ᴄʜᴀᴘᴛᴇʀ 16

100 9 25
                                    

Zerwał się z fotela, a kotka, która poprzednio wygodnie spała na jego kolanach gwałtownie uciekła, a sam niefortunnie upadł na podłogę. Jęknął, przeklinając pod nosem i podniósł się, masując obolałe części ciała. Spanie w pozycji siedzącej to nie był jego najmądrzejszy pomysł. Komputer nadal był włączony i wyświetlał się na nim wywiad, który oglądał. Nie myślał o tym, by się najpierw ubrać czy zjeść śniadanie, a zaczął przeglądać artykuły, które poprzednio go zainteresowały.

Opierały się one oczywiście o Wooyoungu, ale też o jego byłym i o menadżerze. Mężczyzna podobno wiele razy nie chciał dać mu wolnego czy przejść na tak zwany hiatus, czyli wziąć wolne, kiedy miał problemy psychiczne czy fizyczne. San nie wyobrażał sobie tego, ile Wooyoung musiał przejść w tak młodym wieku. Było mu go bardzo żal, z powodu ojca i tych innych. Jego umysłu jednak nie opuszczał Sumin, były Wooyounga. Facet ewidentnie miał coś za uszami, Jung niechętnie o nim rozmawiał. Choi musiał, po prostu musiał dowiedzieć się co zrobił.

Zastanawiał się, czy nie iść do chłopaka. Chociaż sprawdzić co u niego, czy jakoś się trzyma. Właściwie nic takiego się nie stało, prawda? Chyba nie czuł się jak San?

Usłyszał delikatne pukanie do drzwi i westchnął głośno, drapiąc się po karku. Wstał, spoglądając na kotkę, wiedząc, że musi też dać jej jeść, więc wyjście z pokoju było w jego przypadku nieuniknione.

- Kogo pojebało? - zapytał sam siebie, kierując się do drzwi. Miał pewne podejrzenia w kwestii kogo za nimi zastanie i również okazały się one trafne.

- Cześć Sannie - uśmiechnął się szeroko Seonghwa, przepychając się do mieszkania z siatką zakupów.

- Masz coś innego do roboty niż robienie zakupów i nachodzenie mnie? - dał Byeol jedzenie i oparł się o blat, czekając na jakieś informacje ze strony starszego.

- Może. Ktoś musi cię mieć na oku, niewiadomo czy nie zrobisz czegoś głupiego. I mam śniadanko dla ciebie.

- A, to możesz częściej przychodzić.

- Oh, San - wywrócił oczami i postawił przed nim pudełko z naleśnikami, a on od razu rozpoznał gdzie je kupił i aż zaświeciły mu się oczy. - Nie dziękuj.

- Nie zamierzałem.

- Za dużo szczekasz, a z kotem mieszkasz.

- Ty mieszkasz z Hongjoongiem, nie wiem co gorsze - wzruszył ramionami, ubrudzony czekoladą ze słodkiego śniadania.

- Hongjoong, zdecydowanie - zaśmiał się. - Ale ja nie po to. Chciałem pogadać.

- Gadamy.

- San...

- To ja.

- Do cholery, chcesz z liścia? Co się z tobą dzieje? Czas się ogarnąć. Nie poznaję cię. Ciężki czas przed tobą, ja wiem, ale próbujesz zachowywać się, jakby cię to nie interesowało, choć wszyscy wiedzą, że rzeczywistość jest inna. Nie jestem twoją matką, więc nie komentuj, ale zrobiłeś się strasznie wygadany i w końcu przesadzisz - San zamilkł, nie będąc pewnym co powiedzieć. Wiedział, że Seonghwa miał rację i w tym był problem.

- Ja...

- Powiedz mi, czy nie mam racji?

- Masz... - odparł niechętnie. - Nie będę się z tobą kłócić, Hwa. Ja też widzę w sobie zmianę. Ale nic na nią nie poradzę.

- Więc znajdź powód - nakazał, wpatrując się w jego oczy. - Wiem, że Hongjoong nie jest najlepszym wsparciem, bo będzie robił głupie żarty, ale jest dobrym przyjacielem. On też chce dla ciebie dobrze i martwi się o ciebie. Nie nasłał mnie tu, przyszedłem, żeby to z tobą wyjaśnić. Wydaje mi się, że będziesz bardziej chętny do rozmowy ze mną niż z nim. Znajdź powód całej tej zmiany.

Guardian | WooSanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz