Następnego ranka byłam trochę zestresowana. Bałam się, że Harry nie będzie chciał ze mną rozmawiać a przecież jutro impreza walentynkowa. Zjadłam szybko śniadanie i wybiegłam z domu. W pośpiechu napisałam do Liama, że dzisiaj nie będę na niego i na Zayna czekać. Kiedy dotarłam do szkoły od razu zaczęłam szukać Harry'ego. Niestety nigdzie go nie znalazłam. Byłam załamana. Obawiałam się, że Harry nie przyjdzie dzisiaj do szkoły, że nie przyjdzie na jutrzejszą imprezę. Pewnie się wkurzył o to, że nie chciałam się z nim przespać. Teraz mnie pewnie żuci. Tak jak to robi większość chłopaków. Dziewczyna nie chce się z nimi przespać to od razu z nimi zrywają.
Do szkoły przyszedł Niall. Szybko do niego podeszłam z nadzieją, że on będzie wiedział gdzie jest Harry.
-Hej, wiesz może czy Harry przyjdzie do szkoły?
-Raczej przyjdzie. Czemu pytasz? Coś się stało?
- Nie. To nic takiego
- Na pewno? Jesteś jakaś zestresowana
- Nie nic się nie stało. Muszę iść
- No dobrze
Po krótkiej rozmowie z Niallem postanowiłam jeszcze raz poszukać Harry'ego. Niestety bez skutku. Szukałam go całą przerwę. Dzwoniłam, pisałam sms-y ale on nie dawał znaku życia. Kiedy zadzwonił dzwonek to powolnym krokiem poszłam do sali lekcyjnej. Byłam wściekła na siebie, że w taki szybki sposób spławiłam Harry'ego.
W sali wszyscy już byli. Nawet Mike. Kiedy chłopak mnie zobaczył od razu się uśmiechnął. Chciałam znaleźć miejsce jak najdalej od niego ale wszystko było już zajęte. Dlaczego ja mam takiego pecha? Starałam się na niego nie zwracać uwagi ale czułam, że on się na mnie cały czas patrzy. Kątem oka zerknęłam na niego. Mike coś pisał na jakieś karteczce. Spojrzałam na nauczyciela, który coś tłumaczył. Starałam się go uważnie słuchać ale wszystko mnie rozpraszało. Kiedy chciałam zanotować coś w notatniku to na mojej ławce leżała mała karteczka. Pewnie to jest ta sama karteczka, na której Mike coś pisał. Na karteczce pisało: "Widzę, że jesteś zestresowana. Pewnie marzysz o tym aby się wyluzować? Mam Ci pomóc? Wiesz o czym mówię ;)". Kiedy to przeczytałam to myślałam, że wybuchnę. Mówiłam mu już z milion razy, że nie wezmę od niego narkotyków a on nadal swoje. Na odwrocie karteczki odpisałam mu: "Mówiłam Ci wiele razy, że nie chce od Cibie żadnych narkotyków! Czego jeszcze nie rozumiesz?". Podałam tą karteczkę Mike'owi. Chłopak przeczytał i się uśmiechnął. Spojrzałam na nauczyciela aby nie zawracać sobie głowy Mikem. Chwilę później na mojej ławce pojawiła się jakaś karteczka. Było na niej napisane to samo tylko kilka literek było pozamienianych. Można by było pomyśleć, że to ja proponuje Mike'owi narkotyki. Nauczyciel to zauważył i przeczytał to co pisało na kartce. Wkurzył się i wysłał mnie do dyrektora. Nauczyciel pokazał mu ten liścik. Dyrektor się na mnie spojrzał wkurzonym wzrokiem.
- Amy co to jest? Próbujesz sprzedać narkotyki?
- Nie! Ktoś mnie wrobił! Nigdy nie zażywałam narkotyków. Nigdy ich nawet nie sprzedawałam. Spójrzcie w moją kartotekę. Nigdy nie byłam karana
- Może nikt Cię jeszcze nie przyłapał?
- Ja na prawdę jestem nie winna
Dyrektor przeczytał uważnie moją kartotekę ze starej szkoły.
- Rzeczywiście nie byłaś nigdy karana. No dobrze tym razem dostajesz tylko pouczenie. Ale jeżeli to się powtórzy to inaczej porozmawiamy
-To się nie powtórzy
Razem se swoim nauczycielem wróciłam do klasy. Usiadłam na miejsce i słuchałam nauczyciela. Lekcja nie trwała już zbyt długo. Kiedy skończyła się lekcja ja wyszłam wkurzona z klasy. Wychodząc z klasy wpadłam na Harry'ego.
- Boże Harry przepraszam
- Nic się nie stało
- Przepraszam Cię za wczoraj. Zachowałam się niezbyt dobrze w stosunku do Ciebie. Nie powinnam Cię tak spławiać
- Nic się nie stało. To jest nowa szkoła i masz prawo mieć jeszcze wątpliwości. Jeżeli Ci zależy na tym aby poczekać to poczekamy
- Na prawdę?
- Tak
-Boże ja już myślałam, że chcesz mnie zostawić
- Ja miałbym Ciebie zostawić? Nigdy. Wczoraj wieczorem wszystko przemyślałem i zrozumiałem. Toma znasz od kilku lat a mnie poznałaś kilka miesięcy temu. Masz obawy. To jest zrozumiałe. Powinienem Cię zapytać, czy jesteś gotowa a ja się pospieszyłem
- Jak Ty mnie dobrze rozumiesz
Teraz byłam już pewna, że zawsze mogę na niego liczyć. Harry jest wspaniały. Rozumie mnie jak nikt inny. On jest zupełnie inny niż wszyscy chłopacy z tej szkoły. To jest wspaniałe. Każda dziewczyna powinna być z takim chłopakiem. Z takim, który nie tylko będzie jej chłopakiem ale też przyjaciele, któremu będzie mogła się pożalić. Ja mam to szczęście, że znalazłam takiego chłopaka.
Dzisiejszy dzień był trochę napiętym dniem dla dziewczyn. Każda umawiała się do fryzjera, do kosmetyczki itp. Dla wszystkich dziewczyn to musi być wyjątkowy dzień. Dla mnie jest to wyjątkowy dzień ale mi wystarczy, że mama zrobi mi lekki makijaż i gotowe. Wtedy kiedy dziewczyny dzwoniły do fryzjerek i makijażystek ja akurat rozmawiałam z chłopakami na różne tematy. Co prawda raz po raz rozmawialiśmy na temat jutrzejszej imprezy ale nie zbyt często. Teraz zbytnio nie stresuje się jutrzejszym dniem. Może dlatego, że wszystko mam zaplanowane. Mam już sukienkę, buty... wystarczy, że zrobię sobie jakiś makijaż, zepnę włosy i gotowe. Praktycznie niczym się nie przejmowałam. No może tylko jedną rzeczą. Bałam się, że Louis może zepsuć mi ten dzień. Dzisiaj znowu się na mnie dziwnie patrzał jakby chciał zrujnować moją reputację w tej szkole.
- No Amy jak tam przygotowania na imprezę?- spytał Liam
- Dobrze. Bardzo dobrze
- Jesteś umówiona już do kosmetyczki i fryzjerki?- spytał Liam
- Nie. Po co się umawiać do kosmetyczki skoro mogę sama sobie zrobić makijaż
- Boże Harry jak Ty masz dobrze. Sophie Dzisiaj od samego rana gada o kosmetyczce i fryzjerce
- Wiem- powiedział z uśmiechem Harry
- Z Perrie mam to samo. Cały czas o tym gada. Doradza się wszystkich dziewczyn jaki makijaż będzie pasował do jej sukienki. Można oszaleć
Słuchałam narzekań chłopaków z uśmiechem na twarzy bo za nimi stały Perrie z Sophie. Harry też je zauważył i razem ze mną zaczął się dziwnie uśmiechać.
-A co wam tak do śmiechu?- spytał Zayn
- Obróćcie się- odpowiedział Harry
Zayn i Liam zaniepokojeni odwrócili się. Kiedy ujrzeli dziewczyny uśmiechnęli się do nich a ja i Harry wybuchnęliśmy śmiechem.
-Coś wam nie pasuję, że chcemy dobrze wyglądać jutro?- spytała zdenerwowana Sophie
- Nie kochanie. Oczywiście, że nie- powiedział zmieszany Liam
- My to robimy dla was- Powiedziała Perrie
- Już teraz wyglądacie świetnie- powiedział Zayn
Chłopcy do końca przerwy tłumaczyli się dziewczyną. Po skończonych lekcjach wracałam razem z Liamem i Zaynem do domu. Kiedy byłam już w domu to jeszcze raz przymierzyłam sukienkę i buty. Tak aby mieć pewność, że sukienka i buty nadal mi pasują.
CZYTASZ
No Control // One Direction
FanfictionAmy jest wzorową uczennicą. Dobrze się uczy, nie sprawia rodzicom i nauczycielom problemów, nie piję, nie pali, nie bierze narkotyków. Spotyka się z Tomem, także wzorowym uczniem. Amy wzorową dziewczyną była w Chicago. Wszystko się zmienia kiedy pr...