Rozdział 44

1.3K 91 4
                                    

Następnego dnia obudziłam się przed 12:00. Kiedy się obudziłam to ubrałam się i zeszłam na dół do kuchni. W kuchni byli już rodzicem którzy chyba czekali aż się obudzę. 

- W końcu księżniczka się obudziła- powiedział tata 

-O Co Ci znowu chodzi? - spytałam 

- O nic. Jak było na balu? - spytał 

 - Dobrze

- Zostałaś królową balu? 

- Nie. Nie zależało mi na tym. Wolałam się tylko świetnie bawić z przyjaciółmi 

-O której wróciłaś?

- O 2:00 skończył się bal 

-Masz jakieś plany na po południe? 

- Tak, umówiłam się z chłopakami i dziewczynami 

- Ten cały Harry tam będzie? 

- Będzie 

- Nie powinnaś się z nim zadawać 

- Bo co? To jest moje życie. Będę się spotykać z kim tylko chcę. Będę się przyjaźnić z kim tylko chce. Nie zabronicie mi przyjaźnić się z Harrym

- Dopóki mieszkasz pod naszym dachem to my będziemy decydować o Twoim życiu 

- Jasne. Tak decydowaliście, że się prawie stoczyłam. Dla was praca jest tylko ważniejsza a nie ja

-Jeszcze powiedz, że się wyprowadzasz 

- Żebyś wiedział

- Uspokójcie się obydwoje- wtrąciła mama 

- Tata zawsze musi wszystko spieprzyć 

Po tej nie przyjemnej rozmowie poszłam do swojego pokoju. Miałam ich już serdecznie dosyć. Kiedy oni w końcu zrozumieją, że też przyczynili się do mojego nałogu. Wiem, że nie powinnam obwiniać nikogo o to, że brałam narkotyki ale gdyby mnie wspierali, gdyby byli cały czas przy mnie to by to wszystko inaczej się potoczyło. Oni potrafią tylko wytykać innym błędy ale nie widzą, że też je popełniają. Co się z nimi stało? Kiedyś to ja się tylko dla  nich liczyłam a praca była na drugim miejscu. Może to przez tą przeprowadzkę? Może Los Angeles zmienia ludzi? Nie wiem. Pewnie zrozumieją to wszystko kiedy serio się wyprowadzę. Ja na prawdę czasami mam ich dosyć. Kiedyś tacy nie byli. Tata to już tym bardziej mnie wkurza. Myśli, że jak pokrzyczy to będzie dobrym ojcem ale tak na prawdę potrzebuję z kimś dorosłym porozmawiać. Kiedyś mogłam na nich polegać ale teraz to mogę polegać tylko na swoich przyjaciół. Przynajmniej z nimi mogę zawsze pogadać. No i oni zawsze mnie zrozumieją. 

Zbliżała się godzina 16:00. Niedługo powinnam wychodzić a jeszcze nie byłam wyszykowana. Poszukałam w szafie jakiś biały top, ubrałam jakieś krótkie jeansowe spodenki, zrobiłam sobie kitkę i pomalowałam się. Gdy już byłam wyszykowana do usłyszałam dzwonek do drzwi. Wzięłam trochę kasy z portfela, komórkę i zeszłam na dół. W korytarzu czekali na mnie  Louis i Harry. Przywitałam się z nimi i wyszliśmy. Po 10 minutach byliśmy na plaży. Liam, Sophie, Zayn, Perrie i Niall już na nas czekali. 

- Jak tam po balu? - Spytał Niall

- Dobrze. A wam jak się podobało? 

- Było świetnie- powiedziała Sophie

- Amy coś się stało? - Spytała Perrie

- Nie, nic się nie stalo

- Amy widać, że ​​coś się stało- powiedział Harry 

No Control // One DirectionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz