Następnego dnia przed szkołą czekał na mnie Louis. Kiedy podeszłam do niego to po jego minie było widać, że jest wkurzony.
- Louis coś coś się stało?
- Czemu nie odbierałaś telefonu kiedy dzwoniłem?!
- Byłam z Sophie i Perrie na zakupach. Miałam telefon wyciszony. Dopiero jak wróciłam wieczorem do domu to zobaczyłam, że dzwoniłeś. Byłam taka zmęczona, że nie miałam siły oddzwonić
- Przepraszam. Mam dzisiaj jakiś zły dzień
- Nic się nie stało
- Jak było na zakupach?
-Fajnie
-Kupiłaś sukienkę?
- Tak. Ale zobaczysz ją dopiero na balu
-No dobrze
Ja Louis weszliśmy do szkoły. Trochę zdziwiło mnie zachowanie Louisa. Nigdy się nie złościł o takie rzeczy. A może między nami się coś popsuło? Byłam strasznie ciekawa co mogło się stać, że Louis ma taki zły dzień. Chciałam się go zapytać o co tak na prawdę chodzi ale pewnie i tak by mi nie powiedział. Wolę go nie denerwować bardziej. Na kolejnej przerwie Louisowi poprawił się humor. Mogłam z nim w końcu normalnie porozmawiać. Kiedy Louis rano był zły bo patrzał prawie tak samo ja wtedy kiedy mi groził. To mnie trochę przeraziło. To mi przypomniało o tym całym koszmarze, który przeżyłam w tej szkole. Chce już jak najszybciej skończyć tą szkołę i zapomnieć o wszystkim. Zostało już tak nie wiele do wakacji. Ten rok w Los Angeles szybko zleciał. Trochę jeszcze tęsknię za Chicago. Tam mam dom, tam się urodziłam, tam ma rodzinę... tam mam wspomnienia. Ze swoją rodziną nie widziałam się ponad rok dlatego mam zamiar w wakacje pojechać do Chicago. Może razem ze mną pojedzie Louis i przedstawię go swoim dziadkom. Było by ekstra. Na pewno Louisowi by się spodobało Chicago. Byśmy razem chodzili na meczę Chicago Bears. Mam nadzieję, że Louis lubi tą drużynę.
Na jednej przerwie spotkałam Nialla, który stał sam przy swojej szafce i czegoś szukał w plecaku. Podeszłam do niego bo pewnie wiedział czemu Louis ma taki kiepski dzień.
- Hej Niall
- Cześć Amy
- Mogę Cię o coś zapytać?
- Pewnie. O co chodzi?
- Rozmawiałeś dzisiaj z Louisem
- Tak a co?
- Mówił Ci może czemu ma kiepski dzień?
- Nie. Coś stało?
- Nie. Tak Tylko pytam. Rano miał zły dzień myślałam, że może Ty wiesz
- Niestety nie
Porozmawiałam jeszcze chwilę z Niallem a potem poszłam do biblioteki. Wyjęłam z torby swoja książkę i zaczęłam czytać. W bibliotece były dziewczyny, które ostatnio przyglądały się mi i Louisowi. Cały czas mówiły jak bardzo mój chłopak jest przystojny. Strasznie się nim zachwycały. Co chwilę narzekały na to, że Louis jest ze mą. No niestety, dziewczyny mają pecha. Skoro tak bardzo on im się podoba to mogły wcześniej jakoś do niego zagadać. Chwile później do biblioteki wszedł Louis. Dziewczyny o mało zawału nie dostały ja go zobaczyły. To było nawet śmieszne. Louis usiadł koło mnie.
-Cześć Amy
- Hej
-Przepraszam za to rano. Miałem wtedy kiepski humor
- Nic się nie stało
- Trochę się pokłóciłem z tatą dlatego wszystko rano mnie drażniło. Nie mówiłem Ci tego bo to była tylko jedna mała kłótnia
- Rozumiem. Nie musisz mi się tłumaczyć
- Jesteśmy umówieni na dzisiaj pamiętaj
- Pamiętam- powiedziałam z uśmiechem
Siedzieliśmy z Louisem w bibliotece całą przerwę. Raz po raz zerkałam na dziewczyny, które siedziały przy stoliku przed nami. Nie mogły oderwać od niego wzroku. Kiedy wróciłam do domu po lekcjach zjadłam szybko obiad i się wykąpałam. Po wykąpaniu poszłam do swojego pokoju, otworzyłam szafę i usiadłam na łóżku patrząc się na swoje ubrania. Nie wiedziałam co ubrać. Nie wiem co Louis dla mnie przygotował dlatego kompletnie nie wiem co ubrać. Nie wiem czy ubrać jakieś sportowe ubranie czy bardziej wizytowe. Nienawidzę takich sytuacji. Mógł już chociaż powiedzieć jak mam się ubrać. Po długim zastanowieniu w końcu coś wybrałam. Kiedy już się ubrałam to szybko poszłam do łazienki się wymalować. Po kilkunastu minutach byłam już gotowa. 5 minut później usłyszałam dzwonek do drzwi. Wiedziałam, że to Louis więc wzięłam najpotrzebniejsze rzeczy i zeszłam na dół. Louis już czekał na korytarzu. Przywitałam się z chłopakiem i wyszliśmy. Wsiedliśmy do samochodu chłopaka i pojechaliśmy gdzieś.
-Louis gdzie my jedziemy?
- Zobaczysz
- Dobrze wiesz, że nie lubię niespodzianek
- Ta niespodzianka Ci się spodoba
- Jesteś tego pewny?
- Tak. Na 100%
- No proszę powiedz
- Nie bo wtedy nie będzie niespodzianki
- Jesteś strasznie uparty
- Wiem
Po eś godzinie byliśmy pod stadionem. Na stadion wchodziło pełno Ludzi. W pierwszej chwili myślałam, że Louis zabrał mnie na jakiś mecz. Ale kiedy weszliśmy na stadion, to za nie nie mówiłam. Na stadionie była duża scena. Dziewczyny miały koszulki z moim ulubionym zespołem Maroon 5. Nigdy nie nie byłam na ich koncercie i w końcu moje marzenie się spełniło.
- Skąd wiedziałeś, że ich lubię?
- Harry mi powiedział
- To jest najlepsza randka na świecie. Dziękuję
- Nie ma za co
Uwiesiłam się Louisowi na szyję. Prawie go udusiłam. Po kilkunastu minutach zaczął się koncert. Na scenę wszedł zespół. Wszystkie dziewczyny zaczęły piszczeć. Ja też. Wokalista zespołu spytał się jak się mamy i potem zespół zagrał pierwszą piosenkę. Była tam świetnie. Fani zrobili różne transparenty, mieli założone koszulki z zespołem. Ja i Louis staliśmy w drugim rzędzie. Wszystko doskonale widziałam z przodu. Ten koncert to na prawdę była najlepsza randka na świecie. Kiedy skończył się koncert to fajni mogli zrobić sobie zdjęcie z zespołem za kulisami. Niestety trzeba było mieć do tego bilety. Chciałam już wyjść ze stadionu ale Louis mnie zatrzymał i pokazał mi bilety dzięki, którym mogliśmy iść za kulisy. Louis jest na prawdę kochany. Poszliśmy zrobić sobie zdjęcia i ja chwilę porozmawiałam z wokalistą zespołu. Potem razem z Louisem pojechaliśmy na plaże. Było już ciemno. Weszliśmy na skałę i siedzieliśmy wtuleni w siebie.
- To była na prawdę najlepsza randka na świecie
-Domyślam się
-Skąd Ci to przyszło do głowy aby zabrać mnie na koncert
- Chciałem aby ta randka była niezapomniana dlatego spytałem się chłopaków co najbardziej lubisz. No Harry powiedział mi o tym koncercie i tym, ze lubisz Maroon 5 więc postanowiłem kupić bilety i pojechać tam razem z Tobą
- To jest niezapomniana randka. Jeszcze raz bardzo Ci dziękuję
-Nie ma za co
Pocałowałam Louisa. Cały czas myślałam, ze ten koncert to jakiś sen. Nie mogłam długo w to uwierzyć, że byłam na ty koncercie. Robiło się już późno więc Louis zawiózł mnie do domu. Po powrocie do domu opowiedziałam rodzicom o randce. Byłam taka podekscytowana, że nie mogłam zasnąć. Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś pojadę na ich koncert.
CZYTASZ
No Control // One Direction
FanficAmy jest wzorową uczennicą. Dobrze się uczy, nie sprawia rodzicom i nauczycielom problemów, nie piję, nie pali, nie bierze narkotyków. Spotyka się z Tomem, także wzorowym uczniem. Amy wzorową dziewczyną była w Chicago. Wszystko się zmienia kiedy pr...