ᴄʜᴀᴘᴛᴇʀ 20

35 3 9
                                    

San i Wooyoung spotykali się codziennie. Spędzali ze sobą ogromną ilość czasu, gdyby mogli, nie odstępowaliby siebie nawet na krok.

San nadal zmagał się ze swoimi uczuciami. Co najbardziej go męczyło, to ciągła niepewność. Nie był pewny, czy jest w związku z Jungiem. Czy kocha Junga albo chociaż lubi go bardziej niż zwyczajnego kolegę. Czy jest w stanie być w związku z młodszym od siebie mężczyzną. Czy w ogóle da radę być w związku z mężczyzną.

Starał się już nie poruszać tego tematu. Nie chciał wracać do rozmów o tym samym, które i tak nie zmienią, bo tak czy siak jest niezdecydowany i i tak nie powie nic mądrego.

Kolejną kwestią była praca. Nie przeżyje długo, jeśli będzie ciągle płacił oszczędnościami. Musiał w końcu znaleźć coś nowego. Musiał być odpowiedzialniejszy. Sam Wooyoung mu to mówił.

Za to Wooyoung po dłuższym czasie wrócił do rehabilitacji. Nie miał na nie ochoty, kiedy miał problemy z uczuciami i z przyjacielem. Cieszył się, że Yeosang pozwolił mu kontaktować się z rehabilitantem na własną rękę. W ten sposób mógł umawiać się z nim wtedy, kiedy mu to pasowało, a nie kiedy pasowało to Kangowi.

Nie miał pojęcia, po co mu rehabilitacje. Nic mu one nie pomagały, stan jego kończyn w żadnym wypadku się nie polepszał i jego lekarz już dawno powiedział, że szanse Wooyounga na ponowną władność w nogach są znikome. Sesje traktował jako rozrywkę czy wizyta dobrego znajomego. Jego fizjoterapeuta był naprawdę sympatycznym człowiekiem i Jung lubił z nim rozmawiać.

Zawsze znajdywali tematy do rozmów. Nawet teraz, kiedy San od dobrych paru dni po raz pierwszy wyszedł z domu Wooyounga, nie nudził się, mimo że fizjoterapie były również męczące. Ćwiczenia ciągle były te same i to właśnie ta monotonność zniechęcała go do ich kontynuowania. Po co, skoro nie pomagały? Przynajmniej miał do kogo buzię otworzyć.

San, z tego co Jung wiedział, poszedł na rozmowę kwalifikacyjną do pracy, więc nie chciał mu przeszkadzać, jednak ekscytacja, która sprawiała, że miał ochotę skakać i gdyby mógł, to pewnie by to robił, zmusiła go do wykonania telefonu.

- San, San, San, nie uwierzysz! - wykrzyczał wprost do słuchawki. Od dawna jego głos nie był tak przepełniony szczęściem, jak podczas tej rozmowy. A raczej jedynie jej początku, a zarazem końcu.

- Nie mogę teraz rozmawiać, Woo. Zadzwonię do ciebie wieczorem. Wtedy porozmawiamy - Wooyounga zawiodły te słowa. Wiedział, że San jest zajęty, ale nie spodziewał się, że oleje go już na starcie.

- Wiem, że jesteś zajęty, ale to zajmie tylko chwilkę. Poruszyłem- - przerwano mu.

- Wooyoung, nie teraz. Nie mogę tego zaprzepaścić.

- W porządku. Przepraszam za bycie nachalnym - i rozłączył się. Liczył, że starszy powie mu, że przesadza, ma się nie dąsać i że może przyszedłby do niego wieczorem. Mimo wszystko, wierzył, że San za długo bez niego nie wytrzyma i odwiedzi go, nawet na chwilę.

❤︎𝄞❤︎

San nienawidził rozmów o pracę. Zawsze były one stresujące i po nich zawsze kazali mu czekać. Bał się, był niecierpliwy, a czasu na znalezienie nowej roboty miał coraz mniej.

Ostatnie, czym się martwił, to Wooyoung. Wiedział, że ma tego dnia rehabilitację i nie spodziewał się jego telefonu. Odczuwał lekkie wyrzuty sumienia, że tak szybko go zbył, ale nie był w stanie rozmawiać, kiedy czekał na jedną z najbardziej stresujących i przerażających rozmów w całym swoim życiu.

Zamiast Hongjoonga, wspierał go Seonghwa, jednak jedynie przez telefon. Minso nie odzywała się do nich przez cały dzień, jednak zbyt bardzo się tym nie przejmował, gdyż kobiecie często zdarzało się zapominać o swoich przyjaciołach.

Po rozmowie poszedł na szybki obiad i wrócił do domu. Odkąd wpakował się w relację z Wooyoungiem, zaniedbał swoją kotkę. Gdyby byli w związku, pewnie byłoby jeszcze gorzej. Jedynie dawał jej jeść i wymieniał jej wodę, a o pieszczotach i zabawie Byeol już dawno nie słyszała.

Resztę dnia spędził w łóżku. W miejscu, w którym mógłby spędzić całe życie. Na jego klatce piersiowej ułożyła się kotka, domagającą się miziania za uchem i na szyjce.

Z Jungiem było mu bardzo dobrze, ale musiał przywyknąć do nowej sytuacji. Nie było mu źle, po prostu na początku nie wysypiał się, kiedy obok spał ktoś, kto nie był jego przedsennym scenariuszem czy Byeol.

Całkowicie przypadkiem natknął się na artykuł dotyczący byłego faceta młodszego. Do brnięcia w to pociągnęła go czysta ciekawość.

,,Policja pod domem Oh Sumina. Czy mężczyzna jest zamieszany w skandal...?”

San słyszał o skandalu wielokrotnie. Polegał on na tym, że celebryci uwodzili kobiety lub także celebrytki, a następnie wbrew im wszystko nagrywali i publikowali na różnych stronach.

Mimo że w dalszej części artykułu napisano, że nigdzie w sieci nie znaleziono filmów z pod adresu Sumina, to poczuł się zdegustowany. Jak facet podejrzany o takie rzeczy mógł się kiedykolwiek podobać Wooyoungowi? Jak facet może skrzywdzić kobietę?

Siedząc tak i myśląc, przypomniał sobie o Jungu i o tym, że miał do niego oddzwonić. Nim jednak chwycił za telefon, usłyszał dzwonek do drzwi i szybko do nich pobiegł. Czyżby Wooyoung sam dla odmiany do niego przyszedł? A może to Hongjoong chciał zapytać jak praca?

- Mój synek - zapłakała Minso, wręcz rzucając się na Sana. Jego koszula z krytej białej stała się prześwitująca, gdy łzy przyjaciółki zmoczyły materiał.

- Co się stało? Dlaczego płaczesz? Minso, oddychaj, powiedz na spokojnie - starał się ją uspokoić, lecz atak paniki nie ustępował. Łzy leciały jak oszalałe, a pięści miała zaciśnięte stanowczo na jego koszuli.

- Straciłam mojego synka! Nie mam już dziecka! Mojego dziecka! - wykrzyczała w jego twarz, opadając wręcz z sił.

Była w okropnym stanie, z jej twarzy ściekały łzy, jej oczy przybrały czerwono-różowych kolorów, była cała zarumieniona. Jej ciuchy były wygniecione, a na spodniach pozostały niezmyte plamy krwi.

Nie próbowała i nie chciała się uspokoić, więc San jedynie ją trzymał i kołysał delikatnie, mając nadzieję, że ta w końcu się podda i przestanie walczyć ze zmęczeniem.

- Poroniłam. Mój dzidziuś, mój synek... - mamrotała w klatkę piersiową Sana.

Choi nie zadawał więcej pytań, nie chciał jej męczyć i jeszcze bardziej podnosić ciśnienia. Wiedział, że była słaba, źle się czuła zarówno psychicznie jak i fizycznie.

Zaniósł ją do salonu i razem z nią się położył, tuląc ją jak najmocniej do siebie, by okazać jak najwięcej ciepła i wsparcia, którego bardzo potrzebowała.

Pierwszy raz widział ją w takim stanie. Dokładnie wiedział i widział, jak bardzo chciała zostać matką, jak cierpliwie czekała i obserwowała przebieg ciąży. Bał się, że się podda i nie będzie chciała mieć drugiego dziecka. To było oczywiste, że jeśli strach przejmie nad nią panowanie, to już nigdy nie zajdzie ponownie w ciążę.

W tym momencie liczyła się tylko ona i jej samopoczucie. A Wooyoung? Nie usłyszał już nic od Sana tego wieczoru.

/
Życzę wszystkim powodzenia na wybiegu w kurniku - a.k.a w nadchodzącym roku szkolnym w szkole.
(Oby do wakacji)

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Sep 01 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Guardian | WooSanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz