Rodzeństwo wie lepiej

92 15 5
                                    

Victor zamknął oczy i wziął głęboki wdech. Wiedział, że właśnie przygotowywał się do długiej i wyjątkowo nieprzyjemnej opowieści. Tym razem jednak musiał to zrobić. Yuuri by mu tego nie odpuścił. Tak samo z resztą, jak Julia.

- Wszystko zaczęło się kiedy odkryłem swoją moc - zaczął spokojnie, chociaż uważny słuchacz mógłby zauważyć, że już w tym momencie w jego głosie pojawiły się lekko drżące nutki. - Miałem może z pięć lat i ponoć dla zabawy potrafiłem zalać całe piętro zamku - uśmiechnął się słabo. - Dlatego moi rodzice stwierdzili, że wezwą do mnie nauczyciela, który nauczy mnie, jak kontrolować moje wodno-lodowe zdolności. Długo nie musieli szukać. Zwyczajnie zatrudnili Ambrozję.

- Tę Ambrozję? - Yuuri spytał cicho, a w jego pięknych, brązowych oczach pojawiły się pierwsze ogniki zainteresowania.

- Jeśli myślisz o Ambrozji, znanej artystce, to tak. - Victor pokiwał głową, z trudem powstrzymując się od jakichkolwiek dygresji. 

- Tak, chodzi mi o siostrę Vasylisa - brunet najwyraźniej nie miał żadnych skrupułów i postanowił dźgnąć go Vasem prosto w serce.

 No tak. Victor wiedział, że od tego nie ucieknie. I wiedział, że cała ta rozmowa będzie cholernie trudna. Szczególnie, że ten jego cudowny... słodki, jak lukier i gorzki, jak łzy koszmar był idolem Yuuriego. A Yuuri z kolei był jego nową, dopiero co odkrytą miłością i za nic na świecie nie chciał go stracić. Chociaż jeśli musiało do tego dojść, to może lepiej teraz niż później? 

- Tak i to dzięki niej spotkałem Vasa po raz pierwszy. - Victor poczuł, że jego głos się łamie. - Przyjechała do pałacu razem z nim, bo ich rodzice nie żyli, a ona nie miała z kim go zostawić. Z resztą był w moim wieku, a mój ojciec uważał, że potrzebuję jakichś rówieśników. - Wzruszył ramionami, siląc się na pozę osoby kompletnie niewzruszonej całą tą historią. Niestety jego oczy zdradzały prawdę, którą ukrywał nawet przed najbliższymi sobie osobami. Prawdę, o której sam nie chciał pamiętać. - Dość szybko zostaliśmy przyjaciółmi. Ale nie dlatego, że jakoś specjalnie się polubiliśmy, czy coś, tylko dla zwyczajnej, ludzkiej wygody - skłamał, chociaż w tym, co powiedział było ziarnko prawdy. W końcu od pierwszego dnia, kiedy ten dość drobny, śliczny chłopiec przekroczył próg jego pokoju, Victor musiał sobie wmawiać, że wcale mu się nie podoba. Przecież nie był jakimś gejem, na Bogów! - Nie szło mu za bardzo na zajęciach, więc pomagałem mu z jego zadaniami. Panowałem nad mocą lepiej niż on. Dlatego tłumaczyłem mu, co i jak... 

Victor spojrzał na bruneta, który usadowił się na zakurzonym łóżku tuż obok niego i wpatrywał się w niego z zachwytem, jakby właśnie słuchał pięknej baśni, a nie opowieści o czyjejś tragedii. Ku zdziwieniu mężczyzny jednak w żaden sposób nie skomentował tego, co powiedział o uczeniu Vasa. To dobrze rokowało. W końcu skoro był w stanie uwierzyć, że z tej dwójki to Victor był lepszym "rzeźbiarzem" to mężczyzna być może miał jakąś szansę, żeby przekonać go do prawdziwości jego wersji... tej historii. 

- No i większość czasu dawałem mu pokrywać kryształem moje lodowe figurki, żeby Ambrozja się na niego nie wściekała. Była przerażająca, kiedy zaczynała krzyczeć. - Victor skrzywił się na samo wspomnienie wysokiej blondynki, której długie włosy polerowały kamienne podłogi w pałacowych korytarzach. Dotarło do niego, że nadal się jej trochę bał. Z resztą czasem nawiedzała go jeszcze w koszmarach, drąc się, że "z takim gównem to ma się nigdzie nie pokazywać, bo inaczej zeżrą go wampiry, które na niego naśle". W sumie teraz, po fakcie wydawało się to Victorowi trochę ironiczne. I zabawne pewnie też, ale do tego nie potrafił się przyznać nawet przed sobą.

- Czyli to w ten sposób nauczył się tworzyć te cudowne... - Yuuri wyglądał na niezwykle poruszonego, ale Victor wiedział, że musi mu przerwać już teraz. Nie mógł tego dłużej słuchać. 

Zagubieni w ciemności || Yuri on ice!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz