Rozdział 11

1.9K 121 0
                                    

Nadszedł piątek. Dzień, na który czekali wszyscy uczniowie mojej nowej szkoły. Dzisiaj ma się odbyć imprezę na plaży, na którą mam iść z Harrym, Liamem, Zaynem, Niallem, Sophie, Perrie i Louisem. Jeszcze kilka dni temu cieszyłam się na tą imprezę ale jak tylko pomyśle, że tam będzie Louis to odechciewa mi się tam iść. Wszyscy od samego rana zaczęli rozmawiać o tej imprezie. Dziewczyny mówiły co na siebie włażą, a chłopacy rozmawiali o tym jaką dziewczynę poderwą. Dla mnie to był zwykły dzień ale inni zachowywali się jakby czekali na tą imprezę latami. Chodząc beztrosko po korytarzu wpadł na mnie Niall.
- Przepraszam Amy. Nie zauważyłem Cię
- Nic się nie stało
Niall uśmiechnął się do mnie. Ten blondyn ma cudowny uśmiech. Szkoda tylko, że nie uśmiecha się zbyt często
- Harry mówił, że idziesz na imprezę
- Tak... chyba tak
- Czemu chyba?
- No sama nie wiem, czy na pewno chce tam iść
- Chodzi o Twojego chłopaka? Nie lubisz imprezować bez niego? Pokłóciliście się?
- Nie. To nie chodzi o niego
- No to o co chodzi?
- O Louisa
- Zakochałaś się w nim?
- W Louisie?! Nigdy!
- No to o co z nim chodzi?
- Louis cały czas mnie hejtuje. Obraża mnie. Boję się, że zaliczę tam wpadkę i on do końca roku szkolnego będzie mi to wypominać
- Nie przejmuj się nim. Jakby co zawsze stanę po Twojej stronie
- Dzięki ale jednak to Louis jest Twoim przyjacielem i to po jego stronie powinieneś stanąć
- No tak przyjaźnie się z nim ale Ty jesteś moją przyjaciółką. Z Tobą też się przyjaźnie. Wiem, że to głupio zabrzmiało. Dopiero się poznaliśmy a ja już traktuję Ciebie jak przyjaciółkę. No ale czuję, że dużo nas łączy, że mamy ze sobą dużo wspólnego. Rozmawiałbym z Tobą częściej ale chyba wolisz bardziej towarzystwo Harry'ego
- Nie prawda. Bardzo Cię lubię ale Harry'ego znam dłużej i mam do niego większe zaufanie. Mam nadzieję, że nie jesteś zły
- Nie, nie jestem. Mam tylko nadzieję, że do mnie też będziesz mieć zaufanie
- Oczywiście
- Przyjdź na tą imprezę. Będzie tam cała szkoła. Chyba nie chcesz jako jedyna zostać w domu
- No nie chce
- A więc przychodzisz. A Louis dzisiaj nie będzie Ci dokuczał. Obiecuje
- Dziękuję
Ja i Niall uśmiechnęliśmy się do siebie. Dzięki tej rozmowie zrozumiałam, że mam kolejnego przyjaciela... Nialla. Jeszcze przed chwilą moim przyjacielem był tylko Harry. Dzisiaj lekcje bardzo szybko minęły. Po powrocie do domu wzięłam szybki prysznic. Umyłam głowę i zaczęłam wybierać strój na imprezę. Kiedy już się wyszykowałam to czekałam na Harry'ego. Harry przyjechał po mnie około 18.00. Razem poszliśmy na plażę. Większość osób ze szkoły już tam było. Razem z Harrym czekaliśmy na chłopaków. Chodziliśmy z Harrym po plaży przez kilka minut, aż w końcu na plażę przyszli chłopaki. Razem z Niallem, Louisem, Liamem, Zaynem, Perrie i Sophie poszliśmy na skały. W nasze miejsce. Siedzieliśmy tam i gadaliśmy przez jakąś godzinę. Louis próbował się powstrzymać przed obrażaniem mnie. Widocznie posłuchał Nialla. Czasami coś powiedział na mój temat co mi się nie spodobało ale to niezbyt często. Po tej godzinie impreza się rozkręciła. Chłopaki poszli po napoje, a ja zostałam z dziewczynami na skale. Rozmawiałyśmy o chłopakach, ciuchach, butach... praktycznie o wszystkim. Polubiłam Sophie i Perrie, a one chyba mnie. Po kilku minutach zeszłyśmy z dziewczynami na plaże i zaczęłyśmy tańczyć razem z chłopakami.
Około godziny 23.00 na plaży było już ciemno. Prawie nic nie widziałam. Prawie wszyscy byli pijani. Wszędzie szukałam Harry'ego ale nie mogłam go znaleźć
- Zayn, widziałeś gdzieś Harry'ego?
- Nie
- A Nialla?
- Też nie. Byli tu przed chwilą ale gdzieś poszli. Możliwe, że poszli się przejść z jakimiś dziewczynami albo podrywają jakieś dziewczyny
Pytałam się chyba wszystkich ale nikt ich nie widziałam. Może oni serio gdzieś poszli z jakimiś dziewczynami? Na skałach zauważyłam jakieś dwie osoby, które się całowały. Może Niall znalazł dziewczynę? Skoro Niall całuje się z jakąś dziewczyną to gdzie jest Harry? Przecież nie mógł przepaść. Po jakiś 30 minutach Harry i Niall przyszli na plaże.
- Szukałam was
- Poszliśmy z Niallem się przejść
- Już myślałam, że poszliście do domu
- Obiecałem, że Cie odprowadzę więc nie mogłem iść do domu
Na plaży byłam do 2.00 nad ranem. W między czasie wypiłam kilka drinków.
Rano miałam strasznego kaca. Nigdy tak strasznie się nie czułam jak dzisiaj. Może to dlatego, że w Chicago nie piłam. Kiedy zeszłam na śniadanie to rodzice zaczęli cholernie hałasować
- Robicie to specjalnie?
- Co? Po prostu robimy z mamą śniadanie
- Ale chyba nie musicie przy tym, aż tak hałasować
- My nie hałasujemy
- Nie, jesteście bardzo cicho
Wzięłam tabletkę i położyłam się spać. Gdy się obudziłam mama zrobiła mi koktajl, który podobno pomaga na kaca ale mi jakoś specjalnie nie pomagał. Cały dzień przeleżałam w łóżku. W ogóle nie wychodziłam.

No Control // One DirectionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz