Rozdział V

54 6 1
                                    

Lecz świadomość straciła tylko na krótki moment. Kiedy Gabriel prowadził ją do jej sypialni, kładąc sobie wcześniej jej dłoń na szyji i przytrzymując cały ciężar jej ciała, ona nagle się ocknęła i uznała, że wszystko jest w porządku i może iść sama. Lecz jak tylko samodzielnie postawiła pierwszy krok, cały świat zawirował jej przed oczami i gdyby nie szef, który asekurował ją od tyłu, uderzyłaby głową o podłogę. Także Nathalie, której ramię trzymał zrobiła się teraz dwa razy cięższa i leżała plecami na jego klatce piersiowej. Na szczęście dla niego to nie był problem. Przełożył obie ręce przez jej nogi i tułów i zaniósł ją do jej sypialni. Kobieta wydała z siebie tylko lekki jęk bólu, po czym ścisnęła mocniej jego dłoń.
-Spokojnie... dużo się nacierpiałaś, teraz masz czas na zasłużony odpoczynek. - powiedział czule, przecierając jej pot z czoła. Kobieta delikatnie uniosła powieki do góry.
-A co jak nam się nie uda ich znaleźć...
-O to się nie martw. Damy sobie radę. A teraz się prześpij. - mówił głaszcząc ją przy tym po głowie, do czasu, aż rzeczywiście zasnęła.

W środku nocy obudził ją koszmarny ból głowy. Kiedy tak rozglądała się w oszołomieniu po pomieszczeniu, dostrzegła, że Gabriel śpi na fotelu na przeciwko.
-To takie urocze. - pomyślała. - Nie poszedł spać do siebie tylko tu siedzi i mnie pilnuje. Kochany jest...
Poszła na dół poszukać leków na wzrastający ból, jednak nie znalazła nic co by jej pomogło. Była zmuszona obudzić Gabriela.
-Gabriel, Gabriel! - krzyczała półszeptem szarpiąc go delikatnie za ramię i próbując obudzić.
-He...? Co? Nathalie? Co się dzieje, dlaczego nie śpisz?
-Boli mnie głowa.
Zanim zdążyła dokończyć projektant zerwał się z miejsca i popędził w kierunku wyjścia.
-Nie ma leków, już sprawdzałam. - uświadomiła mu, mówiąc słabym głosem. Gabriel uderzył się dłonią w czoło.
-Argh... Ochroniarz miał je przecież kupić! - mężczyzna zaczął nerwowo szukać telefonu po kieszeniach. Po chwili zdał sobie sprawę, że zostawił go w gabinecie. Odwrócił się, spojrzał na Nathalie, po czym złapał ją za rękę i poprowadził po schodach na dół.
-Nie zostaniesz tam sama, a ja muszę zadzwonić. - wyjaśnił.
Pomógł jej usiąść na kanapie w gabinecie i opatulił ją kołdrą.
-Jak będziesz zmęczona to się prześpij. Ja dzwonię, żeby skombinować Ci jakieś leki.
-Nie musisz tego robić. - odrzekła jeszcze słabszy głosem, łapiąc się przy tym za czoło.
Projektant złapał za telefon i wykręcił numer do ochroniarza.
-Jak ja go dorwę w swoje ręce to się nie pozbiera! - krzyknął Gabriel jakby sam do siebie, zaciskając dłonie w pięści.
-Myślę, że ochrzanianie ochroniarza niewiele tu pomoże.
-Masz rację. - mężczyzna rozłączył się i wykręcił inny numer.
-Gdzie dzwonisz?
-Do apteki.
-W środku nocy? Myślisz, że ktoś odbierze?
-Jak nie odbiorą to zadzwonię na pogotowie.
-To tylko ból głowy. Nic poważnego.
-Twój stan jest poważny.
Asystentka westchnęła, a szef rzucił telefonem na biurko z siłą większą niż powinien to zrobić i wyszedł z gabinetu. Nathalie złapała się oparcia kanapy, żeby się przytrzymać i podeszła do futryny drzwi. Zobaczyła, jak projektant się ubiera.
-Co robisz? - spytała.
-Sam idę do apteki.
-A jak będzie zamknięta?
-To pójdę do innej.
-Przestań. Nie przesadzaj, nic mi nie jest.
-Nathalie. - Gabriel podszedł do kobiety i położył jej dłonie na ramionach. - Wiem, że nie powinienem Cię zostawiać samej w takim stanie i że podejmuję ogromne ryzyko, ale nie mam wyboru. Jeśli będzie się coś działo to natychmiast do mnie zadzwoń. - projektant wręczył jej telefon do dłoni. - Jasne?
-Tak. Ale... naprawdę nie musisz... - Gabriel powstrzymał ją ruchem dłoni przed dokończeniem zdania.
-To jest naprawdę konieczne.
I wyszedł. Nathalie siedziała sama w środku nocy wpatrując się w pustą ścianę i słuchając dźwięków tykającego zegara. Zaciskała ręce wokół brzucha. Z każdą sekundą czuła jak robi jej się coraz bardziej niedobrze. Usiadła bliżej okna i je uchyliła. Jednak to nic nie pomogło. Było źle - naprawdę źle. Bardzo nie chciała tego robić, ale była zmuszona zadzwonić do Gabriela.

"Utracona nadzieja, miłość oraz... tajemnica" (Miraculous Gabenath)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz