Z wysoko uniesionymi brwiami przyglądam się temu, jak Dylan notuje coś w swoim skórzanym notesie. Robi tak co jakiś czas od samego początku naszej rozmowy i sama nie wiem czy powinnam coś z tym zrobić, ale muszę przyznać, że wygląda to dosyć dziwnie. Kojarzę takie sceny z różnych filmów, ale nie sądziłam, że naprawdę tak to wygląda, tymczasem Dylan pisze jak natchniony. Nawet teraz, kiedy nie mówię nic już od dobrych kilku minut.
- To wszystko? Nic nie chcesz więcej dodać? - W końcu się odzywa, spoglądając na mnie z nad zeszytu.
Wzruszam ramionami i rozglądam się, jakby to sterylne pomieszczenie, które powinno być jego salonem miało mi pomóc wpaść na coś jeszcze, ale nic z tego. Wodzę wzrokiem po książkach, które są ułożone kolorystycznie oraz kilku dyplomach wiszących na ścianie, to głównie pierwsze miejsca w olimpiadach wiedzy i innych konkursach, od których od zawsze trzymałam się z daleka, bo uważałam je za koszmarnie nudne. Nie wiem czy to dobrze, ale nie mam w głowie już zupełnie nic poza wielkimi wyrazami współczucia dla chłopaka, bo o ile moje życie to bałagan to jego wydaje się być pustą kartką. Co prawda, ma masę osiągnięć, jak na przykład pierwsze miejsce w olimpiadzie wiedzy o krajach trzeciego świata, ale gdzie jakieś zdjęcia z rodziną czy przyjaciółmi, pamiątki z miejsc, które odwiedził? On nie ma nawet poduszek na kanapie! Jak można nie mieć poduszek?!
- Naprawdę nie mogę uwierzyć, że masz tutaj kozetkę. - odzywam się po dłuższej chwili, zrywając się do siadu właśnie na wspomnianej kozetce. To chyba jedyna rzecz w mieszkaniu chłopaka, która nadaje mu jakiegokolwiek charakteru. Dziwnego, bo dziwnego, ale charakteru.
Chłopak wywraca oczami i zamyka swój zeszyt, rzucając go następnie na niski stolik kawowy.
- Muszę być profesjonalny.
- Masz na myśli absolutnie dziwaczny?
- Wiem, że jesteś ruda, ale nie musisz być wredna.
- Okej... przepraszam. - Ledwo panuję nad uśmiechem, który chce się wkraść na moje usta. - Chodziło mi o to, że jesteś absolutnie wyjątkowy. Lepiej?
- O wiele. A ty za to zdecydowanie wróciłaś do formy, już nawet brzmisz jak ty! Brakuje tylko tego, żebyś wyrzuciła mnie z mieszkania za drzwi.
Na jego twarzy maluje się zadowolenie, gdy znów chwyta za notes i opada plecami na pikowany, brązowy fotel. Pewnie dlatego, że jesteśmy w jego mieszkaniu i nie mam żadnego prawa, by wyrzucać go za drzwi. Czuje się bezpiecznie, to zrozumiałe, ale ja jestem niestabilna i zdolna do wszystkiego, nie cieszyłabym się tak na jego miejscu.
Znów zapada cisza. Chłopak kartkuje swoje notatki na przemian z zaczytywaniem się w nich, a ja wiercę się nieznośnie na tej starej, skórzanej kozetce. Okropnie się niecierpliwie. Nie tak to sobie wyobrażałam. Sądziłam, że będzie coś mówił, rzucał jakieś zdania, które pchną mnie do głębszych rozmyśleń i wyjdę stąd z porządkiem w głowie, ale oprócz wytknięcia mi koloru włosów nie powiedział praktycznie nic. Z drugiej strony to Dylan i od dawna wiedziałam, że tak naprawdę żaden z niego psycholog. Sama nie wiem, czego oczekiwałam, stukając do jego drzwi. Musiałby być jakimś cudotwórcą, żeby mi pomóc, a tymczasem jest po prostu... sobą.
- To... Co zapisałeś sobie o mnie w tym swoim pamiętniczku? - rzucam, bujając nogami przód-tył. - Mam nadzieję, że same świetne rzeczy.
- To, że jesteś w kryzysie emocjonalnym.
- Słucham?
- Dezorientacja, bezradność, utrata kontroli... - czyta z kartki - wybuchy płaczu i złości, poczucie beznadziei... - Kartkuje swój notes. - Czytać dalej? - Kręcę głową. - Kryzys emocjonalny albo psychiczny, zwał jak zwał. Może się utrzymywać od czterech do ośmiu tygodni, chyba że...

CZYTASZ
One and Only
JugendliteraturŻycie Glo to bałagan. Zdążyła się już jednak przyzwyczaić do nieustannego szukania własnej drogi, gonienia terminów poprawkowych na uczelni i robienia prania dopiero wtedy gdy zostaje jej ostatnia czysta koszulka w szafie. Miała znikomą kontrolę na...