11.

10 0 0
                                    

Wchodząc do dormitorium zobaczyłam Blaisa, Pansy i Lily, siedzących na łóżkach i zawzięcie o czymś rozmawiając. Gdy tylko postawiłam nogę za próg, wszyscy na mnie spojrzeli.

-O jest jeden z naszych gołąbeczków!- krzyknął Blaise. Na jego twarzy był wielki uśmiech, co powoli mnie przeraża- A gdzie nasz drugi gołąbeczek? Nie ma? Merlinie, to co niby z Niego za gentelem?!- bulwersował się chłopak. Za to dziewczyny się śmiały. Zamknęłam drzwi podchodząc do szafy.

-Wiesz Lily, że masz przerypane? Wiesz co zrobiłaś?!- lekko się uniosłam odwracając jednoczośnie do niej, mając w rękach piżamę. Śmiechy nagle ustały, a wszystkie pary oczu były skieriwane na mnie i na brunetkę.

-Ale co?- spytała zdziwiona.

-Teraz mnie będzie pilnował z jedzeniem, a ja się wcale nie odchudzam..- powiedziałam zrezygnowana. Dziewczyna podeszła do mnie i mnie przytuliła. Odwzajemniłabym to gdyby nie piżama w moich rękach.

-Przepraszam ale matrwie się o Ciebie. Nie wyglądało to za dobrze, więc pomyślałam..- głos dziewczyny lekko się łamał. Mimio iż nic nie mówiłam, czułam, że jestem blisko załamania głosu. Ogólnie załamania.

-Jest okej, nie wiedziałaś. Nie denerwuj sie...mogłam..- właśnie tego się bałam. Stałam tam z brunetką prawie płacząc, rzuciłam piżamę na łóżko obok i przytuliłam ją- Ostatnio duużo się dzieje i..

-Wiem, przepraszam- rzekła pociągając nosem. Po chwili poczułam jak ktoś jeszcze nas przytula, był to Blaise.

-No już, nie płaczcie dziewczynki. Lepiej mi opowiadaj co było po tym jak sobie poszedłem- gdy odleiłyśmy się od siebie, usiedliśmy na łóżkach a ja im opowiedziałam a moim pocałunku z Draconem.

-Uuuu gorąco!- krzyknął chłopak, wachlując się ręką. Lekko się zaczerwieniłam i zakryłam włosami moje policzki, żeby tego nie widzieli.

-No, nie spodziewałam się, że tak mu zawrócisz w głowie- spojrzałam na Pansy, która dla odmiany się uśmiechała. Dobrze widzieć ją w takim stanie.

-Dobra wiecie co, ja ide. Podpytam naszego kochasia jak było- błagam zabierzcie mnie stąd.

-Blaise błagam nie mów tak...- rzekłam zrezygnowana. Merlinie za co?!

-Dobra nie dramatyzuj, ja już idę. Narazie laski!- i wyszedł, teraz zostały dziewczyny. Przez chwilę patrzyłyśmy na siebie w ciszy aż wkońcu brunetka odezwała się pierwsza.

-Zapomniałabym, pokażesz wkońcu ten naszyjnik?- no to wtopa. Chyba, że Pans nie skojarzy faktów na co średnio bym liczyła lub się na ten temat nie odezwie.

-Jaki?

-No właśnie nie wiem, to pokażesz?- przez chwilę się wachałam, lecz postanowiłam, że to zrobię. Kto nie ryzykuje, ten nie pije szampana. Powoli wyjęłam zza koszulki wisiorek, patrząc jeszcze przez chwilę z uśmiechem na sygnet na nim. Dziewczyny zerwały się z miejsca przyglądając się mu.

-Chryste nie ciągni mnie tak.

-Chwila... kojaże ten..- zaczęła Pans ale gdy spojrzała w moje oczy... chyba wiedziała o co chodzi. Aż tak łatwo ze mnie można czytać?- Wiesz co, jednak nie kojarze.

-To chyba masz zwidy, coś Ci już siada na mózg czy jak?- spytała chamsko Lily, i wow, kiedy się taka zrobiła, coś mnie ominęło?

-Chciałabyś, a teraz zostaw tą biedną dziewczynę- gdy tylko brunetka zabrała ręce od mojego wisiorka, szybko schowałam go pod koszulkę.

-Dobra dajcie spokój, wynocha Pans. Ja ide spać, jestem padnięta- wstałam zabierając piżamę z łóżka i weszłam do łazienki.

-Taka jesteś?! A nie lepiej jakbyś spała ze swoim kochankiem? Narazie!- potem już tylko usłyszałam jak żegna się z Lily i trzask drzwi.

Dancing in the rain //D.M//Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz