Z wielką trwogą i poczuciem winy, projektant zapukał do drzwi jej sypialni. Wszedł gdy usłyszał ciche, ale równie słabe: proszę wejść. Nie miał serca jej przeszkadzać, ale wiedział, że musi.
-Emm... potrzebujemy Cię na chwilę... Mary nie ogarnia tego programu do tworzenia grafików i...
-Już idę. - kobieta powoli uniosła się na łóżku i udała się na dół po schodach. Gabriel przyglądał się każdemu jej ruchowi. Szła wolno, ale samodzielnie. Potem pokazała Mary co i jak i wróciła do siebie.
-Jak czegoś jeszcze nie będziesz wiedzieć to wołaj, przynajmniej mogę się na coś przydać. - rzekła i wróciła do siebie.
Jednak nowa asystentka okazała się bardziej nieogarnięta niż się spodziewali. Ciągle o coś pytała, nie dawała jej odpocząć a Nathalie co chwilę była na dole i coś jej pokazywała. Szef tylko przygryzał wściekły wargi, bo chciał żeby Nathalie się zrelaksowała a nie robiła za prywatną nauczycielkę.
Po chwili przyszła nawet sama. Przystanęła przy drzwiach, a w zasadzie to się o nie oparła i spytała:
-I jak sobie radzisz?
-Teraz już całkiem dobrze. Dziękuję Pani za pomoc. - Nathalie skinęła głową, po czym wyszła. - Panie Agreste - tu Mary zwróciła się do projektanta - Czy przyszła Pani Agreste potrzebuje czegoś? Albo czy mogłabym coś dla niej zrobić? Chciałabym się jej jakoś odwdzięczyć. A widzę, że wygląda na chorą.
Gabriel cały się zaczerwienił a Nathalie, która choć była za drzwiami wszystko słyszała i stanęła jak wryta.
-Myślę... że możesz spytać czy przyszła Pani Agreste czegoś nie potrzebuje.
-Och, jak uroczo. A kiedy zamierza jej się Pan oświadczyć?
-Jak już wyzdrowieje... - westchnął.
-Przecież wiesz, że ja już nie wyzdrowieję. - rzekła asystentka gwałtownie otwierając drzwi i znów opierając się o ich ramę ze skrzyżowanymi rękami na piersi.
-Oh, pani Nathalie. Czy mogłabym coś dla Pani zrobić? - spytała Mary.
-Dziękuję, ale nie trzeba. Nic już mi nie pomoże. Ja też kiedyś odejdę tak jak Emilie. - westchnęła. - A Ty jesteś następna w kolejce. - zaśmiała się. Cud, że w takiej sytuacji miała jeszcze siłę na żarty.
-Wcale nie odejdziesz. - zaprotestował surowo Gabriel. I w ten oto sposób zakończył tę bezsensowną wymianę zdań.Później Gabriel wychodząc z gabinetu po kawę dostrzegł jak Nathalie rozmawiała z Carrie. W jego głowie namalował się prześliczny obraz Nathalie jako matki ich dziecka.
-Co jest ze mną nie tak?! - Gabriel uderzył się ręką po czole. - Ale to fakt, byłaby idealną matką. Tylko, że skąd ta pewność, że będzie chciała zostać moją żoną. Pewnie mnie nienawidzi. Przeze mnie prawie straciła życie i to nieraz.
Snując takie myśli udał się do kuchni.
-Kiedy wróci mamusia? - spytała Carrie.
-Cierpliwości. - odparła zasmucona.
-Już nigdy jej nie zobaczę, prawda? Ten Strażnik Miraculów na pewno zrobił jej krzywdę!
-A więc to był jednak Strażnik Miraculów. - Ta myśl niczym błyskawica przeszła przez obolałą głowę Nathalie. - Może Carrie wie coś więcej? Muszę spróbować wyciągnąć z niej jakieś informacje.
-Ciociu, czemu milczysz? Mam rację, prawda?
-Ten człowiek, który ją porwał to był Strażnik Miraculów?
-No tak. Porwał mnie, bo chciał rozmawiać z mamą, a w zasadzie to zrobić jej krzywdę. Nie wiem czego chciał dokładnie, ale najwyraźniej czegoś innego niż mama była w stanie mu dać. Była już u niego kilkanaście razy i zawsze był niezadowolony z rozmowy. Chyba potrzebował czegoś co mama posiadała.
-Nie wiesz co to było? - dziewczynka pokręciła głową.
-Nie... ale kiedyś podczas jednej z ich rozmów byłam obok mamy i słyszałam jak wspomniał Szybkie Skrzydło. To taka superbohaterka w naszej okolicy. Ma miraculum Jastrzębia. No i tak się zaczęłam zastanawiać, czy może mama nią nie jest. No bo to by się składało w całość. Jak mama zniknęła to ona też. No i jeszcze miała taki sam łańcuszek jak ona. A ten pan był Strażnikiem Miraculów i...
Nie zdążyła dokończyć, bo Nathalie zerwała się z miejsca i pognała na górę. Wpadła do swojej sypialni, wyjęła księgę miraculów i zaczęła przeglądać w poszukiwaniu miraculum jastrzębia. I rzeczywiście - wisiorek, który zawsze nosiła Madison był zaskakująco podobny.
-Czyli po to im była Madison, chcieli dostać jej miraculum! - krzyknęła.W międzyczasie Gabriel, który słyszał każde słowo ich rozmowy, podsłuchując z kuchni, wciąż stał przy drzwiach nie będąc pewnym czy to odpowiedni moment by wyjść. Nie chciał speszyć dziewczynki, gdyż udostępniała im niezwykle istotne informacje, ale teraz kiedy nastała cisza uznał, że to dobry moment, by porozmawiać z Nathalie.
-Muszę tam iść, bo jeszcze zrobi coś głupiego pod wpływem emocji.
I miał rację, jednak zbyt długo się wahał, bo kiedy zdecydował się w końcu zajrzeć do jej pokoju, asystentki nie było, a miraculum pawia zniknęło. Na łóżku rozrzucona leżała księga otwarta na rozdziale o miraculum jastrzębia, a z otwartego okna powiewał przyjemny podmuch powietrza, który unosił firankę to do góry, to na dół.

CZYTASZ
"Utracona nadzieja, miłość oraz... tajemnica" (Miraculous Gabenath)
Teen FictionGabriel i Nathalie rozwiązują tajemnice zaginonej siostry asystentki i jej córki. Przy tym odkrywają, że nie tylko rodzina Agrestów powiązana jest z Miraculami. Dodajmy do tego jeszcze wątek miłosny. Biedronka i Czarny Kot dowiadują się o romansie p...