Rozdział XIX

44 7 1
                                    

Carrie jako złoczyńca siała postrach w mieście. Miała niezwykłą siłę, dzięki której zdołała już powalić na ziemię Czarnego Kota. Właśnie zbliżała się do chłopaka, by odebrać mu miraculum, kiedy nagle zza rogu wyskoczyła Biedronka i go uratowała. Wbrew pozorom okazało się, że mała dziewczynka była naprawdę poważnym zagrożeniem. Mimo, że bohaterowie mieli przewagę liczebną, szanse na zwycięstwo były wyrównane. Władcę Ciem bardzo ten fakt cieszył. Jednak taka rywalizacja przykuła uwagę większej ilości widzów, w tym także telewizji. To było coś czego Gabriel nie wziął pod uwagę. Nie minęła chwila a Nathalie już o wszystkim wiedziała.

Dobrze, że Gabriel nie widział jej twarzy, kiedy siedząc przed telewizorem nagle jej oczom ukazały się wiadomości, w których nowy złoczyńca wyglądał zupełnie jak jej siostrzenica. Wściekłość, gniew i frustracja to za mało by opisać jej stan w tamtej chwili.
-Grrr... Gabriel!!! - warknęła i nie myśląc zbyt wiele złapała miraculum pawia i przemieniła się w Mayurę.

Wskakując, niezauważenie, w sam środek walki podsłuchała plan Biedronki. Czarny Kot miał skotaklizmować podstawę budynku i zrzucić resztę jego konstrukcji na Carrie. Dzięki temu dziewczynka miała się rozkojarzyć i dzięki temu Biedronka mogła zabrać jej przedmiot, w którym była ukryta akuma. Jednak, jak to zwykle bywa, coś poszło nie tak. Biedronce udało się zabrać Carrie owy przedmiot z fioletowym motylem, zanim budynek na nią spadł. To by oznaczało że nie musieli siać dodatkowych zniszczeń. Jednak Czarny Kot zdążył już skotaklizmować dół budynku, który zaczął teraz spadać nietylko na Biedronkę i Carrie, ale i na wszystkich znajdujących się tam mieszkańców.
-Ehh... totalna porażka... - pomyślała bohaterka i wraz ze swoim partnerem rzucili się na pomoc innym ludziom. Panował taki chaos, że zupełnie zapomnieli o Carrie. Wtedy Władca Ciem postanowił to wykorzystać i wysłał do niej jeszcze jedną akumę.

W tej chwili Mayura rzuciła się na pomoc dziewczynce, jednym ruchem ratując ją przed kontaktem z budowlą. Odepchnęła ją na bok, a wtedy gigant spadł na nią. Dokładnie wtedy akuma, która miała wlecieć do bransoletki na nadgarstku dziewczynki, dostała się do wachlarza kogoś kto miał o wiele więcej, niż ona, negatywnych emocji. Mayura zdążyła tylko krzyknąć: Jak mogłeś?!
Po czym wieżowiec spadł na nią, zupełnie ją przygniatając. Spod gruzów wyleciał jedynie mały fioletowo-czarny motylek. Gabriel miał zawał serca i już chciał biec ukochanej na pomoc kiedy ta wynurzyła się spod resztek szkła, betonu, cegieł, kurzu, pyłu i innych odpadów po budynku. Wstała, otrzepała się, wzięła na ręce dziewczynkę, po czym niezauważona przez bohaterów wróciła do rezydencji.

Odstawiła dziewczynkę do rezydencji, a sama weszła oknem po przeciwnej stronie domu - oknem od gabinetu. Była cała obolała, od razu jak tylko przeszła przemianę zwrotną, wylądowała na podłodze.
Władca Ciem wynurzył się ze swojej piwnicy, ale gdy tylko jego oczom ukazała się asystentka, cały się spiął. Chciał do niej podejść, pomóc jej, ale wiedział z czym to się będzie wiązało. Lecz kobieta ułatwiła mu nieco to zadanie. Podniosła się i szybkim krokiem zbliżyła do szefa.
-Jak mogłeś? - zakaszlała. - Przecież wyraźnie Ci powiedziałam, że nie pozwalam Ci...
-Wiem. Sknociłem, przyznaję. - spuścił głowę. - Przepraszam. - Położył dłoń na jej nadgarstku, ale wtedy ona syknęła z bólu i zabrała rękę.
-Aua!
-Zrobiłaś sobie krzywdę?
-A to się dla Ciebie liczy?! Chyba logiczne, że musiałam stanąć w obronie dziecka, bo Ty nie potrafisz zapewnić jej bezpieczeństwa, a w zasadzie jeszcze je stwarzasz!
-Nie taki miałem cel. Chciałem Ci pomóc, naprawdę.
-Nie takiej pomocy oczekuję. A w zasadzie to nie oczekuję od Ciebie żadnej pomocy. - nagle zapadła głucha cisza. - Przepraszam... doceniam to, że chcesz mi pomóc, ale to było nieodpowiedzialne. W ogóle nie liczysz się z bezpieczeństwem dziecka! Chciałam po prostu żeby Carrie się trochę uspokoiła, a jest z nią jeszcze gorzej. Oto do czego doprowadziłeś!!! - wrzasnęła i udała się do dziewczynki, żeby nieco ją uspokoić.
-A ja chciałbym, żebyś to Ty się trochę uspokoiła, moja Nathalie. - rzekł cicho.

Zastał ją chwilę później w łazience, jak stała w koszulce na ramiączkach przy umywalce i przemywała sobie ranę na nadgarstku pod wodą. Krew leciała jej stamtąd wręcz strumieniem. Poza tym na ramionach, od góry do dołu wszędzie miała siniaki. Ręce miała tak posiniaczone, że trudno było stwierdzić gdzie kończy się jeden siniak a gdzie zaczyna drugi. Nie zamknęła za sobą drzwi, więc Gabriel wszystko widział. Słyszał też jak parę razy mamrotała coś pod nosem albo wydawała jęknięcia pełne bólu.
-Nathalie... - zaczął wchodząc do łazienki bez zaproszenia ani wcześniejszego zapytania się o pozwolenie.

"Utracona nadzieja, miłość oraz... tajemnica" (Miraculous Gabenath)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz