28

50 2 0
                                    

NATALIA

23 grudnia (niedziela)

,,Cały świat się nagle zmienia,

Gdy maluje szyby mróz

Pierwszej gwiazdy nad głowami jasny blask

Jeden uśmiech znaczy więcej niż sto słów''

Cleo - Coraz bliżej Święta

Na szczęście w tym roku Wigilia przypada na poniedziałek. Wszyscy mają wolne i wspólnie angażujemy się w przygotowania. Tata rozwiesza świecidełka wokół domu, a ja z mamą pracujemy w kuchni. Zaraz będziemy robić pierniki, więc szukam w szufladach foremek do odciskania wzorków.

- Mamo? Tak sobie myślałam, że skoro Sebastian przychodzi do nas każdy piątek na kolację, to może i mógłby wpaść na Wigilię co ty na to? – proponuje z cichą nadzieją, że się zgodzi. Nie chce, żeby siedział sam w domu.

- Ale co ty mówisz? Przecież myślałam, że to logiczne, że ma przyjść. O rany, pewnie tata zapomniał go o tym poinformować. Zadzwoń do niego i go zaproś jak najszybciej! – mówi zdenerwowana mama. Chyba jej głupio, że nie przypilnowała taty. 

Idę na górę i łapię z biurka telefon. Wybieram jego numer i czekam na sygnał.

- Cześć słońce. – mówi po chwili. 

– Nie jesteś zajęta?

- W tej chwili nie, ale zaraz będę robić pierniki. - pisałam mu z rana, że pewnie będę niedostępna cały dzień, bo będę pomagać w kuchni. 

- Słuchaj, jest pewna sprawa. Przyjdziesz do nas jutro na kolację wigilijną? – pytam zdenerwowana. Bardzo chciałabym spędzić z nim święta. Wiem, że nie ma rodziny i pewnie siedziałby sam w domu. 

- Natalia, ale wiesz, że święta to czas dla rodziny. A ja przypominam do niej nie należę. - śmieje się, nawiązując do moich fochów z początku znajomości. 

- Nie mów tak! – odpowiadam chyba trochę za szybko, bo Sebastian się znowu śmieje. – Rodzice uważają cię już za członka rodziny, dlatego tata nie zapraszał cię, bo myślał, że to logiczne, że będziesz.

 - A czy to nie był, aby twój pomysł? – pyta podejrzliwie. Jesteśmy razem od tygodnia, ale czuję, jakby to było o wiele dłużej. Bardzo chciałam, żeby był ze mną w Wigilię.

- Ja tylko zapytałam mamy, czy do ciebie dzwoniła. A ona myślała, że tata ci o tym powiedział. Oj wiesz jacy oni są. To, co przyjdziesz jutro? – pytam słodkim głosem.

- Dobrze, ale pod jednym warunkiem.

- Jakim? 

- Chcę jakoś pomóc. W sensie coś przygotować.- Sebastian oboje wiemy, że nie umiesz gotować. – śmieje się, przypominając sobie jego ostatnią próbę zrobienia spaghetti. 

- To może przyjadę zaraz i wam pomogę? – proponuje.

- Okej, czekamy. Rozłączam się i schodzę do kuchni. Mówię mamie, że zaraz przyjedzie Sebastian i biorę się za rozrabianie ciasta. Mama w tym czasie przygotowuje salon. Rozkłada talerze na jutro, prasuje obrus i zawiesza ozdoby na choince. Kilka minut później słyszę dzwonek i kogoś wchodzącego do domu. Sebastian wita się z moją mamą w salonie i podchodzi do mnie. Całuje mnie w policzek i podwija rękawy.

- To może ja będę ugniatał ciasto? – pyta.

- Ciasto jest już prawie ugniecione. Teraz tylko rozwałkuje je i będziemy wyciskać kształty. – tłumaczę mu. On jednak zabiera mi wałek i sam przygotowuje płaski placek. Używamy różnych kształtów do robienia pierników i układamy na blaszkach. Po kilku minutach pierwsza partia ląduje w piekarniku. W radiu leci najpopularniejsza piosenka świąteczna ,,Last Christmas''. Sebastian  uśmiecha się, podśpiewując pod nosem. Mama wchodzi i sama śmieje się na ten widok. 

,,Uskrzydlasz mnie''Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz