ᴄʜᴀᴘᴛᴇʀ 3

102 12 23
                                    

Przestał wierzyć w samego siebie, gdyż ponownie się spóźnił. Tym razem więcej niż dnia wczorajszego, bo aż godzinę! Nie wracał już nawet do domu, szedł w ciuchach z pracy, czyli elegancko, w koszuli i z okularami na nosie. Umierał z głodu, nie dało się ukryć. Biegł ile sił w nogach, mając nadzieję, że Yeosang w jakiś sposób mu to wybaczy. Ewentualnie pożegna się i z Wooyoungiem, i z pieniędzmi, choć wolał tego uniknąć... Zapukał do drzwi, modląc się, by i tym razem otworzył mu młodszy. Tak się jednak nie stało i ujrzał za drzwiami nikogo innego jak Kanga.

- J-Ja, ja wytłumaczę! Ja pracuję na uniwersytecie, musiałem zostać, naprawdę!

- Luzik - odparł i otworzył szerzej drzwi, by wpuścić go do środka. Ujrzał tam jeszcze jednego chłopaka, jednak nie był to Wooyoung.

- A-ale jak to luzik? Spóźniłem się godzinę...

- Widzę. Elegancki jesteś, kolego. Ale mogę wybaczyć, skoro Wooyoung cię tak chwali.

- Wooyoung mnie chwali? - zdziwił się. To on wczoraj przesadził i sądził, że ten raczej będzie na niego narzekał.

- No, tak, coś taki zdziwiony? Powiedział, że jesteś bardzo miły i opiekuńczy, że zrobiłeś mu obiad i w ogóle - wywrócił oczami, a San zamarł. Na Boga zapomniał wczoraj, by zrobić coś Jungowi do jedzenia. Dopiero teraz zdał sobie sprawę z tego, że młodszy nie jadł nic odkąd przyszedł. Ale po co on go tak chwalił, skoro to nie prawda? - To jest Jongho. Musiałem zaprosić go tutaj, bo znowu spóźniłem się na naszą randkę. No nic, lecimy, powodzenia, Choi.

Co oni wszyscy mają z tym Choi'em, nie mógł po imieniu?

Dwójka wyszła, a on zdjął płaszcz i buty i skierował się do kuchni. Jeszcze nie wiedział co ma powiedzieć, kiedy zobaczy Wooyounga, więc będzie improwizował. Spotkał go jednak szybciej niż się spodziewał, chłopak siedział w kuchni, jedząc przy blacie makaron z pudełka.

- Jesteś głodny? - zapytał, zanim San powiedział cokolwiek. Przytaknął i wziął drugie pudełko wskazane przez młodszego. - Smacznego.

- Nie ciężko ci jeść pod maską? - nie mógł powstrzymać się przed zadaniem tego pytania, ale Jung mu nie odpowiedział. - Okej, rozumiem... Czemu okłamałeś Yeosanga?

- Nie okłamałem Yeosanga.

- No jak nie, powiedziałeś mu, że zrobiłem ci obiad i inne pierdoły. Pokłóciliśmy się przecież i nic nie zjadłeś.

- Wisi mi to, Choi.

- Chcę tylko wiedzieć dlaczego to zrobiłeś. Myślałem, że prędzej będziesz chciał się mnie pozbyć.

- Czemu miałbym się ciebie pozbywać? Lepszego ,,opiekuna" już pewnie nie znajdę - i na tym zakończył, San już nie wiedział co powiedzieć, zajął się po prostu jedzeniem.

Cisza ze strony młodszego była przytłaczająca, choć i tak uznał za postęp wspólne jedzenie. Nie mógł zmusić go do rozmowy i grzecznie czekał aż ten sam znajdzie coś, co by go zainteresowało.

- Możesz wziąć coś z mojej szafy - mruknął, odkładając pudełko po makaronie na blat i odwrócił się wózkiem, z zamiarem odjechania do góry. San chwycił za rączki z tyłu uniemożliwiając mu poruszenie się.

- Stawiam na to, że twoje ciuchy będą na mnie za małe. I dlaczego jesteś taki opryskliwy?

- Wybacz, Choi, ale nie mam humoru. Po prostu puść i dam ci spokój na cały dzień.

- Nie chcę spokoju, chcę ci dotrzymać troszkę towarzystwa. Dlaczego miałbyś siedzieć sam, ja jestem tutaj dla ciebie. Wypadałoby podziękować, na przykład za pranie, które ci wczoraj zrobiłem. Nie zauważyłeś, że nie chodzisz w brudnych ciuchach?

Guardian | WooSanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz