Niezapowiedziany gość

133 16 11
                                    

Każde przedstawienie musi się kiedyś skończyć. Czasem jednak następuje to w najmniej spodziewanym momencie. W tym wypadku zakończenie było nie tylko szybkie, ale również piękne. Para wodnych tancerzy zmieniła się w lód i z trzaskiem rozsypała się na dziesiątki malutkich kawałków.

 Yuuri nie rozumiał, co się stało. Odwrócił się więc do Victora, żeby spytać dlaczego tak gwałtownie zakończył swój występ. Kiedy jednak zobaczył, twarz mężczyzny, zrozumiał, że musiało stać się coś bardzo złego. Victor wyglądał, jakby miał zamiar zemdleć. Stał nieruchomo, z szeroko otwartymi oczami. 

Brunet, widząc to dosłownie rzucił się do okna, żeby sprawdzić, co tak bardzo wystraszyło jego "podopiecznego". Nic jednak nie znalazł. Tylko pokruszony lód, taki sam, jak ten, który pokrywał teraz całą podłogę w kuchni.

- Co się dzieje?! - Yuuri podszedł do mężczyzny i chwycił go za dłonie. Były zimne i spocone. Victor trząsł się i poruszał ustami, wyraźnie próbując coś powiedzieć. - Co jest?!

- Ja... nie czuję się dobrze. - Srebrnowłosy nieudolnie starał się odsunąć od młodego chłopaka. Yuuri nie zamierzał mu jednak na to pozwolić i zrobił kolejny krok w jego kierunku. Znaleźli się teraz tak blisko siebie, że chłopak mógł poczuć ciepło, ulatniające się z ciała przerażonego mężczyzny.

- Możesz mi powiedzieć... Przecież nie ucieknę... - Yuuri pod wpływem impulsu położył dłonie na pobladłych policzkach Victora i zmusił go, żeby na niego spojrzał. - Wszystko będzie dobrze, zobaczysz, wszystko będzie... - nie skończył. Nie dał rady. Victor bowiem nachylił się nad nim i go pocałował. Nie był to jednak pocałunek, który byłby dowodem miłości. Nie było w nim również żadnego romantyzmu. Tylko pragnienie. Pragnienie, któremu żaden z nich nie mógł się dłużej oprzeć.

Yuuri w pierwszej chwili zamarł, ale pod wpływem impulsu delikatnie rozchylił wargi, pozwalając, żeby ta, nieznana mu dotąd, namiętność całkiem wzięła nad nim górę. Victor drżącymi rękami przyciągnął bruneta do siebie i wplótł mu palce we włosy. W jego niebieskich oczach widać było, że jedynym, czego teraz pragnął była bliskość chłopaka. Potrzebował go. Całym sobą potrzebował czuć, że on tam jest. A brunet zamierzał mu to dać.

- Nie tutaj - Yuuri szepnął cicho, drżącym od emocji głosem. Słychać było po nim, że wcale nie chciał tego mówić. Victor z kolei udawał, że kompletnie go nie słyszy i włożył ręce pod jego bluzkę. - Tu... jest wszędzie... mokro... I szkło... - Yuuri miał problem z ułożeniem jednego składnego zdania. 

Victor ściągnął mu bluzkę przez głowę i zaczął całować go po torsie. Yuuri czuł, że każde miejsce, którego dotknęły usta mężczyzny, płonie żywym ogniem. To było niesamowite uczucie.

Chłopak zajęczał bezwiednie, po czym w zażenowaniu zasłonił usta obiema rękami. Dopiero teraz srebrnowłosy mężczyzna uniósł swoje piękne, niebieskie oczy i spojrzał na Yuuriego roziskrzonymi oczami. Pragnął go. Pożądał. W jego na wpół rozchylonych ustach pojawiła się para kłów. Wyglądał, jakby zaraz zamierzał go zjeść. Nic jednak nie zrobił. Nawet się nie odezwał. Zamiast tego, wziął chłopaka na ręce i przeniósł go do salonu, gdzie delikatnie posadził go na kanapie. 

Chłopak w pierwszej chwili zadrżał od nagłego kontaktu z zimnym obiciem mebla, dość szybko jednak zapomniał o tym drobnym szoku termicznym. Victor bowiem przysunął się do niego żeby kontynuować to, co zaczął w kuchni. 

Yuuri westchnął cicho, kiedy usta mężczyzny po raz kolejny przesunęły się po jego obojczyku i żuchwie. Wiedział, że dłużej nie wytrzyma. Właśnie spełniały się wszystkie niemoralne sny, które pojawiły się w jego życiu razem z tym tajemniczym mężczyzną. Czuł, że nie może już dłużej czekać.

Zagubieni w ciemności || Yuri on ice!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz