ᴄʜᴀᴘᴛᴇʀ 13

102 6 24
                                    

Tym razem powiedzenie, że się nie przejmował, to było zwykłe kłamstwo. Przejmował się jak nigdy dotąd, nie mogąc nic nawet poradzić. Wiele razy dzwonił do Wooyounga, w końcu miał już jego numer, do Yeosanga w ogóle bał się dzwonić. Połączenia ciągle kończyły się komunikatem o poczcie głosowej albo były odrzucane. Wysyłał wiadomości do młodszego z zapytaniem czy wszystko okej, że przeprasza i że chce to wyjaśnić, ale nic z tego, Wooyoung cały czas go ignorował i zbywał. Powoli miał już dość jego zachowania, choć była to jego wina. Popijał herbatę w salonie, wsłuchując się razem z Seonghwą w nieznajomą mu melodie, kiedy ponownie dzwonił do Junga.

- San, może odpuść. Z pewnością celowo nie odbiera i odrzuca twoje telefony, może nie ma teraz czasu i oddzwoni później - westchnął starszy, starając się przekonać Choi'a do wyjścia z domu, w celu zjedzenia śniadania na mieście. - Wziąłem wolne nie po to, żeby tu z tobą siedzieć, a żeby iść na zakupy i świetnie bawić się w swoim towarzystwie. A jak już jestem tu u ciebie, to równie dobrze mogę się bawić w twoim towarzystwie. Telefon ci się przegrzeje.

- Nie chcę odpuszczać, w końcu to moja wina, że Woo się nie odzywa. Nie chciałem dawać mu żadnej szansy, więc pod tym względem dobrze wyszło, ale ja naprawdę nie chciałem, żeby to tak wyglądało. I! - podkreślił zanim kontynuował. - I wcale nie całowałem tego studenta.

- Kamery mówią co innego.

- Student też mówi co innego! Wcale się na niego z łapami nie rzuciłem!

- Dobrze, skończmy tę dyskusję, bo ona nic nie zmieni. Decyzja została podjęta, straciłeś pracę i koniec. Nic już na to nie poradzisz, Sannie. Jedyne co, to możesz nowej pracy szukać.

- Nie no nie, Woo jeszcze nie zrezygnował.

- Serio myślisz, że będzie chciał jeszcze z tobą współpracować po tym jak złamałeś mu serce?

- Nie zrobiłem tego celowo...

- Ale nie powiedziałeś mu, co miało miejsce.

- Co miałem mu mówić, skoro nic takiego się nie wydarzyło, a nasi nauczyciele są ślepi!?

- Nie wiem, mogłeś go ostrzec, skoro wiedziałeś, że Minso przyjdzie i wiedziałeś, że możesz wylecieć z roboty. Nie wiem dlaczego ty w ogóle myślałeś, że uda ci się zostać.

- Dlatego, że nic nie zrobiłem. Nie wiem co oni widzieli na tej kamerze, skoro to on mnie całował, nie na odwrót. On powinien wylecieć, nie ja. Zresztą- - usłyszeli dość agresywne pukanie do drzwi, więc spojrzeli na siebie porozumiewawczo i San wstał, udając się do drzwi i wzdychając, po zobaczeniu kto jest za wizjerem. Otworzył drzwi i spojrzał na Yeosanga, który przywitał go głośnymi brawami.

- Straciłeś wczoraj pracę, prawda? - zapytał, zaprzestając klaskaniu i patrzył na starszego tak, jakby właśnie wydobywał z jego ciała jego duszę.

- Ta, tak właśnie było - westchnął ponownie.

- No to moje gratulacje! Właśnie straciłeś drugą! - ponownie zaklaskał dłońmi z udawanym uśmiechem. - Dziecinada, San. Zachowałeś się jak zwykła świnia i zabawiłeś się uczuciami Wooyounga. Rozumiem, że wolisz młodszych, każdy ma jakieś swoje fetysze, ale to przesada. I zapomniałbym, już miałem cię lubić, ale mam nadzieję, że więcej się nie zobaczymy, a nawet jeśli, to wracasz do przydomku Choi. A teraz żegnam ozięble i obyś się udławił tym studentem.

- Ja nie- - Kang zbiegł po schodach, nie słuchając żadnych wytłumaczeń Sana. A San się nie dziwił, sam sobie na to zasłużył. Wrócił do salonu i już po minie Seonghwy wiedział, że ten podsłuchiwał. - Nie komentuj. Proszę.

Guardian | WooSanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz