44

31 2 0
                                    

NATALIA

21 kwietnia (niedziela)

,,I don't like to wait too long
Bring it on and bring it strong bring it baby
I feel the pain and it feels good, I knew it would
Your heart burns through, I feel the pain and I cry out
I need you''

,,Nie lubię długo czekać
Daj mi to, daj mi więcej, daj mi kochanie
Czuję ból i jest to przyjemne, wiem to
Twoje serce wybucha płomieniami, czuję ból i wołam
Potrzebuję Cię''

Sia - House On Fire

Zadzwoniłam wczoraj do Sebastiana i poprosiłam, żeby przyjechał do mnie, jak tylko się wyśpi. Na początku był przeciwny, bo miał trochę pracy, ale później się zgodził.

Pojawia się u mnie po dwunastej, a ja po jego wejściu wskakuje mu na ręce, obejmuje nogami w pasie i mocno całuję. Trzyma mnie i oddaje pocałunek.

- Wow, takiego powitania się nie spodziewałem – mówi, gdy schodzę z niego.

- Wszystkiego najlepszego, kochanie! – krzyczę i jeszcze raz daje mu całusa. Widzę, jak uśmiecha się nieśmiało i idzie za mną do salonu.

- Sama to wszystko przygotowałaś? – pyta zaskoczony widząc przeróżne słodkości na stole. Zrobiłam babeczki, cztery rodzaje ciast i jego ulubione spaghetti. Poza tym kupiłam żelki, paluszki i chipsy. Wszystko wyglądało super i widziałam, że naprawdę jest zaskoczony. – Nie musiałaś Natalia.

- Ale chciałam. Musisz zapamiętać swoje dwudzieste pierwsze urodziny! Dlatego przygotowałam dużo horrorów! Od wyboru do koloru. Ty decydujesz, co dzisiaj oglądamy. – siadamy na kanapie, a Sebastian patrzy na mnie i mi dziękuje. Ściskam go za rękę i tak zaczynamy oglądać pierwszy film. Leżę przytulona do jego boku i myślę o tym, co wydarzy się wieczorem. Bardzo się boję, ale naprawdę nie mam wątpliwości, co do tego, że chcę spędzić z nim noc. Cały dzień mija nam na oglądaniu filmów, a do Sebastiana dzwoni parę osób z życzeniami. Później podaję mu tort i śpiewam mu sto lat.

- Sebastian, zawieziesz nas gdzieś? – mówię, gdy widzę, że zegarek wskazuje 19:45.

- Ale gdzie? – pyta zaskoczony. Nie chcę mu zdradzać swoich planów, bo boję się, że stchórzę.

- Powiem ci w drodze. – ucinam. Wstajemy, a ja biegnę szybko po torbę z pokoju. Spakowałam parę rzeczy na jutro sobie i mu. Jak ostatnio u niego byłam zakosiłam mu parę dżinsów, podkoszulek i bieliznę. Sobie również spakowałam jakieś ubrania na jutro.

Podjechaliśmy pod hotel przed dwudziestą. Sebastian miał zdziwioną minę, ale nic nie powiedział. Byłam bardzo zestresowana. Chciałam, żeby wszystko wyszło idealnie. Żeby Sebastianowi się podobało i żeby zapamiętał ten dzień na zawsze. Miał to być jego prezent urodzinowy. Wchodzimy do środka, a ja idę do recepcji po kluczyk. Biorę go za rękę i udajemy się do windy.

- Słońce, co ty kombinujesz? – odzywa się po dłuższej chwili, kiedy znajdujemy się już w środku.

- Ja...no .... chciałam ci zrobić taki prezent. - widząc jego minę, tracę pewność. – Chciałam, żebyśmy spędzili tę noc razem...

- Kochanie, jeżeli nie jesteś gotowa, nie musimy nic robić. Mogłaś mi powiedzieć o tym, co planujesz. – przerywa mi Sebastian.

- Chciałam, żeby to była niespodzianka. I tak jestem już gotowa od pewnego czasu, ale pomyślałam, że poczekam do twoich urodzin.

Winda zatrzymuje się na naszym piętrze. Wysiadamy z niej i idziemy do pokoju numer dwanaście. Otwieram drzwi i wchodzę do środka, a Sebastian idzie tuż za mną. Pokój jest przepiękny. Pośrodku stoi olbrzymie łóżko, na którym zmieściłyby się nawet cztery osoby. Na nim leży sterta ozdobnych, czerwonych poduszek. Ściany są jasnożółte, a piękny żyrandol oświetla cały pokój. Naprzeciwko łóżka na ścianie zawieszone jest ogromne lustro z podświetlanymi lampkami na dole. Na podłodze leży czerwony, puchaty dywan. Całość wygląda zjawiskowo.

,,Uskrzydlasz mnie''Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz