Victor przymknął oczy. Za każdym razem, kiedy to robił, pod powiekami trzepotały mu dziesiątki kolorowych obrazów. Część z nich pojawiała się jedynie na chwilę i znikała równie szybko, jak resztki snu, kiedy tylko wstaniesz z łóżka. Inne pozostawiały po sobie cierpki, bądź słodki posmak, który Vitya obracał delikatnie w ustach, zastanawiając się, co dalej.
Wspomnienia.
Każde z nich należało do niego. Zasadniczo tylko tego był pewny... I pomyśleć, że właśnie odzyskał własne życie. Życie, o którym tylko cudem udało mu się zapomnieć.
Mężczyzna wstał i wyszedł z komnaty. Nogi same poprowadziły go w kierunku kilku połączonych pokojów siostry. Wiedział, że musi z nią pomówić. W każdym razie musi pomówić z tą częścią niej, która jeszcze z niej została.
Mężczyzna mijał dziesiątki długich, kręconych schodów. Tragicznych gobelinów, które niegdyś miały za zadanie obrazować cuda tego pięknego królestwa, a dzisiaj pozostawały jedynie smutnym reliktem przeszłości. W zamku panowała głucha cisza, tak samo zresztą, jak w jego duszy. Wszystkie emocje powoli opuszczały jego ciało tak szybko, jak zmieniał się krajobraz wokół niego. Po pewnym czasie jego umysł pozostał pusty, a wiszące w korytarzu kryształowe żyrandole zniknęły, a w ich miejscu pojawiły się niewielkie pochodnie. Nawet kryształowa posadzka pomału ustąpiła miejsca kamiennym stopniom, zupełnie jakby wiedziała, że zupełnie nie pasuje do klimatu tego miejsca. Na ścianach miejscami pojawiał się mech i kępki trawy w większości pokryte zimnym szronem i niewielkimi śnieżnymi zaspami.
Gdy nagle, zza zakrętu wyłoniła się ściana. Ślepy zaułek. Jedne drzwi. Był na miejscu. To właśnie tutaj zaczęła się Wieczna Zima.
I to właśnie tu, za tymi drzwiami narodził się "Lodowy Król"...
Komnata, w której skończył się świat. Victor uśmiechnął się zimno. Wiedział, że w świetle płomieni jego blada skóra wygląda wręcz upiornie, jakby cała jego sylwetka została ulepiona z wosku. Nadal pamiętał Jego wzrok, kiedy po raz pierwszy zobaczył go w takim stanie. Pamiętał jego smutne, pełne żalu brązowe oczy. I to jedno pytanie, którego nie był w stanie zadać, mimo że cisnęło się na jego miękkie, różowe wargi.
"Dlaczego?"
Pewnie gdyby spytał o to dzisiaj, Victor mógłby mu odpowiedzieć. Mógłby mu wytłumaczyć swoje nielogiczne zachowanie. Wyprostować wszystkie kłamstwa. I być może potrafiłby nawet przeprosić.
Na pewno by go przeprosił.
Ale na to jeszcze przyjdzie czas. Na razie On nawet nie wie, w jaki sposób potoczył się jego los. Pewnie nawet nie był świadomy tego, że Victor przeżył. Że przez te wszystkie lata spał, czekając na swoją kolej. I dopiero teraz przyszedł na niego czas.
Srebrnowłosy stanął przed ciężkimi, kamiennymi wrotami. Tym razem się nie bał. Nawet olbrzymia kołatka w kształcie ludzkiej czaszki dzisiaj nie robiła na nim żadnego wrażenia. Była przecież tylko łącznikiem z niezbyt przyjemną przeszłością. I niczym więcej. Spod drzwi zionął chłód. Chłód, który Vitya mógł poczuć pomimo tego, że od lat przecież nie był człowiekiem.
Zresztą... żadne z nich nim nie było. A w szczególności ona.
Lilith nie wybacza. To drapieżnik, który przez całe lata obserwuje swoją ofiarę. Bada każdy jej oddech, zwyczaj, czy uśmiech. Obserwuje każdy krok. Milcząco podąża za nią tak długo, aż nie znajdzie idealnego momentu na atak. A kiedy już się zdecyduje na nią skoczyć - nic nie uchroni jej od upadku...
Od czegoś znacznie gorszego niż śmierć.
***
- To już dzisiaj! - Mała, srebrnowłosa dziewczynka ni z tego, ni z owego uwiesiła się na jego szyi, ciągnąc go w dół. Jej oczy błyszczały niepokojącym złotem. Była przerażająca, chociaż z jej twarzy nigdy nie schodził uśmiech. No i wcale nie była taka mała. Ponoć miała więcej lat niż wszyscy w pałacu razem wzięci. Po zamku chodziły nawet pogłoski, że oddała duszę diabłu, żeby przedłużyć swoje i tak już długie życie. Chociaż to nie mogła być prawda... A może jednak?
CZYTASZ
Zagubieni w ciemności || Yuri on ice!
RomanceKatsuki Yuuri to młody, ciężko pracujący czarodziej, który w świecie pozbawionym ciepła odnajduje radość w tworzeniu dzieł ze szkła i kryształów. Niestety życie w Lodowym Królestwie nie jest proste. Wysokie podatki, szlachta nie mająca za grosz sza...