoeur - elegancka asystentka paryskiego projektanta mody - postanowiła wybrać się o w pół do jedenastej do supermarketu.
-To Ty tu robisz za gwiazdę, a nie ja! Myślę, że większe wątpliwości wzbudziłby Twój widok w supermarkecie niż mój. - zaprotestowała wymachując rękami. W taki sposób toczyli małą wymianę zdań na szepty. - Powiem mu, że chciało mi się pić i idę sobie coś kupić. A ten sklep był akurat pod ręką.
-I sama pójdziesz?
-A z kim niby? Mam tu jakieś towarzystwo? Przecież nie pójdziemy razem, wiesz jakby to śmiesznie wyglądało?
-Dlaczego śmiesznie? Ja bardzo chętnie wybrałbym się z Tobą na nocny spacer. - Mayura pokryła się cała rumieńcem. Dobrze, że było ciemno i poza jej różowymi oczami Władca Ciem nie widział nic innego.
-Wiesz, że... nie o to mi chodziło... mówię... o tej sytuacji. Jeśli wyszlibyśmy tam razem to byłoby to tym bardziej podejrzane. A teraz zostań tutaj, a ja zaraz wracam. - rzekła i podała mu broszkę do ręki, przechodząc przemianę zwrotną. - Jeśli zwróci na mnie uwagę to nie przyjdzie mu na myśl, by tutaj zajrzeć. - stwierdziła i udała się wolnym krokiem w stonę chodnika.

Czarny Kot rozglądał się po ulicy, gdy nagle dostrzegł asystentkę ojca.
-Zaraz! Czy to... Nathalie?! - pomyślał i natychmiast udał się w kierunku kobiety. - Co pani tu robi o tak późnej porze? - spytał zaniepokojony.
-Ja... wybrałam się na mały spracer. Strasznie duszno jest tam u mnie w domu i postanowiłam się przejść. Przy okazji wstąpię do marketu i może kupię coś do picia. Trochę się zmęczyłam.
-Ym... no dobrze. No to miłego spaceru. I proszę na siebie uważać. - rzekł po czym zniknął za budynkami.
-Droga wolna. - zawołała półszeptem Nathalie. Władca Ciem zbliżył się do niej, wziął ją na ręce i ruszyli w kierunku rezydencji. Niestety Czarny Kot ich dostrzegł i od razu ruszył w kierunku złoczyńcy.
-Ej, zostaw ją natychmiast! - krzyknął i ruszył w pogoń za Władcą Ciem. Ten natomiast skacząc po budynkach z Nathalie na rękach, przyspieszył i próbował przed nim uciec.
-Myślisz, że to wpłynie negatywnie na moją reputację? - spytała nagle kobieta.
-Myślę, że nie. W końcu wygląda to tak, jakbym Cię porwał. I chętnie zrobiłbym to jeszcze raz. - rzekł z lekkim uśmiechem na co Nathalie się zarumieniła. Ostatecznie udało mu się zgubić Czarnego Kota gdzieś za budynkami. Szybko wskoczył do rezydencji i posadził ją przy biurku. Po czym sam przeszedł przemianę zwrotną. Nagle do środka wpadł Czarny Kot.
-Panie Agreste...! - aż mowę mu odjęło na widok pracującej przy biurku asystentki. Chłopak odetchnął z ulgą.

-Była dzisiaj Pani na mieście? - spytał bohater. Kobieta pokręciła przecząco głową.
-Cały czas jestem tu. A czy stało się coś złego?
-Tak! Widziałem panią dosłownie chwilę temu.
-Może mnie z kimś pomyliłeś?
-Nie. Jeszcze rozmawialiśmy. To na pewno musiała być pani. Potem porwał panią Władca Ciem.
-A może to była iluzja? - zasugerował Gabriel.
-Całkiem możliwe! - krzyknął Czarny Kot. Po czym dodał. - Dziękuję. - I wyskoczył oknem.
-Było blisko. - wysapał Gabriel.
-Tak... ale nadal nie mamy żadnych poszlak dotyczących Madison i Carrie.
- westchnęła kobieta.
-Spokojnie. Znajdziemy je. Obiecuję. - rzekł i podszedł bliżej asystentki, która wyglądała dosyć blado jak na nią.
-Nathalie, wszystko w po... - nie zdążył dokończyć, ponieważ kobieta siedząc na fotelu po prostu się z niego osunęła i wpadła prosto w objęcia Gabriela.

"Utracona nadzieja, miłość oraz... tajemnica" (Miraculous Gabenath)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz