Niech lato wreszcie powróci...

26 3 0
                                    

To było wymagające zadanie. I mogło się nie powieść. Mimo tego Yurio po paru dniach narzekań, jęków oraz olbrzymiej ilości wątpliwości, w końcu zdecydował się go podjąć. Jak by nie było, jeśli nie on, to kto?

Yuuri zresztą usłużnie pomagał mu we wszelkich przygotowaniach. Przyniósł nawet księgi, których oczywiście blondynek czytać nie chciał. Warto było jednak spróbować. Nawet jeśli w wyniku tego wszystkie tomiszcza wylądowały w zaspie za oknem.

Dlatego, gdy przyszła kolejna pełnia księżyca – wszystko było gotowe. No, może poza samym Yurio, który choć odważnie wszedł na niewielki, lodowy ołtarzyk z głową bez problemu utrzymującą ciężar korony, to wyglądał przy tym, jakby zamierzał zaraz potem kopnąć w kalendarz. Jego policzki miały kolor śniegu, a oczy były niezdrowo podkrążone. Można by powiedzieć, że niemal zlewał się z otaczającą go scenerią. Jakby stawał się częścią tego okrutnego, sypiącego z góry śniegu.

Nie pomogło też, że po całej tej aferze z Lizzy nadal nie umiał poradzić sobie ze wszystkimi emocjami, które się go trzymały. Nawet Victor widział, że nie było z nim za dobrze.

Ale krok po kroku, razem z bratem i jego ukochanym, zaczynał wracać do dawnego siebie. Do opryskliwego, dumnego chłopaka, który mimo że ciągle się na wszystkich irytował, tak naprawdę bardzo się o nich troszczył.

- Myśl o tych, których kochasz. – Yuuri z uśmiechem skinął głową w kierunku Otabeka, jednocześnie wyciągając blondyna z bagna niezbyt optymistycznych myśli. – Będzie ci łatwiej przywołać ciepłe emocje.

- A ty? – Yurio z trudem przełknął ślinę. – Wesprzesz mnie?

- Tak. – Yuuri podszedł do niego i delikatnie ujął jego dłonie. – Przekażę ci tyle mojej energii, ile zdołam, a w tym czasie Victor spróbuje cofnąć zlodowacenie. To nie powinno być znowu takie trudne.

Victor bez słowa klapnął na lodowiec tuż przy ich dwójce i usiadł w pozycji do medytacji.

- Zaczynamy? – spytał z uśmiechem. – Czy za bardzo się boisz, młody?

- Chyba ty, staruchu! – odwarknął Yurio.

- Jasne. – Yuuri także się rozchmurzył. Ciepło rozlewało się po jego ciele za każdym razem, gdy patrzył na tę dziwną parę braci. Może jednak od początku tak to miało wyglądać?

Usiedli więc we trójkę. Otabek stanął z boku i obserwował ich uważnie. Yuuri miał jednak wrażenie, że ani przez moment nie wątpił w powodzenie tego przedsięwzięcia. Wyglądał raczej, jakby jego przyjaciele poszli zrobić sobie jajecznicę na ognisku, a on tylko czekał na swoją porcję. Nic niezwykłego. Żadnego związku z ratowaniem świata, czy innymi tego typu sprawami.

A może po prostu tak bardzo wierzył w Yurio?

Wtedy się zaczęło.

Yuuri poczuł, jak moc wzbiera wokół całej ich trójki. Powietrze zaczęło jaśnieć od magii. Jakby pomiędzy nimi zamknięta została cała galaktyka pełna gwiazd.

Ziemia jęknęła głucho, kiedy poprosił ją o wsparcie, ale posłusznie pomogła przenosić świadomość Yurio, który płynął teraz tuż przy niej, łagodnie głaszcząc po głowach śpiące rośliny. Te zaś cieszyły się jego przybyciem. Wbijały korzenie jak najgłębiej, a potem wystrzeliwały pod niebo, gotowe przywitać swojego ducha.

Śnieg ustępował im miejsca z radosnym trzeszczeniem. Zbierał się w sterty a potem zaczął powoli znikać, zmieniając się najpierw w delikatne, srebrne świetliki, a potem rozpraszając się w chłodny, ale nadal wiosenny wiatr.

Świat zmieniał się na ich oczach. Powoli zieleniał. Wykwitał kwiatami ze wszystkich sezonów, podczas których te nie miały nawet szansy wzrosnąć. Każde zapomniane nasionko stawało się więc żywą rośliną, a lodowe pustkowia zapełnił prawdziwa, nieprzebyta puszcza.

Wtedy  poczuli, że to koniec. Że udało im się dopełnić misji. Żadne z nich jednak nie przerwało ciszy. Cała trójka spojrzała tylko po sobie. W ich oczach błyszczała radość. Na twarzach jaśniały najpiękniejsze uśmiechy.

Przeżyli to. Razem. Jako rodzina.

I tyle musiało im wystarczyć… bo co w tym świecie jest ważniejszego od miłości?

Chyba nic.

******************************************************

Hej Kochani!

To ostatni rozdzialik. Bardzo dziękuję Wam za towarzyszenie mi do samego końca, szczególnie, że tak długo musieliście na niego czekać <3 <3 <3

Szczerze mówiąc nadal nie jestem zadowolona z tej konkluzji, ale innej nie będzie. Do tego zmierzałam tych parę lat temu i postanowiłam mimo wszystko trzymać się planu. Szczególnie, że ostatnie dwa rozdziały trafią do Was bez poprawek, bo opublikuje je moja siostra.

 W końcu ja jestem już w Chinach, a Wattpad jest tu zbanowany :c

Nadal nie wiem, co zrobić z niedokończonymi książkami, ale z całego serca pragnę pisać. Dlatego choćby nie wiem co zamierzam jakoś ogarnąć możliwość publikacji tego, co tworzę tutaj.

Tu chciałabym was również zaprosić gorąco do przeczytania Ostatniej łzy Sabriel i jeśli macie jakieś propozycje odnośnie tego, co jeszcze mogłabym Wam napisać – dajcie znać w komentarzach. Jak już je zobaczę, z przyjemnością podejmę się zadania!

Trzymajcie się ciepło!

Zagubieni w ciemności || Yuri on ice!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz