10. Meduzy i umieranie

50 7 18
                                    

Miles, 10 lat

Plastikowe wiaderko ląduje w piasku, a ja tuż obok niego z mało zadowolonym grymasem na twarzy. Dziewczyny nadal są w wodzie i chichoczą w najlepsze. Ja już straciłem ochotę na zabawę. To po prostu nie ma sensu, kiedy jest z nami Liv. Przy niej Lori robi się dziwna, taka... Dziewczyńska! Ugh! Rozmawiają o tym na jaki kolor chciałyby pomalować paznokcie albo jacy chłopcy się im podobają. Gdy odchodziłem, Liv opowiadała o tym, jaką świetną byłaby żoną. Nie mogłem nie wywrócić oczami. Prędzej świnie zaczną latać, niż jakikolwiek chłopak się nią zainteresuje. Jest niesamowicie durna i już na pewno nie tak ładna, jak Lori.

Dużo chłopaków w naszej klasie mówi, że Gloria jest najładniejsza ze wszystkich dziewczyn. No i umie grać w piłkę, więc jest też od nich dużo fajniejsza. To logiczne, że Glo znajdzie męża dużo szybciej niż taka Liv i nie musi opowiadać o tym całymi dniami, żeby ktoś jej w to uwierzył. To niemal pewne. Alan, mój przyjaciel, mówi, że on i Glo wezmą ślub, gdy tylko skończą liceum. To mało prawdopodobne, Lori go nawet nie lubi. Poza tym, to samo mówi Thomas, ten który siedzi za Glo i często ciągnie ją za włosy. Ona go nie cierpi! Glo często mówi, że jestem jedynym chłopakiem, którego tak naprawdę lubi. A ja bardzo lubię, kiedy tak mówi.

Też kiedyś zastanawiałem się, jak to by było wziąć ślub z Lori. Pomyślałem wtedy, że mogłoby być całkiem fajnie, bo uwielbiam Lori i uwielbiam spędzać z nią czas. A potem pomyślałem, że musielibyśmy się całować i... robić inne rzeczy, i to wydało mi się super dziwne, na tyle, że przez tydzień nie mogłem na nią spojrzeć bez rumieńca wstydu. Mimo to, nie mogę sobie wyobrazić tego, że Glo wychodzi za któregoś z naszych kolegów z klasy. Wolę już żeby wyszła za mnie, nawet jeśli musielibyśmy się całować.

Patrzę w jej stronę. Śmieje się z czegoś tak mocno, że aż gnie się w pół. Jestem trochę zły, bo chciałbym wiedzieć z czego się śmieje, chciałbym też, żeby to mój żart doprowadził ją do śmiechu, nie żart Liv. Chwilę potem Lori się prostuje i jest już śmiertelnie poważna. Zaczyna bawić się swoimi palcami i wodzi wzrokiem gdzieś po plaży. Wiem, co to oznacza i bardzo żałuję, że nie mogę usłyszeć tego, co szepcze teraz Liv na ucho. Dziewczyny szepczą między sobą jeszcze chwilę, a potem tulą się i rozchodzą w różne strony. Kiedy orientuje się, że Lori idzie w moim kierunku, udaję, że obserwowałem wodę. Głupio mi przyznać, że się na nie gapiłem.

- Wow! Naprawdę niezły wynik. - mówi, zerkając do mojego wiaderka. - Kilka naprawdę dorodnych sztuk ci się trafiło. - Bierze do rąk jedną ze złapanych przeze mnie meduz, po czym wzdycha. - Wielka szkoda, że to ja znów wygrałam. - Macha mi swoim wiaderkiem przed nosem, nie szczędząc sobie zwycięskiego uśmieszku.

- To głupie! - Kopię piasek przed sobą. - Zawsze wygrywasz, to już robi się nudne.

- Mam po prostu farta.

Opada na piasek tuż obok mnie i zsuwa sobie na nos swoje nowiutkie okulary przeciwsłoneczne. Była tak dumna z tego zakupu, że trajkotała o nim przez ostatni tydzień. Nie ma co się dziwić, naprawdę ładnie w nich wygląda. Dziewczyna wyciąga twarz do słońca, a ja nie mogę nie myśleć o tym, że Lori chyba faktycznie jest najładniejszą dziewczyną w klasie.

- O czym gadałyście z Liv? - rzucam, żeby samego siebie sprowadzić na ziemię. Lori jest ładna, no i co z tego? Nie powinienem się nad tym zastanawiać, bo to moja przyjaciółka.

- O tym, że jeśli nie znajdziemy sobie mężów zamieszkamy razem i będziemy miały masę zwierząt zamiast dzieci.

Marszczę brwi. To głupie. Dlaczego Lori myśli, że mogłaby nie znaleźć męża, skoro już teraz większość chłopców, których znam, chciałoby, żeby została ich dziewczyną. To bezsensu.

One and OnlyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz