17

49 2 0
                                    


NATALIA

,,All I need's a little love in my life
All I need's a little love in the dark
A little but I'm hoping it might kick start
Me and my broken heart''

,,Wszystko, czego potrzebuję to trochę miłości w moim życiu
Wszystko, czego potrzebuję to trochę miłości w ciemności
Niewiele, ale mam nadzieję, że może ożywi
Mnie i moje złamane serce''
Rixton - Me And My Broken Heart

Sebastian przyjeżdża około dziewiętnastej i parkuje przed domem. Akurat jestem zajęta wyciąganiem babeczek z piekarnika, dlatego nie idę od razu się z nim przywitać. Wykładam je na talerz i odstawiam na razie na bok. Po chwili wchodzę do salonu i widzę, że wszyscy już siedzą i czekają na mnie. Witam się z Sebastianem i siadam naprzeciwko niego. Ma jakiś dziwny wyraz twarzy, jakby coś się stało. Moja mama próbuje go coś zagadać, ale odpowiada krótkimi zdaniami. Sama nie wiem co o tym myśleć. Może nie chce, żebym dzisiaj z nim oglądała film? Po kolacji wynoszę talerze i widzę jak Sebastian żegna się  z moim rodzicami. Wciąż stoję w korytarzu, a on podchodzi do mnie.
- Jedziemy? – pyta mnie znienacka.
- Ale gdzie? – pytam zdziwiona.
- Przecież umawialiśmy się na dzisiaj. Miałaś jechać ze mną i obejrzeć film.
- No tak, ale Sebastian widzę, że jesteś nie w sosie. Może powinieneś odpocząć i w ogóle położyć się wcześniej spać. – zaczynam gadać jak nakręcona.
- Nic mi nie jest. Potrzebuję odpoczynku i spędzenia wieczoru z kimś ogarniętym.
- Ogarniętym? – pytam z uśmiechem.
- Tak, ogarniętym. To co? Jedziesz? – pyta niecierpliwie.
- Okej. Mamo, tato jadę z Sebastianem. Wrócę koło północy.- przytakuję i krzyczę do rodziców.
- Dobrze. Tylko odstaw ją do domu bezpiecznie. – poucza go tata.
- Dobrze. Proszę się o to nie martwić.
Otwiera mi drzwi i wychodzimy na zewnątrz. Jedziemy w ciszy, a mnie aż korci, żeby zapytać co się stało. Nigdy nie widziałam go w takim stanie, ale poczekam chyba do momentu kiedy usiądziemy na kanapie. 

Chwilę później jesteśmy u niego. Siadam wygodnie na kanapie i mówię, żeby poczekał z filmem. Dosiada się do mnie i czeka.
- Powiesz mi, co się dzieje? Widzę, że coś cię gryzie. – zaczynam rozmowę.
- Kłopoty w pracy, nic ważnego. – próbuje mnie zbyć, ale tak łatwo się nie poddaję.
- Z moim tatą?
- Nie! Twój tata to świetny szef z nim nie mam najmniejszych problemów. Gorzej  z pracownikami.
- Mówiłeś, że dobrze się dogadujesz z kolegami z działu. – jak jedliśmy wspólne kolacje, czasem Sebastian wspominał, że poznał fajnych kumpli. Dziwi mnie to, że nagle coś jest nie tak.
- Kumple są świetni chodzi o resztę ludzi w firmie. Przypadkowo dowiedziałem się, że chodzą o mnie plotki dotyczące mnie i szefa. Dużo osób myśli, że dostałem takie wysokie stanowisko, bo zagadałem do szefa na wspólnych kolacyjkach.
- Bzdura! Przecież mój tata zatrudnił cię, bo chciał sprawdzić twoje umiejętności. I wyszło na to, że naprawdę jesteś utalentowany. – w tym momencie ja też się wkurzam. Jak może wygadywać takie rzeczy?
- Ty to wiesz a oni gadają inaczej. Wkurzyłem się po prostu. – pomijam fakt o podrywie Martyny. Natalia nie musi słuchać o mojej seksownej koleżance z biura.
– To, co dziś oglądamy? – chyba go zagięłam, bo nie porusza więcej tej kwestii.
- Hmm... może pierwszą część filmu ,,Sinister''?
- Dobra.
Oglądamy film, a później Sebastian odwozi mnie do domu. Niewiele rozmawiamy, ale podoba mi się ta cisza. Osoba, z którą potrafimy siedzieć w ciszy przez pewien czas to osoba, w której towarzystwie naprawdę dobrze się czujemy. Przed północą jestem we własnym łóżku. Przebieram się w piżamę i kładę spać. Wkrótce odpływam w sen.


SEBASTIAN
12 listopada (poniedziałek)

,,A part of me
Is feeling weak
I took a chance,
But now it feels so hard to breathe.''

,,Jakaś część mnie
Kiepsko się czuje
Zaryzykowałem,
A teraz wydaje się, że trudno oddychać.''
Gromee, Lukas Meijer - Light Me Up

Od piątku nie dają mi spokoju słowa Martyny. Może nie powinienem się przejmować, ale kurwa... jak ktoś może rozpowiadać takie głupoty. To wszystko bez sensu. Ale dojdę do tego. Dzisiaj na lunchu porozmawiam z chłopakami czy to, co mówi Martyna jest prawdą. Na razie mam trochę roboty. Weekend minął zaskakująco szybko. W sobotę położyłem się wcześniej, a w niedzielę spałem do południa a potem dokańczałem jeden projekt. Z Natalią nie miałem jakoś kontaktu, ale postanowiłem, że znowu spotkam się z nią w piątek i coś obejrzymy. Naprawdę wnosi do mojego życia więcej spontaniczności.
O trzynastej spotykam się na lunchu z chłopakami. Chcę ich podpytać o te niby plotki
w firmie. Zajmujemy jak zawsze stolik z tyłu i zamawiamy obiad. Po paru minutach rozmów o niczym decyduje się zacząć temat.
- Mam pytanie do was. Czy chodzą o mnie jakieś ploty w firmie? – pytam. Jestem pewien, że będą ze mną szczerzy. Myślę, że Paweł gdyby wiedział, powiedziałby mi od razu, że coś takiego się pojawiło.
- Ploty dotyczące czego? Tego, że jesteś przystojniakiem? Owszem na dziale public relations często słyszę takie rzeczy od dziewczyn. Pytają mnie nawet o to, czy nie dam im twojego numeru. – odpowiada Olek. Zawsze trzymają się go jakieś żarty. Może w innej sytuacji bym się roześmiał, ale nie teraz. Nie dzisiaj.
- Nie. Chodzi mi o plotki dotyczące mnie i szefa Majewskiego. – widzę, że po ich twarzach przebiega dziwny grymas. Nawet Paweł przestaje się uśmiechać. – O co chodzi? Czyli to jednak prawda? – Kurwa, czemu nic mi nie powiedzieli wcześniej.
- No tak. Czasem ktoś coś powie na temat tego, że słyszał od szefa, że jest z tobą umówiony
i tak dalej. Niektórzy myślą, że to dlatego masz takie wysokie stanowisko. – mówi Olek.
- Kurwa! Sam na nie zapracowałem! A ludzie takie rzeczy gadają! – jestem już tak wkurzony, że zaraz normalnie przywalę w coś.
- Spokojnie. Pogadają i przestaną. – mówi Maciek, w momencie kiedy kelnerka przynosi nasze zamówienia.
- W jakim mnie to świetle stawia? Kurwa. Czemu Paweł nic nie mówiłeś? – pytam kumpla.
- Bo ja tylko o czymś takim słyszałem raz i myślałem, że to jednorazowa sytuacja. Nie chciałem cię Sebastian martwić. Sorry.
- Dobra, ale następnym razem macie mi mówić o takich rzeczach, jasne?
Zaczynamy jeść, a Olek zmienia temat i opowiada o nowym oprogramowaniu, które planuje wdrożyć do firmy. Słucham go jednym uchem, a jednocześnie cały czas myślę o tym, co powiedziała Martyna.


NATALIA

,,Oh so, your wounds they show
I know, you have never felt so alone
But hold on, head up, be strong
Oh, hold on''

,,Oh więc twoje rany ukazały się
Wiem, nigdy nie czułeś się taki samotny,
Ale trzymaj się, głowa do góry, bądź silny
Oh, trzymaj się''
Sia - Angel By The Wings

Po balu jakoś tak wyszło, że spędzałam więcej czasu z Kamilą i Bartkiem. Jedliśmy na stołówce przy jednym stole, a czasem nawet jechaliśmy gdzieś do baru, na jakiegoś kebaba czy zapiekankę. Oczywiście jak tylko byłam w domu, musiałam jak najszybciej spalić zjedzony posiłek. Dzisiaj pojechaliśmy po szkole do kawiarni na kawę i ciasto. Mówiliśmy o zbliżających się próbnych maturach, które sprawdzają, co musimy jeszcze nadrobić. 

Siedzimy tam już kilka chwil, gdy widzę, jak do środka wchodzi Konrad. Na początku podchodzi i coś zamawia, nie rozglądając się dookoła. Gdy ekspedientka realizuje jego zamówienie, zauważa nas. Uśmiecha się szyderczo, podchodzi i siada obok mnie. Obejmuje mnie ramieniem i mówi:
- Co tam słychać u mojej ślicznotki?
- Daj sobie z nią spokój! – mówi groźnie Bartek. Jestem wdzięczna, że mnie broni, ale to i tak nic nie da.
- Oj tam. Przecież tylko siedzę tak? – patrzy na mnie i drugą rękę, którą miał pod stołem zsuwa po moim udzie. Nie wiem, co się ze mną dzieje. Jestem tchórzem! Nie potrafię nawet się bronić. Żałuję, że nie ma tu Sebastiana.
- Odpieprz się od niej. Znajdź inną do męczenia. – mówi Kamila. Konrad nachyla się w stronę mojego ucha i szepcze:
- Może dasz mi drugą szansę? Sprawię, że będzie ci dobrze. – jego dłoń zaczyna błądzić wyżej. Nie podoba mi się to. W jednej chwili odzyskuje zdolność mówienia.
- Wynoś się stąd i nie dotykaj mnie więcej! – wstaję i przeciskam się obok niego. Klepie mnie wtedy w tyłek a ja wymierzam mu cios w twarz.
- Ty zdziro! Kurwa, złamałaś mi nos! – wstaje zakrwawiony i straszy mnie policją. Wychodzi z baru, a ja robię to samo zostawiając Bartka i Kamilę. Biegnę jak najszybciej do domu. Łzy płyną mi po policzkach gęstymi strumieniami. Ja już tak dłużej nie mogę. Biorę ze sobą do środka Tigera i kładę się z nim łóżku. Przytula się do mnie, jakby wiedział, że coś jest nie tak. Jest mi w tym momencie tak źle.


,,Uskrzydlasz mnie''Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz