Rozdział 38

1.8K 73 30
                                    

Fallon

- Fallon, nie możesz z nim wsiąść do samochodu! – krzyknął David. – Ja powinienem jechać.

Przewróciłam oczami i pognałam do szarego Audi. Nie miałam czasu do stracenia. Wiedziałam, że to niebezpieczne, ale on też nie mógł tego zrobić.

Xavier Hughes był naszą komfortową osobą. Zawsze nas wspierał i pomagał, więc czas się odwdzięczyć.

Widok zapłakanej Liv, wbiegającej za nim poruszył nas wszystkich. David od razu wiedział, co właśnie się wydarzyło. Pobiegł za nim, ale nie zdążył go złapać. Nawet zdziwiłam się, gdy rzucił mi kluczyki i kazał go gonić.

- Fallon mówię do ciebie! – wrzasnął.

Złapałam za klamkę od strony pasażera i od razu wskoczyłam do środka. Na pierwszy rzut oka wydawał się wściekły, niezrozumiały i obrażony. Dopiero później zrozumiałam, że tak naprawdę on żałował wypowiedzianych słów, skierowanych do Olivii. Był zdeterminowany, aby wygrać wyścig.

Chciał to zrobić za wszelką cenę.

Ufałam mu.

- Ona cię potrzebuje – wyszeptałam.

Dotknęłam jego chłodnej dłoni. Niewielki uśmiech zabłąkał się na jego twarzy. Podniósł rękę, machając do brunetki w białym kombinezonie. Wzięłam wdech i ruszyliśmy z piskiem opon.

Mój telefon rozświetlił się. Spojrzałam na wyświetlacz, gdzie pojawiła się wiadomość od bruneta.

Od: David <3

Oszaleliście do reszty.

Hughes i Wilson, razem albo wcale. To zdanie zawsze chodziło mi po głowie, od kiedy się pogodziliśmy. Było pewnego rodzaju mottem, które postanowiłam pielęgnować.

Do: David <3

Wszystko się uda.

Odpisałam pewnie i zgasiłam telefon. Odwróciłam się za siebie, aby spojrzeć na naszego przeciwnika. Czerwony samochód niebezpiecznie zbliżał się do nas. Zdecydowanie coś było nie tak.

Po tej informacji Hughes zacisnął mocniej szczęki i ruszył jeszcze szybciej. Był tak bardzo zawzięty, żeby wygrać... Zbliżaliśmy się do dość nieprzyjemnego zakrętu. Z tą prędkością nie mieliśmy szans na wyjście z tego cało.

- Zwolnij!

Te słowa już nic nie zmieniły. Było już za późno. Przeciwnik wjechał prosto w nas, uderzając w drzwi Xaviera. Brunet stracił panowanie nad pojazdem. Mimowolnie zaczęłam piszczeć. Byłam przerażona. Hughes złapał mnie za dłoń, a oczy zaszły mu łzami.

On już wiedział, do czego to wszystko doprowadzi.

Huk dotarł do moich uszu, a już sekundę później samochód leżał na dachu. Kątem oka dostrzegłam, jak głowa Xaviera uderza w kierownice i odbija się od niej jak piłka. Mój oddech był niebywale ciężki. Cała drżałam, a szloch wydobył się z mojego gardła.

Wszystko mnie bolało. Nie wiedziałam, czy mogę się poruszyć, żeby nie pogorszyć swojego stanu. Poczułam metaliczny smak w ustach i na zębach.

Powoli odwróciłam obolałą głową w stronę kierowcy. Rozpłakałam się na dobre, widząc zakrwawionego Xaviera. Nie byłam w stanie zachować spokoju. Dotknęłam jego dłoni, a moja dolna warga drżała jak opętana.

- Xavier! Xavier! – wrzeszczałam. – Mów do mnie!

Załkałam jeszcze głośniej. Potrzebowaliśmy natychmiastowej pomocy. Gdzieś pod ręką powinnam mieć telefon, ale nigdzie go nie czułam.

Game Changer | ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz