Rozdział 10

145 14 8
                                    

Taehyung odzyskał przytomność tydzień później

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Taehyung odzyskał przytomność tydzień później. Pierwszą osobą, którą zobaczył, był siedzący i drzemiący w fotelu obok Yoongi.

- Mógłbym teraz wstać i wyjść, a ty nawet byś tego nie zauważył - odezwał się słabym głosem, na dźwięk którego Min otworzył oczy.

- Tae - westchnął - Jak można, kurwa, tak długo spać? - mężczyzna uśmiechnął się - Nareszcie - dodał - Napędziłeś nam wszystkim niezłego stracha.

Blondyn spróbował usiąść, ale kiedy oderwał głowę od poduszki dopadły go potworne zawroty głowy, opadł więc na nią zrezygnowany.

- Spokojnie. Dopiero odzyskałeś przytomność. Pójdę po lekarza. Leż spokojnie.

Chwilę później pokój zapełnił się personelem medycznym, Min zaś został poproszony o wyjście na korytarz.

Skorzystał więc z okazji i zadzwonił do Jimina. Ten zaś po zakończeniu rozmowy zaraz skontaktował się z Jeonggukiem.

Park dowiedziawszy się o wypadku, odczekał do wyjazdu Yoongiego i zaraz skontaktował się z Jeonem.

Ten zdawać by się mogło, że przyjął informację wypadku nadzwyczaj spokojnie. To były jednak tylko pozory, bo wewnątrz szalał z niepokoju. Bardzo też zaniepokoiła go informacja o sprawcy wypadku.

Oh Sehun, zapamięta to nazwisko do końca życia. Niezrozumiałym i diabelnie podejrzanym był dla niego fakt, że niepodpisany kontrakt stał się przyczyną zamachu na życie Taehyunga.

- Kto tak robi? - zastanawiał się Gguk i przekonany był, że za tym kryje się coś więcej. Nie miał wątpliwości, że Oh pała do Taehyunga nienawiścią tak wielką, że pozbawiła go zdrowego rozsądku. Uszkodzić samochód gdy wokół są dziesiątki kamer...

- To cholernie niepokojące Jimin.

- Hmmm?

- No to, że ten typ całkowicie zatracił instynkt samozachowawczy. On nie poprzestanie na tym jednym czynie, a kiedy dowie się, że z Tae jest wszystko w porządku, wtedy wróci, żeby dokończyć, co zaczął.

- Ggukah, weź mnie nie strasz.

- Kiedy jedziesz do Paryża? Za tydzień?

- Tak.

- Pamiętaj, nie możecie go spuścić z oczu. Dopóki ten skurwiel nie zostanie złapany musicie go pilnować.

- Trochę się przejąłeś, co?

- To nie jest teraz istotne. Kogo to obchodzi?

- Gguk, nie rozmawiaj ze mną w ten sposób. Ja zawsze będę po twojej stronie.

- Wiem, przepraszam.
Jimin usłyszał w słuchawce ciężkie westchnięcie.

- Wiesz, ja już chyba do końca życia się od niego nie uwolnię.

If We Ever Meet AgainOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz